"Niewidzialna ręka", czyli fenomen wielkich gestów małych bohaterów

None

"Niewidzialna ręka", czyli fenomen wielkich gestów małych bohaterów
Źródło zdjęć: © PAP

/ 5Niewidzialna ręka

Obraz
© PAP

Wspomnienie "Niewidzialnej ręki" można by zacząć tak: dawno, dawno temu, kiedy przydomowe podwórka były miejscem zabawy, a dzieci, zamiast przed komputerem, spędzały czas wraz z innymi rówieśnikami na dworze, narodziła się niezwykła dobroczynna akcja, o której pamięć jest żywa do dziś. I która po latach budzi jeszcze większy podziw i niedowierzanie, niż w czasach, gdy funkcjonowała. Bo czy dziś potrafimy sobie wyobrazić, że dzieci i młodzież całkowicie bezinteresownie, z własnej inicjatywy i zupełnie anonimowo pomagają innym?

Kiedy pod koniec lat 50. Maciej Zimiński, ówczesny redaktor harcerskiej gazety "Świat Młodych", rzucił pomysł Niewidzialnych, był zaskoczony odzewem. Na apel, który brzmiał, by "na szlaku Niewidzialnej Ręki działać zawsze wtedy, kiedy ktoś potrzebuje pomocy", odpowiedziało wielu podwórkowych działaczy.

Idea Niewidzianych szerzyła się wśród "dzieciarów", jak określał swoich podopiecznych Zimiński, w takim tempie, że zainteresowała nawet milicję! Nic dziwnego, że kiedy redaktor Zimiński rozpoczął pracę w telewizji, przeniósł "Niewidzialną rękę" na szklany ekran. Choć jak mówił w wywiadach, pomysł na program powstał trochę z poczucia winy.
Przypomnijmy historię "Niewidzialnej ręki", niezwykłego ruchu i telewizyjnego programu, który inspirował tysiące młodych widzów do czynienia dobra.

KŻ/AOS

/ 5"Niewidzialna ręka" poruszyła dzieci i... milicję

Obraz
© youtube

Zasady Niewidzialnych były proste: należało być wyczulonym na potrzeby znajdujących się wokół ludzi, przyjść im z pomocą, ale co najważniejsze, anonimowo. Pomaganie miało być celem samym w sobie, a nie środkiem do osiągnięcia popularności czy zdobycia pochwał. Pomysł, który zrodził się w młodzieżowej gazecie, miał kształtować w młodych ludziach prospołeczną postawę, krzewić idę altruizmu. Akcja narodziła się w wakacje 1957 roku. To wtedy mająca przerwę od obowiązków młodzież, miała sporo wolnego czasu, który - dzięki pomysłowi redaktorów gazety - mogła spędzić w pożyteczny sposób. I tak, w różnych miejscach kraju dzieci pomagały innym. Nie musiały być to akcje spektakularne. Wystarczyło np. skosić komuś trawnik, przynieść staruszce wody ze studni czy zbić ławeczkę. Po wykonanej akcji jedynym śladem po jej autorze była kartka z odciśniętą dłonią.
"Niewidzialna ręka" zdobywała zwolenników w tak imponującym tempie, że jak wspominał redaktor, Stanisław Borowiecki, zainteresowała nawet aparat państwowy.

- To była akcja, która strasznie się rozpowszechniła w całej Polsce. Mieliśmy nawet pewne kłopoty, bo zainteresowała się tym Milicja Obywatelska, czy to nie jest jakaś dywersyjna akcja. Jak im wytłumaczyliśmy, o co chodzi, to się uśmiali - opowiadał w dokumencie Sławomira W. Malinowskiego "Niewidzialna ręka - legendarne bractwo".

Popularność "Niewidzialnej ręki" stała się jeszcze większa, gdy kilka lat później w TVP powstał program o tym samym tytule. Jak wspominał jego twórca, Maciej Zimiński, początki "Niewidzialnej" były bardzo śmieszne.

/ 5Program, który powstał z wyrzutów sumienia

Obraz
© PAP, na fot. Maciej Zimiński

Nowy program adresowany do młodzieży zbiegł się w czasie z emisją niezwykle popularnego zagranicznego serialu o przygodach "Zorro". Można w zasadzie powiedzieć, że był pokłosiem negatywnych skutków społecznych tej produkcji, bo jak wspominał Zimiński, młodzi widzowie serialu w ślad za swoim bohaterem zostawiali na budynkach i ulicach jego znak rozpoznawczy.

- Cały kraj był pokryty literką "z", którą Zorro zostawiał. Póki to było kredą, pół biedy, ale kiedy to było gwoździem na rzeczach blaszanych, to pojawiały się nieprzyjazne, poniekąd słuszne, reperkusje prasowe - opowiadał Zimiński.

