Nie współczujcie Beacie Tadli. Ona już wygrała tę walkę i zrobiła to z klasą
Mogłoby wydawać się, że rozstanie z Jarosławem Kretem zachwieje karierą Beaty Tadli. Ale nic bardziej mylnego. Mimo trudnej sytuacji życiowej idzie jak burza w "Tańcu z Gwiazdami", a podczas spotkań z byłym partnerem na wizji zachowuje profesjonalizm. I do tego wyrasta na mistrzynię ciętej riposty i bohaterkę kobiet, które ktoś kiedyś porzucił tak brzydko, jak porzuca Jarosław Kret.
Beata Tadla jest w nieciekawym momencie życia. Ona sama, jak donosił Pudelek, dowiedziała się o porzuceniu podczas prezentacji wiosennej ramówki Polsatu i nie umiała ukryć łez. Tabloidy poddawały wątpliwość, jakoby para się rozstała, a cała akcja miała po prostu pomóc im w promocji podczas nowej edycji "Tańca z Gwiazdami”. Dziennikarka znalazła się w centrum zainteresowania, ale nie do końca takiego, jakiego zapewne by chciała. Wydawałoby się, że medialny szum tylko jej zaszkodzi. I co się wydarzyło?
Coś zupełnie przeciwnego. Beacie Tadli kibicuje cała Polska, a ona znów jest na fali popularności. Przykre rewelacje zbiegły się ze startem „Tańca z gwiazdami” i dziennikarka nie ukrywała, że nie jest jej łatwo. Silne emocje mieszały się z tremą, ale gdy wyszła na parkiet zachwyciła i w mig stała się faworytką. Dlaczego? Nie tylko ze względu na talent. Prezenterka nie kryje emocji, ani wtedy, gdy się cieszy z sukcesu, ani wtedy, gdy się wzrusza. Jest po prostu autentyczna. Teraz nie tylko idzie przez program jak burza, tworząc żywiołowy taneczny duet z Janem Klimentem, ale pokazuje, że umie wyjść z całej niefortunnej sytuacji z twarzą. Nie da się ukryć, w tej sytuacji to ona rozdaje karty.
Internetowym hitem stał się już fragment programu z Nowa TV, w którym prowadzący rozmawiali o zaręczynowym pierścionku Joanny Krupy. Niespodziewanie Marek Czyż zapytał Jarosława Kreta, czy on kupiłby tak drogocenny pierścionek (za, bagatela, 2 mln zł). Ten odparł, że na taki go nie stać, a Tadla wymownie prezentowała przed kamerą dłonie bez żadnej biżuterii. To jednak nie wszystko. Gdy prowadzący zauważył, że dziennikarka nie ma pierścionka, Kret podsumował – Miała, ale jej się rozpadł. – Wszystko się kiedyś rozpada – docięła mu dziennikarka, kompletnie zbijając go z tropu i stając się bohaterką filmiku, który w mgnieniu oka rozszedł się po sieci.
To nie jedyny triumf Tadli nad Kretem. W innym z wejść pogodynek stwierdził - Za chwilę pójdziemy na łąkę... i można zaprosić wszystkie dziewczyny na łąkę i... niech się położą i... wąchają kwiaty. Prezenterka nie tylko unikała z nim kontaktu wzrokowego, ale jednym subtelnym gestem, odsuwając się, pokazała, że jego zachowanie było niezręczne. Jeszcze wcześniej, gdy zachęcała widzów, by się częściej uśmiechali, Kret zareagował na jej słowa prychnięciem. A ona, niezbita z tropu, spoglądając na niego wymownie dokończyła: - Uśmiechajcie się, mimo wszystko.
Wszystkie przytyki są utrzymane w konwencji serwisu, prowadzący często prezentują ciekawostki z dużą dawką humoru. Mimo to, stacja nie chce się do nich odnosić, a Tomasz Sygut, szef newsów i publicystyki w stacji powiedział portalowi wirtualnemedia.pl. że nie będzie ich komentował. Nie da się ukryć, że docinki Tadli i Kreta to jednak prawdziwy pojedynek na riposty. Niestety, wesoły pogodynek w starciu z błyskotliwą dziennikarką nie ma szans. To ona skupia na sobie całą uwagę, a żeby dopiec swojemu rozmówcy, nie musi się specjalnie wysilać. Wystarczy subtelny, ale wymowny gest, by mówiąc potocznie, szybko go „zgasić” i zachwycić internautów.
Choć okoliczności są mało sprzyjające, na zaistniałej sytuacji Tadla zdecydowanie wygrywa. Notowania Jarosława Kreta natomiast spadają. Po pierwsze dlatego, że fani wciąż pamiętają, że jego wcześniejsze rozstania były wyjątkowo medialne, a po drugie, w potyczkach na wizji prezenterka wyprzedza go o kilka długości. Dziennikarka mimo wszystko zachowuje uśmiech i pogodę ducha, na antenie nawet w niezręcznych sytuacjach zachowuje profesjonalizm, a w końcu na parkiecie show Polsatu czaruje seksapilem. Każde zdjęcie zza kulis progamu zbiera mnóstwo komplementów od zachwyconych fanów. Trudno się dziwić. Jest piękna, przebojowa i błyskotliwa, czego chcieć więcej?
Dziennikarka zyskuje w oczach widzów, ale szczególną sympatią darzą ją panie. Dziś jest przykładem kobiety, która nie pozwala, by porażka czy rozstanie zawładnęło jej życiem, czerpie satysfakcję ze swojej pracy, odnosi sukcesy, a do tego nie traci humoru. Takiej postawy można tylko pogratulować. Taką Beatę Tadlę chcemy oglądać i takiej kibicować!