Niezapomniane seriale lat 90.: "Gliniarz i prokurator"
Jesteście ciekawi, jak potoczyły się losy występujących w serialu aktorów. Kiedyś znani i popularni, dziś nieco zapomniani. Niestety, nie wszyscy są nadal z nami. Śmierć jednej z gwiazd była dla fanów ciosem...
Kiedyś byli ulubieńcami widzów, dziś zupełnie o nich zapomniano
Serial "Gliniarz i prokurator" przedstawiał perypetie zawzięcie walczącego z przestępczością prokuratora, Jasona McCabe'a, a także jego pomocnika, inteligentnego, bystrego i przystojnego gliniarza - Jake'a Stylesa. Miejscem akcji produkcji było Los Angeles. Po wyemitowaniu pierwszego sezonu, w związku z problemami finansowymi stacji emitującej serię, postanowiono przenieść jej realizację na Hawaje. Niestety, ta zmiana negatywnie odbiła się zwłaszcza na jednym z członków obsady, co omal nie doprowadziło do przedwczesnego zakończenia serialu. Odtwórca roli zadziornego policjanta, Joe Penny, przez długi czas zmagał się z tropikalnym wirusem, który sprawił, że drastycznie schudł. Kolorowa prasa prześcigała się w domniemaniach na temat przyczyn jego pogarszającego się stanu. Szybko pojawiły się plotki, że aktor jest chory na AIDS. To rozwścieczyło gwiazdora, który frustracje zaczął wyładowywać na kolegach. Kilkakrotnie tracił nad sobą panowanie. Podobno zdarzało mu się rzucać krzesłami i drzeć kartki
scenariusza. Widzowie nawet nie zdawali sobie sprawy, że praca na planie hitu jest prawdziwym koszmarem. To jednak niejedyny zaskakujący fakt, o którym większość z nas zapewne nie miała pojęcia. Jesteście ciekawi, jak potoczyły się losy występujących w serialu aktorów? Kiedyś znani i popularni, dziś nieco zapomniani. Niestety, nie wszyscy są nadal z nami. Śmierć jednej z gwiazd była dla fanów ciosem... KJ/AOS
Byli skazani na sukces?
Główni bohaterowie serii byli jak ogień i woda. Nie przeszkadzało im to jednak tworzyć skuteczny, a jednocześnie zgrany duet obrońców prawa.
W każdym z odcinków serialu sympatyczny i doświadczony prokurator wraz z młodym detektywem rozwiązywali liczne zagadki kryminalne. Kolejne epizody prezentowały odrębne historie.
Mimo iż serial "Gliniarz i prokurator" był produkcją sensacyjną, nie brakowało w niej wątków komediowych. Ten pełen akcji, intrygujących zagadek kryminalnych i humorystycznych akcentów hit podbił serca widzów na całym świecie.
W latach 90. trafił także do Polski, gdzie początkowo emitowany był przez Telewizję Publiczną. Z czasem oglądać go można było również na antenie stacji komercyjnych.
Nie przebierali w słowach
Okazuje się, że po emisji zaledwie kilku odcinków, przyszłość serii stanęła pod znakiem zapytania. A wszystko przez... zbyt dużą ilość wulgaryzmów, które padały z ust ekranowego prokuratora. W wywiadach odtwórca roli McCabe'a bronił granego przez siebie bohatera, tłumacząc zasadność używania tak niecenzuralnych słów.
- Sądziłem, że to dobry pomysł i ten kalający uszy język pasuje do postaci. Teksty były pisane z myślą o mnie, bo taki mam charakter. Nie boję się bronić własnego zdania i mówić innym szczerze, co o nich myślę. Przeklinam i to bez zastanowienia. Niestety, telewizja nie może tego przełknąć. Przecież nie mogę mówić: "do diaska" - wyjaśniał William Conrad.
Ostatecznie złagodzono nieco wypowiedzi prokuratora. A serial nie tylko nie zszedł z anteny, ale pojawiał się na niej przez kolejnych pięć lat.
William Conrad
Po zakończeniu realizacji hitu w 1992 roku Condrad zagrał w jednym z odcinków serii "Bill Nye, the Science Guy".
Los nie był dla artysty łaskawy. Trzykrotnie stawał na ślubnym kobiercu, śmierć odebrała mu aż dwie ukochane. Ekranowy prokurator zasmakował radości bycia rodzicem. Z drugą żoną doczekali się jednego dziecka.
Z czasem gwiazdor przestał pojawiać się na ekranie. Zbyt duża nadwaga coraz bardziej utrudniała mu normalne funkcjonowanie.
William Conrad zmarł w 1994 roku na atak serca. Zapisał się w historii nie tylko jako świetny aktor, ale także radiowiec. Uwagę zwracał jego niski głos, dzięki któremu świetnie sprawdzał się w roli spikera prowadzącego audycje i słuchowiska.
Etatowy przystojniak
Dla wielu fanek serialu "Gliniarz i prokurator" najważniejszym bohaterem był przystojny i czarujący detektyw Jake Styles. Choć uważało się go za równie wytrawnego gracza co McCabe, to działał jednak w sposób bardziej wyrafinowany i niepozbawiony wdzięku.
