Nie może uwierzyć w śmierć koleżanki. Poznały się w show i były bardzo blisko

Poznały się na planie pierwszego sezonu "Sanatorium miłości" i od razu się zaprzyjaźniły. Dlatego Wiesława Kwiatek nie może pogodzić się ze śmiercią Janiny Busk, która była jej bratnią duszą i która odeszła w sobotę 16 lipca. Jej słowa, w których wspomina przyjaciółkę, od razu chwytają za serce.

Wiesława Kwiatek o śmierci Niny Busk
Wiesława Kwiatek o śmierci Niny Busk
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA
Filip Borowiak

17.07.2022 16:00

Smutna wiadomość dla fanów "Sanatorium miłości". Zmarła Janina "Nina" Busk, która już od emisji pierwszego odcinka pierwszego sezonu show TVP stała się ulubienicą widzów. Tuż po zakończeniu emisji programu, w którym występowała Nina, w jej osobowości zauważyli potencjał producenci programu "The Voice Senior". Zaprosili ją, by za kulisami wspierała uczestników i ich rodziny. Nowa rola Niny w muzycznym hicie TVP spotkała się z ogromną aprobatą ze strony widzów.

Nina odeszła 16 lipca w jednym z toruńskich szpitali. Miała 65 lat. Do końca czuwała przy niej córka, która przyleciała z Anglii, oraz jej przyjaciele z programu - Walentyna, Teresa, Wiesia oraz Marek. O smutnej wieści poinformował fanpage "Sanatorium miłości". "Ogromnie smutna wiadomość Odeszła od nas Nina Busk, uczestniczka 1. edycji Sanatorium Miłości. Zapamiętamy na zawsze jej płomienne serce, radość, energię i pasję do życia, którymi dzieliła się z innymi Rodzinie Niny składamy szczere wyrazy współczucia" - napisano na profilu programu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wiesława Kwiatek z "Sanatorium miłości" nie może pogodzić się ze śmiercią przyjaciółki

Pogrążona w smutku jest przyjaciółka Niny z programu, Wiesława Kwiatek. Obie panie na planie show od razu złapały nić porozumienia i po zakończeniu zdjęć wciąż miały ze sobą intensywny kontakt. Sympatyczna kuracjuszka z pierwszego sezonu hitowego show TVP nie ukrywa, że nie wyobraża sobie teraz swojego życia bez rozmów z przyjaciółką.

- Jestem w rozpaczy i czuję wielką pustkę. Nina była dla mnie jak siostra. Tak zapisałam ją w telefonie. Dzwoniłyśmy do siebie niemal codziennie i godzinami gadałyśmy o wszystkim. Miała bardzo pozytywne podejście do życia, świetne żarty i taki optymizm, którym zarażała innych. Była dla mnie lekarstwem na smutki. Nie dociera jeszcze do mnie to, że już nie odbierze telefonu, i nigdy nie wykasuję jej numeru - powiedziała "Super Expressowi" Wiesława Kwiatek.

Zobacz także
Komentarze (8)