Niezapomniane seriale: "Renegat" - telewizyjny hit, który rozsławił nazwisko Lorenzo Lamasa

Są tacy serialowi bohaterowie, którzy mimo upływu lat, wciąż pozostają w naszej pamięci. Dla wielu z nas dzieciństwo nie byłoby takie samo, gdyby nie wynalazki MacGyvera - agenta służb specjalnych, który z niczego był w stanie stworzyć najbardziej wymyślną broń. Niecałą dekadę po premierze serialu z Richardem Deanem Andersonem, na ekranach zagościł przystojny policjant, który nie intelektem, a imponującą tężyzną podbił serca zwłaszcza żeńskiej części publiczności. Chociaż na świecie produkcja przedstawiająca losy Reno Rainesa znana była pod tytułem "Renegat", w Polsce początkowo emitowano ją jako serial "Mściciel na harleyu". Z czasem powrócono do oryginalnej nazwy, a wyjęty spod prawa gliniarz zagościł na stałe na antenie rodzimych stacji komercyjnych. Przypominamy serię, która przyniosła popularność Lorenzo Lamasowi. Niestety, wielka kariera nie była mu pisana. Dziś trudno rozpoznać w nim byłą serialową gwiazdę, do której wzdychały tysiące fanek. Do teraz trudno mu pozbierać się tym, jak żona zdradziła
go z... jego synem! KJ/AOS

Głównym bohaterem serialu "Renegat" był policjant oskarżony o morderstwo, którego nie popełnił. Mężczyzna został wrobiony przez kolegów po fachu po tym, jak zdecydował się zeznawać przeciwko innym funkcjonariuszom.

Domyślając się, że nikt nie uwierzy w jego niewinność, postanowił uciec. Z dnia na dzień został łowcą nagród, zarabiającym na życie łapaniem przestępców.

Ścigany przez prawo mściciel przemierzał Stany Zjednoczone na swoim harleyu, aresztując złoczyńców. Przez cały czas zmuszony był ukrywać swoją prawdziwą tożsamość.

Jako Vince Black poszukiwał osoby, która mogłaby pomóc mu odzyskać dobre imię.

"Renegat" cieszył się na tyle dużym zainteresowaniem, że po emisji pierwszych odcinków producenci zdecydowali się kontynuować realizację serialu. W sumie nakręcono ponad sto epizodów, które podzielono na pięć sezonów. Finał został wyświetlony w kwietniu 1997 roku.

Udział w hicie okazał się przełomowy dla Lorenzo Lamasa. W otrzymaniu roli w serii niespodziewanie pomogła mu druga obok aktorstwa pasja, jaką są sztuki walki. Przez wiele lat intensywnie ćwiczył karate i taekwondo. Codzienne treningi zapewniały mu świetną formę. Nic dziwnego, że stał się gwiazdorem kina akcji.

Na fali popularności zagrał główne role w serialach "Air America", "The Immortal" i "Invasion America".

Lamas zagrał jednego z najbardziej znanych w latach 90. serialowych bohaterów i... niemal został zapomniany. Przestał być kojarzony jako telewizyjna gwiazda, a stał się aktorem filmów klasy B.

Chociaż wciąż pojawiał się na ekranie, nie radził sobie finansowo. W ciągu ostatniej dekady dwukrotnie ogłaszał bankructwo. W 2014 roku ujawnił, że ma 320 tysięcy dolarów długu, którego nie jest w stanie spłacić, bo jego przychody są zerowe. Znaczną część tej kwoty stanowiły niespłacone podatki i nieuregulowane alimenty.

Przypomnijmy, że aktor pięciokrotnie stawał na ślubnym kobiercu. W sumie doczekał się sześciorga dzieci, z czego trójka wciąż jest nieletnia i znajduje się na jego utrzymaniu.

Zamiast o kolejnych rolach, coraz głośniej mówiło się o miłosnych zawirowaniach w życiu Lamasa. A tych nie brakowało.

- Mam jedną misję. Muszę mieć pewność, że nie ma kobiety w moim otoczeniu, która nie zna mnie osobiście - żartował w wywiadach.

Głośno zrobiło się zwłaszcza o burzliwym związku Lorenzo z gwiazdką "Playboya" - Shauną Sand. Aktor nie miał pojęcia, że żona była kochanką... jego syna!

Żona zachowywała się jak wzorowa matka. Tymczasem w rzeczywistości jej miłość do 18-latka nie miała nic wspólnego z rodzicielskim uczuciem. Podobno Shauna i A.J. spędzili ze sobą kilka gorących nocy.

Odtwórca głównej roli w "Renegacie" bardzo przeżył zdradę ze strony dwójki tak bliskich mu osób.

O swoich życiowych oraz zawodowych wzlotach i upadkach postanowił opowiedzieć w książce "Renegade at Heart". Na jej łamach wyznał, że małżeństwo z Sand było wielkim błędem. Nie szczędził przy tym gorzkich słów byłej żonie.

- Ona zupełnie mnie zniszczyła. Przez nią sięgnąłem dna - żalił się.

By pozbierać się po nieudanym związku zakończonym skandalem, aktor musiał skorzystać z pomocy psychoterapeuty. Mimo że jego relacje z synem wciąż są napięte, Lamas pogodził się z tym, co się stało. Zrozumiał też, że sam nie jest bez winy.

Gdy A.J. dorastał, rzadko przy nim był. Wiele godzin dziennie gwiazdor spędzał bowiem na planie i miał wówczas mało czasu dla najbliższych.

Kończącemu w styczniu 57 lat ulubieńcowi widzów daleko obecnie do dawnego ekranowego mściciela. Jak przyznał, żałuje, że wielu rzeczy nie zrobił inaczej. Stara się jednak nie rozpamiętywać porażek i skupić na przyszłości.

- Zmęczyło mnie czekanie na propozycję występu w kolejnym filmie klasy B. Już się tym nie przejmuję, jak kiedyś. Osiągnąłem wiele jako aktor, ale to już za mną. Nie mam agenta ani menadżera. Teraz skupiam się na nowej karierze.

Lamas spełnia się obecnie jako pilot. Wraz z Lorenzo za sterami helikoptera można udać się na podniebną wycieczkę po Los Angeles. Chętnych podobno nie brakuje.