Niemcy odpadli z mundialu. Żenujące reakcje na prawicy

Niemiecka drużyna odpadła z mundialu, a politycy rządzącej partii nabrali wiatru w propagandowe żagle. "Żenada" – zgodnie komentują ci, którzy znają się na sporcie i na mediach.

Janusz Kowalski wyraził na Twitterze radość z powodu odpadnięcia niemieckiej drużyny z mundialu
Janusz Kowalski wyraził na Twitterze radość z powodu odpadnięcia niemieckiej drużyny z mundialu
Źródło zdjęć: © PAP
Przemek Gulda

02.12.2022 | aktual.: 02.12.2022 14:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mundial w Katarze trwa kolejny dzień. To już ta jego faza, w której połowa drużyn odpada z dalszych rozgrywek. Wśród nich są Niemcy, którzy osiągali wielkie sukcesy w międzynarodowych turniejach, a tym razem zostali wyeliminowani na wstępnym etapie.

Politycy z rządu zacierają ręce

Kto się z tego najbardziej cieszy? Wygląda na to, że politycy polskiego obozu rządzącego. Tacy jak choćby Janusz Kowalski, który jeszcze podczas meczu tweetował: "Niepokój i nerwowość w PO Donalda Tuska. Niemcy blisko odpadnięcia z mistrzostw świata w piłce nożnej!". Już po zakończeniu spotkania dodał jeszcze: "I jak tu nie kochać Japonii? Nie dość, że inwestują w węgiel, to jeszcze odesłali Niemców do domu".

"Donaldzie, nic się nie stało" – napisał z kolei szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro, sugerując, że szef Platformy mocno przeżywa klęskę naszych sąsiadów. Z kolei inny polityk SP Jacek Ozdoba jeszcze w trakcie meczu zgłosił w Sejmie wniosek formalny o przerwę, aby politycy PO "mogli obejrzeć mecz niemieckiej reprezentacji".

To żywe dowody na to, że odpadnięcie Niemiec znakomicie wpisało się w stosowaną od dawna antyniemiecką retorykę obozu rządzącego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- W polityce tego rodzaju zachowanie mnie nie dziwi. To jest po prostu narracja partyjna, wyborcza, emocjonalna, propagandowa, a nie realistyczna i rozsądna - komentuje prof. Jacek Dąbała, medioznawca i audytor jakości mediów z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

W podobnym tonie sprawę komentuje inny medioznawca, Maciej Myśliwiec z agencji Social Sky.

- Semantyka mająca na celu podgrzewanie nastrojów antyniemieckich jest w Polsce obecna od dawna - mówi. - To oczywiście część narracji antyunijnej, bo to Niemcy w wizji PiS-u stanowią najważniejszą siłę w Unii Europejskiej. To się wpisuje w mocno osadzony w historii stereotyp Niemca - wroga Polski. W jakimś sensie trudno więc się dziwić, że prawicowi politycy i użytkownicy internetu tak mocno podchwycili temat odpadnięcia Niemiec z mundialu. Tym bardziej, że sport bardzo dobrze nadaje się do budowania metafor dotyczących walki, wojny, konfliktu.

Śnieżką w Niemca

Obaj medioznawcy dostrzegają bardzo negatywny wydźwięk tego typu komunikatów i potencjalne zagrożenia, które mogą z nich wyniknąć.

- Każde wrogie nastawienie do kogokolwiek jest złe - dodaje prof. Dąbała. - A w sporcie jest to szczególnie niewłaściwe i po prostu głupie. Sportem trzeba się cieszyć i relaksować, a nie wyładowywać swoje kompleksy czy fobie. Rywalizacja sportowa jest zbyt piękna, aby prymitywne reakcje mogły ją zniszczyć. Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy szukają wrogów w sporcie. A jak ktoś jednak ich szuka, to sugeruję wzięcie udziału w walce w sportowej klatce. To dobre miejsce, żeby się wyżyć.

Myśliwiec przypomina, do jakich skutków tego typu działania w mediach doprowadziły w przeszłości.

- Proszę sobie przypomnieć sytuację sprzed kilkunastu lat, kiedy Adam Małysz rywalizował w skokach narciarskich z niemieckim zawodnikiem, Svenem Hannawaldem - mówi. - Nakręcanie nastrojów, nagonka w mediach, doprowadziły do sytuacji dość skrajnej: w 2002 roku przed zawodami w czeskim Harrachovie, polscy pseudokibice obrzucili niemieckiego skoczka śnieżkami. Dzisiejsze komentarze dotyczące niemieckich piłkarzy to podjudzanie, podburzanie, które może doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Wygląda na to, że politycy wciąż nie zdają sobie sprawy z tego, że ich retoryka może się przenosić na sferę realnych działań. A w takich przypadkach mogą to być działania bardzo groźne.

Memosfera ma zdrowy dystans

Nieco inaczej wygląda ta sprawa z punktu widzenia polskiej memosfery, zwykle bardzo żywo reagującej na kwestie ważne społecznie i mocno obecne w dyskursie publicznym. Owszem, pojawiały się memy dotyczące odpadnięcia Niemiec z mundialu, ale miały zupełnie inny wydźwięk niż komentarze ludzi z obozu rządzącego.

- W porównaniu z sytuacją wokół polskiego wyjścia z grupy, odpadnięcie Niemiec ma bardzo mały potencjał memiczny - komentuje Magdalena Kamińska, badaczka cyberkultury, dr hab. prof. UAM w Poznaniu. - Cokolwiek poza osiągnięciami rodzimej reprezentacji, interesuje tylko ludzi naprawdę lubiących piłkę nożną w ogóle, a tacy uważają takie radości za żenadę. Jeśli już, to memy parodiują hipotetyczną radość z wyższości Polski nad Niemcami jako słabe zachowanie, a próby skonsumowania tego politycznie - jako idiotyzm. Dyżurne trolle oczywiście próbują wykorzystać sytuację, ale ich pomysły cieszą się minimalnym zainteresowaniem. Bez wielkiej przesady można powiedzieć, że mają średnio po dwa lajki.

Przykłady: zdjęcie premiera Mateusza Morawieckiego z podpisem "To, że Niemcy odpadli z mundialu, to sukces rządu PiS" albo Jarosław Kaczyński z bukietem kwiatów i wzniesioną z radości pięścią: "Niemcy odpadli z mundialu. Lubię to!!!". A także zdjęcia zmartwionego Donalda Tuska i słowa: "Ale jak to? Polak lepszy od Niemca?", "Niemieccy kibice ciągle nie mogą uwierzyć, że ich drużyna przegrała z Japonią".

Śmieszne? Mniej więcej jak "żarty" Janusza Kowalskiego.

Komentarze (58)