Magdalena Ogórek dostała pytanie o Kaczyńskiego. Wiła się jak piskorz
Magdalena Ogórek udzieliła obszernego wywiadu "Dziennikowi". Opowiedziała w nim m.in. o swoim stosunku do hejtu, macierzyństwa, wiary i aborcji. Zdradziła też, co czuła, kiedy została zaatakowana pod siedzibą TVP.
Magdalena Ogórek dostała pytanie o Kaczyńskiego. Wiła się jak piskorz
Pracująca w TVP Info Magdalena Ogórek nieprzerwanie wzbudza kontrowersje. Przeciwnicy zarzucają jej brak obiektywizmu i stronniczość. W swoim programach krytykuje ona tylko polityków opozycji i ludzi niemieszczących się w jej światopoglądzie.
Wybierz z nami najlepszy polski film! Kliknij, by zagłosować na swojego faworyta.
Nie widzi nic niestosownego
Ogórek znana jest z kąśliwych komentarzy i krytyki wymierzonej tylko i wyłącznie w ludzi, z którymi się nie zgadza. Tak było w przypadku umorzenia wyroku dla Kurdej-Szatan.
Ogórek powiedziała wtedy, że nie wie, "czy ta pani wyciągnęła jakieś wnioski w tej sytuacji, czy posypała głowę popiołem". Zapytana przez Martę Kawczyńską, czy warto w tej sposób dolewać oliwy do ognia, Ogórek nie widzi w tym nic złego.
- Ja nie wypowiadam swoich myśli tak, by układały się w hejt. Zawsze staram się komentować merytorycznie. Bywa, że satyrycznie, jak w programie "W Tyle Wizji", to owszem - odparła.
"Sparaliżowana" ze strachu
Dziennikarka "Dziennika" zapytała Ogórek o wydarzenia z 2019 r., kiedy prowadząca "Studio Polska" została zaatakowana pod siedzibą TVP.
- Tamta sytuacja utkwiła mi głęboko w pamięci, nadal budzi we mnie negatywne wspomnienia i emocje. To rzeczywiście była grupa hejterów, która nie pozwoliła mi wyjechać spod siedziby TVP, w moją stronę padały przykre epitety - wspomina Ogórek.
- Siedziałam w tym aucie skostniała, sparaliżowana, zastanawiałam się "Mój Boże, jak ja zdążę, jak zawiadomię ekipę, że się spóźnię". Obecne tam osoby tłukły mi w auto, kładły się przed maską. Policja miała trudność, aby to opanować. Wiedziałam, że to grupa dyżurnych hejterów, którzy czekali pod telewizją dzień i noc. Nie mogłam się ruszyć, wysiąść - dodała.
"Granice pękają"
Zdaniem Ogórek tamte wydarzenia odcisnęły na niej piętno.
- Te sytuacje nauczyły mnie, że trzeba dbać o swoje bezpieczeństwo. Różne sytuacje mogą się zdarzyć, żyjemy w czasach, gdy hejt płynie zewsząd i dotyka prawie wszystkich. Coś się z nami jako społeczeństwem i ludźmi dzieje, coś niedobrego. Częściej rzecz jasna z nienawiścią mamy do czynienia w sieci, ale mam wrażenie, że te granice też pękają - dodała, podkreślając, że ofiarami ataków padają nie tylko dziennikarze TVN, ale też osoby pracujące w TVP.
"Bywają dyskusje burzliwe"
Marta Kawczyńska zapytała też Magdaleną Ogórek o jej córkę i poglądy polityczne.
- Jak u każdej matki i córki, tak i u nas bywają dyskusje burzliwe. Większość z nich jest na szczęście spokojnych, ale cieszę się, że w wielu sprawach ma własne zdanie. O jej poglądach politycznych mówić i komentować ich nie będę, ale tak - do urny pójdziemy razem - zapewniła Ogórek.
"Mamo, tam są trzej panowie z aparatami"
Jednocześnie Ogórek przyznała, że córka zabrania jej mówić o sobie. Wspomniała też, że stara się rozdzielać życie prywatne od zawodowego. Jednak są sytuacje, kiedy jej rozpoznawalność zaburza tę równowagę.
- […] idziemy sobie Krakowskim Przedmieściem, wchodzimy do naszego ulubionego antykwariatu vis a vis kościoła Św. Krzyża i gdy go opuszczamy, moje dziecko lodowatą dłonią łapie mnie za rękę i mówi: "Mamo, tam są trzej panowie z aparatami". Widzę, jak ona zastyga i nagle znika ten klosz, który ma ją chronić. Trzeba szybko się zastanowić, co zrobić, wspomnianych trzech panów biegnie za nami. Pryska piękny dzień, zostaje myśl. Trzeba jakoś dojść do auta, może niezauważonym i jakoś wrócić do domu. To jest ta strona medalu, o której widz nie wie - wspomina.
Unikała jasnej odpowiedzi
W rozmowie z "Dziennikiem" Ogórek odniosła się do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o "dawaniu w szyję" przez młode Polki.
- Mogę powiedzieć tyle, że w tym samym momencie internauci przypomnieli artykuły telewizji TVN i GW mówiące o tym, że coraz młodsze kobiety piją, a alkoholizm wśród kobiet to naprawdę poważny problem - odparła Ogórek, wyraźnie unikając jasnego ustosunkowania się do słów, które wzbudziły ogólnokrajową debatę w mediach.