Nieznana przeszłość Dominika Tarczyńskiego. Poseł wystąpił w TVN jako pomocnik egzorcysty

W zeszłym roku zrobiło się głośno o pośle Dominiku Tarczńskim z PiS-u. Polityk chwalił się luksusowymi podróżami i wakacjami, ale prawdziwy rozgłos zdobył dopiero wyzywając Lecha Wałęsę "na solo" i nazywając go "bydlakiem". Usprawiedliwiał też ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej, porównując akcję do odkrycia grobowca Tutenchamona. I choć o tych wszystkich skandalach mówiły wszystkie media, mało kto zdecydował się sprawdzić, jak bujną przeszłość ma poseł Tarczyński. Niewielu z pewnością pamięta, że polityk ma na koncie występy w telewizji - co ciekawe, w zupełnie innej roli, niż można się było tego po nim spodziewać.

Przeglądając telewizyjne archiwa, można się natknąć na jeden z odcinków "Miasta kobiet". W 2013 roku Tarczyński wdał się w programie w dyskusję m.in. z Tadeuszem Bartosiem. Rozmowa dotyczyła... egzorcyzmów. Poseł usiłował udowodnić, że "nie można wierzyć, że opętanie nie istnieje, tylko dlatego, że nie ma go na YouTube". Opowiadał również o niemal nadprzyrodzonych sytuacjach, których sam był świadkiem:

- Poruszały się przedmioty, osoby pluły gwoździami, znały twoje grzechy, mówiły w kilku językach. Kilkaset osób zgłosiło się z prośbą o pomoc, bo psychiatrzy nie mieli dla nich wyjaśnienia. Ja to widziałem na własne oczy - mówił przed kamerami.

Skąd te zainteresowania u Tarczyńskiego? Otóż wystarczy wspomnieć, że jest absolwentem prawa na Wydziale Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Od 2003 do 2008 roku był animatorem wspólnoty w londyńskiej katedrze Westminster oraz prowadził audycję radiową muzyki chrześcijańskiej. Przez jakiś czas był także świeckim asystentem jednego z brytyjskich egzorcystów - ks. Jeremiego Daviesa. Wiedzieliście o tym?