Pretensje adresowano m.in. do władz telewizji, która rozpowszechniła serial. Wyrzuty sumienia za wywołanie niepokojącej wśród młodzieży mody miał sam Zimiński, który do Polski serial sprowadził. Wtedy pojawił się w jego głowie pomysł, by zainteresowanie Zorro połączyć z "Niewidzialną ręką".

/ 5Widzialna pomoc niewidzialnych bohaterów

Obraz
© youtube

Program pojawił się na antenie Telewizji Polskiej na początku lat 60. Prowadził go aktor, Andrzej Antkowiak. Widzowie widzieli jednak na ekranie jedynie zarys jego postaci. Twarz Niewidzialnego zawsze zostawała w cieniu, a produkcję cechowała aura tajemniczości. Niewidzialni bohaterowie, podobnie jak Zorro, zawsze pozostawali w ukryciu. Na antenie programu odczytywano jednak listy z podziękowaniami, które spływały od beneficjentów pomocy do młodzieżowej redakcji TVP.

Wraz z uruchomieniem programu, członkowie bractwa niewidzialnych zostawiali na miejscu akcji kartki ze swoim numerem (każde dziecko miało swój nr identyfikacyjny) z prośbą o jej odesłanie na adres redakcji "Niewidzialnej ręki" wraz z krótką notatką na temat pomocy ze strony Niewidzialnego.
W czasie 25 lat działalności mali uczestnicy akcji uczynili kilka milionów dobrych uczynków. Ludzie, którzy spotkali na swojej drodze "Niewidzialną rękę" nie mogli wyjść z podziwu dla życzliwych gestów młodych ludzi, czemu dawali wyraz w licznych listach do redakcji. Choć działalność anonimowych bohaterów najczęściej ograniczała się do drobnych uczynków, to w historii programu zdarzały się też akcje spektakularne. Takie jak ta z 1973 roku, kiedy 11-letni Niewidzialny o numerze 13 128 wykazał się niebywałym czynem.

/ 5Dziś taki program nie byłby możliwy

Obraz
© Youtube

Chłopiec wpadł na pomysł zorganizowania dzieciom z Domu Dziecka ze wsi Zagórzany wakacji w pobliskiej gminie Szymbark. Zadzwonił, by zachować anonimowość, do dyrektora ośrodka z pytaniem, czy zgodziłby się wysłać swoich podopiecznych do rodzin z sąsiedniej gminy gotowych na ich przyjęcie. Ten przystał na propozycję, choć wątpił w dobroduszność dorosłych. Niespodziewanie jednak odzew mieszkańców był tak duży, że chętnych do zorganizowania dzieciom ferii było więcej, niż podopiecznych placówki! Pomysł tego Niewidzialnego był tak niezwykły, że był jedynym spośród bractwa, którego zdekonspirowano. Nazywa się Antoś Koszyk. Przypadek dobrych ludzi z Szymbarku był tak wyjątkowy, że zajęli się nim nawet socjologowie. Druga taka akcja, jak dotąd, nigdy się nie powtórzyła. A jak fenomen dobroczynnego bractwa tłumaczył jego twórca?

- Cały wdzięk "Niewidzialnej ręki" polegał na tym, że dzieci, które naciągnęły wiadro wody, potem, zza krzaka widziały ludzką radość z tego, co pożytecznego zrobili. To ich wzbogacało i czyniło ich lepszymi - mówił w filmie Malinowskiego. Niestety, Zimiński nie miał wątpliwości, że dziś taki program nie miałby racji bytu.

- Nie wyobrażam sobie wznowienia "Niewidzialnej ręki" w tych sytuacjach społecznych, w tym chamstwie, łobuzerstwie, gdzie pod szyldem "Niewidzialnej ręki" byłyby robione rzeczy złe, świństwa - mówił. Dziennikarz, który w swojej wieloletniej pracy zawodowej stworzył wiele fantastycznych produkcji dla dzieci i młodzieży (m.in. "Teleferie", "Piątek z Pankracym"), u kresu swojego życia nie miał najlepszego zdania o współczesnym społeczeństwie i jego najmłodszych przedstawicielach.

- Dziś, niestety, znajduję po tych młodych ludziach głównie butelki po piwie na swoim podwórku - żalił się w dokumencie Malinowskiego. Z drugiej strony jednak uważał, że ciągłe zainteresowanie "Niewidzialną ręką", nawet po dwudziestu paru latach od zakończenia jej emisji, jest dowodem na to, że "w ludziach wciąż istnieje tęsknota za dobrem".
Maciej Zimiński zmarł 6 października 2013 w Warszawie.

KŻ/AOS

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta