Nie tacy idealni? Pierwszy zgrzyt u Ani i Grzegorza z "Rolnik szuka żony"
Co nowego?
Jeśli jacyś z uczestników "Rolnik szuka żony" mieliby stać się żywą reklamą programu, z pewnością byliby to Anna i Grzegorz z 2. edycji. To właśnie oni (oraz jeszcze tylko jedna para) zakochali się w sobie bez pamięci i postanowili zalegalizować zainicjowany przed kamerami związek.
W najnowszym wywiadzie dla "Faktu" młodzi małżonkowie i zarazem świeżo upieczeni rodzice opowiedzieli z perspektywy czasu, jak zaczęła się ich miłość, co pamiętają z zaręczyn i jak radzą sobie z opieką nad najmłodszym członkiem ich urodziny - miesięcznym synem Janem. Co ciekawe, przy okazji rozmowy wyszło na jaw, że nie do końca są tak zgodną parą, jak nam się dotychczas wydawało. Poznajcie szczegóły!
Nie widział świata poza Anią
Niespodziewane zaręczyny
Choć urocza przedszkolanka była bardzo ostrożna z okazywaniem uczuć, po kilkunastu spotkaniach potwierdziła, że chciałaby z nim zbudować stabilny i szczęśliwy związek. Jej deklaracja ośmieliła Grzegorza, który pod koniec 2015 roku się oświadczył.
- Zaręczyny odbyły się w Pradze pod koniec listopada. Wybraliśmy się na wycieczkę, co dla mnie nie było żadnym zaskoczeniem, ponieważ w tamtym okresie podróżowaliśmy bardzo często. Myślałam, że to nasz kolejny wypad na kilka dni. Grzegorz chciał uniknąć widoku innych ludzi, więc zaręczyny odbyły się w dyskretnym miejscu - wspominała w tabloidzie Anna.
Szybki ślub
16 kwietnia 2016 roku w Lwówku Śląskim stało się to, na co czekali wszyscy fani programu "Rolnik szuka żony" - Anna i Grzegorz stanęli na ślubnym kobiercu.
- U nas wynikło to bardzo naturalnie. Byliśmy pewni, że chcemy się pobrać. Wiedzieliśmy od razu, że chcemy być ze sobą do końca życia. Oboje przeżyliśmy kilka związków i z naszych rozmów wynikało, że nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyliśmy. Nie było wątpliwości, dlatego tak to szybko wszystko się potoczyło - przyznał farmer w "Fakcie".
Marzyli o dużej rodzinie
Państwo Bardowscy nigdy nie ukrywali, że marzą o szybkim powiększeniu rodziny. Gdy miesiąc po ślubie pojawili się w "Pytaniu na śniadanie", przyznali przed kamerami, że chcieliby w najbliższym czasie zostać rodzicami. Ku radości widzów, w lipcu 2016 roku małżonkowie ogłosili, że spodziewają się pierwszego dziecka.
Narodziny Jana
Pod koniec grudnia 2016 roku Anna i Grzegorz zostali rodzicami. Choć rolnik przyznał, że nie było go przy porodzie, oszalał na punkcie pierworodnego syna.
- Nie potrafiłem sobie wyobrazić, jak zareaguję, ale teraz mogę śmiało powiedzieć, że czuję się wspaniale. Nie mam najmniejszych problemów z opieką nad synem, czy jego pielęgnacją. Okazało się, że dobrze sobie radzę, mimo braku doświadczenia. W roli ojca poczułem się pewnie. Kąpanie, obcinanie paznokci w ogóle mnie nie przeraża. (…) Nie wiedziałem, że to może być takie piękne. Niesamowitym jest, że tak mała istota może stać się pępkiem naszego świata i może nam dać aż tyle szczęścia - wyznał.
- Macierzyństwo jest największą radością. Odkąd jesteśmy w komplecie, to nie wyobrażam sobie powrotu do tamtego życia - dodała Anna.
Śmiałe plany na przyszłość
Choć mały Jan ma dopiero kilka miesięcy, Grzegorz już teraz poważnie zastanawia się nad przyszłością malucha - w przeciwieństwie do Anny, która podczas wywiadu nie ukrywała zdziwienia wizją męża.
- Na razie spokojnie do tego podchodzę, ale powoli już tworzę sobie wizję jego przyszłości. Mój ojciec jest rolnikiem. Nikt na mnie i na naszych braciach nie wymuszał tego, co mamy robić, czym się zajmować. Ale z pewnością podświadomie wizja naszej przyszłości jawiła się w głowie mojego ojca. Ja też ten moment sobie nieśmiało wyobrażam... Chciałbym, żeby został rolnikiem - stwierdził dumny tata. Czy Anna chce takiej samej przyszłości dla dziecka? Wnioskując z jej wspomnianego zaskoczenia, niekoniecznie...
Są gwiazdami w internecie
Na koniec rozmowy oboje zgodnie przyznali, że nie spodziewali się tak dużej sympatii i zainteresowania ze strony widzów "Rolnik szuka żony".
- Od początku byliśmy bardzo zdziwieni, że ta popularność jest tak duża, i że ludzie tak się nami interesują. Bardzo pozytywnie to przyjmujemy. Jesteśmy przykładem tego, że szczęście można znaleźć wszędzie, a dla innych ta myśl jest budująca - podsumowała Anna na łamach "Faktu".