Nie pomogły dwa koła ratunkowe. Rozsądek nakazał zakończyć grę w samą porę
Kolejny odcinek "Milionerów" rozpoczął się od 40 tys. zł. Z taką sumą bowiem startował uczestnik z poprzedniej części, Adam Szatkowski, młody student medycyny.
Sytuacja była o tyle komfortowa, że nie dość, że miał kwotę gwarantowaną, to jeszcze niewykorzystane dwa koła ratunkowe. Adam jednak bardzo szybko po nie sięgnął. Przy pytaniu za 75 tys. poprosił publiczność o pomoc. Widzowie okazali się fanami muzyki Beatlesów, bo znali odpowiedź na pytanie, gdzie Eleanor Rigby zbiera ryż. A prawidłowa odpowiedź to... kościół.
Kolejne pytanie o to, co łączy hak i hakera, okazało się jednak zbyt trudne. Zarówno dla Adama, jak i dla jego narzeczonej, która była ostatnim kołem ratunkowym. Młody chłopak postanowił zrezygnować z dalszej gry i odszedł z kwotą 75 tys. zł. Trzeba przyznać, że to bardzo rozsądna decyzja.
Kolejnym uczestnikiem został sympatyczny miłośnik zwierząt Alan Zając - pracownik przychodni weterynaryjnej.
Adam jak burza przeszedł przez pierwsze pytania. Nawet niepewny odpowiedzi nie brał kół ratunkowych, tylko zaufał intuicji. Tak było przy pytaniu za 2 tys. zł o to, co odkrywa mała czarna. Alan wahał się między ramionami a znaczną częścią nóg, ale wybrał prawidłową odpowiedz. A mała czarna to oczywiście krótka sukienka przed kolano stworzona przez Coco Chanel.
Program zakończył się po pytaniu za 10 tys. o to, czym jest bindi. I tym razem Alan poradził sobie z szybkością błyskawicy. Obstawił, że bindi to znak na czole Hindusek i dzięki temu zarobił kolejne tysiące na własne mieszkanie. Czy uda mu się uzbierać całą kwotę? Przekonamy się w najbliższym odcinku.