Bohater najlepiej czuł się w towarzystwie kobiet, które chętnie spędzały z nim czas. Panie, nawet o tym nie widząc, często naprowadzały go na trop ściganego mordercy.
Dzięki urokowi osobistemu oraz eleganckim manierom, Jake zawsze dostawał to, czego chciał. Od McCabe'a różniło go przede wszystkim upodobanie do kosztownych ubrań i szybkich samochody.
Jego blask szybko przygasł
Postać niepokornego gliniarza wykreował Joe Penny. Jeszcze przed rolą w "Gliniarzu i prokuratorze" miał już wyrobioną pozycję w filmowym światku. Popularność przyniósł mu serial "Riptide" (1984-1986), w którym zagrał weterana wojny w Wietnamie.
Aktor na dobre zagościł w telewizji występując w takich znanych produkcjach, jak "Dotyk anioła", "Diagnoza morderstwo", "Strażnik Teksasu", "Rodzina Soprano" czy "Siódme niebo".
Dopiero w 2008 roku powrócił z kolejną większą serialową rolą. Wcielił się wówczas w jednego z bohaterów w telewizyjnym tasiemcu "Dni naszego życia". Niedługo później miał także okazję wykreować postać Hanka Butlera w kryminalnym serialu "Dowody zbrodni".
Mimo że Penny całe życie poświęcił aktorstwu, jak sam przyznaje, ma duży dystans do swojej pracy. Te słowa zdaje się potwierdzać pewna zaskakująca decyzja gwiazdora...
Tego po nim nikt się nie spodziewał
Serialowy Jack Styles zasłynął z nienagannej fryzury, która nawet pod wpływem silnych porywów wiatru, nie zmieniała się. Bujna czupryna Penny'ego przez lata bardzo się przerzedziła. Problemy z łysieniem były na tyle poważne, że aktor postanowił poddać się zabiegowi transplantacji włosów. Operacja okazała się skuteczna.
Gwiazdor, który w tym roku świętował 58. urodziny, był nawet twarzą jednej z firm zajmującej się wszczepianiem implantów włosowych. Jak widać, nie ma zamiaru ukrywać wstydliwej dolegliwości. Odważna decyzja o udostępnianiu swojego wizerunku miała pokazać, jak wielki ma do siebie dystans.
Od czasu występu w telewizyjnym hicie przybyło mu nie tylko włosów, ale i zmarszczek. Coraz trudniej rozpoznać w nim ulubieńca publiczności sprzed lat. Wiele osób niemal całkowicie zapomniało już o serialowym policjancie. Ten wciąż stara się odzyskać utraconą sławę. Niestety, bez pozytywnego skutku.
Być może zwrotna w jego karierze okaże się kryminalna produkcja pt. "The Last Night Inn", której premiera przewidziana jest na 2015 rok.
Joe Penny
Chociaż aktor wiele zawdzięcza roli w "Gliniarzu i prokuratorze", nie wspomina najlepiej pracy na planie serialu. Penny był sfrustrowany monotonią, która towarzyszyła zdjęciom do kolejnych odcinków.
– Wiem, że to nie Szekspir. Czasem mam wrażenie, że niektóre odcinki są tymi, których nie wykorzystali "Policjanci z Miami". Może wyglądam seksownie w obcisłych jeansach i granie kobieciarza jest fajne, ale ilu szmuglerów, dilerów narkotyków i morderców można złapać w ponad 50 odcinkach, byśmy z Conradem nie wyglądali na znudzonych?! – żalił się wówczas.
Z czasem także szefowie stacji dostrzegli scenariuszowe luki i zdecydowali o wstrzymaniu zdjęć do produkcji. Podobno aktorzy zgodnie przyznali wówczas, że praca na planie hitu przestała sprawiać im radość i odetchnęli z ulgą, że to już koniec.
Niezapomniane trio
Serialowemu duetowi często towarzyszył zastępca prokuratora - Derek Mitchell. Rolę tę zagrał Alan Campbell. Udział w serialu "Gliniarz i prokurator" przyniósł aktorowi rozgłos, którego jednak nie umiał wykorzystać.
Do dziś sporadycznie pojawia się w programach telewizyjnych. Oglądać go można było m.in. w jednym z odcinków popularnej nie tylko w Stanach Zjednoczonych serii - "Prawo i porządek".
Alan Campbell
Pasją byłej gwiazdy "Gliniarza i prokuratora" jest śpiew. Jego talent podziwiać można podczas występów na scenach Broadwayu. Gwiazdor spełnia się jako aktor musicalowy i piosenkarz.
Ostatni raz na ekranie oglądać go można było w 2011 roku. Zagrał wówczas małą rolę w mało znanym serialu "Then We Got Help!".
Nie wszyscy wiedzą, że zanim rozpoczął karierę filmową, przez kilka lat studiował medycynę. Nigdy nie uzyskał jednak dyplomu lekarza.
W życiu prywatnym 57-latek dwukrotnie stawał przed ołtarzem. Jego pierwsze małżeństwo zakończyło się rozwodem po zaledwie trzech latach. Od 1999 roku związany jest z aktorką Lauren Kennedy.
Rozpoznalibyście dziś ekranowego Dereka?