Nie tylko Tomasz Lis dorobił się w TVP. Hanna Lis też zgarnęła krocie
Hanna i Tomasz Lisowie nie mogli narzekać na zarobki w TVP. Stacja podczas audytu ujawniła, jak w poprzednich latach doceniała swoje gwiazdy.
28.08.2017 | aktual.: 28.08.2017 14:37
Telewizja Polska podczas audytu, który ma rzucić światło na dotychczasową działalność stacji, postanowiła prześwietlić zarobki swoich niegdysiejszych gwiazd. Pod lupę wzięła ostatnio Hannę Lis. Prezenterka w stacji prowadziła m.in. "Panoramę" i własną audycję w "Pytaniu na śniadanie" – "Kobiecy punkt widzenia" oraz "Po przecinku" w TVP Info.
"Super Expressowi" udało się dotrzeć do przeprowadzonego przez stację audytu. Jak się okazuje, Hanna Lis nie była zatrudniona na umowę o pracę, ale miała odnawiany co trzy miesiące kontrakt. Z audytu TVP wynika, że "wynagrodzenie za trzy miesiące miało nie przekroczyć łącznie 150 tys. zł". Dodatkowo dziennikarka otrzymywała wynagrodzenia za prowadzenie pomniejszych audycji, m.in. w "Pytaniu na śniadanie" ( ok. 7-8 tys. zł brutto).
- Jeśli obecne władze TVP interesują się moim kontraktem, to mam proste pytanie: dlaczego nie kontraktem mojej koleżanki Joasi Racewicz, z którą na zmianę prowadziłyśmy "Panoramę" i "Po Przecinku"? Nasze umowy, tak pod względem zapisów prawnych, jak i wynagrodzenia były identyczne. Dlaczego zatem mnie obejmuje audyt? Pozostawię to pytanie otwarte, do państwa oceny. Ale jeśli objęto kontrolą mój kontrakt, to najwyraźniej z powodów pozamerytorycznych – skomentowała na łamach tabloidu.
Zaznaczyła także, że informacje gazety nie mają wiele wspólnego z prawdą. Na swoim koncie na Twitterze umieściła także wpis:
Przypomnijmy, że to kontynuacja informacji o zarobkach państwa Lis, jakie otrzymywali w Telewizji Polskiej. Jak przed kilkoma dniami informował "Super Express", firma Tomasza Lisa, Deadline Productions, która realizowała audycję "Tomasz Lis na żywo" w latach 2008-2016 miała wystawić stacji faktury na blisko 21 mln zł.