Nie bierzcie przykładu z Marceliny Zawadzkiej. W takim stroju nie idźcie na mróz
Poświęcenie, na jakie są gotowe celebrytki dla dobrego ujęcia, zaskakuje nawet nas! Najnowsze fotki Zawadzkiej są piękne, ale o przeziębienie nietrudno.
Podczas gdy większość Polaków przez lockdown, obostrzenia i zagrożenie pandemii spędza kolejny miesiąc w kraju, wiele celebrytów zdecydowało się na wyjazd na zagraniczne wakacje. W tym gronie jest m.in. Agnieszka Włodarczyk (Bali), Monika Zamachowska (Dubaj) czy Małgorzata Rozenek (Meksyk). Wśród gwiazd, które zdecydowały się na magię zimowej aury, jest Marcelina Zawadzka. Była prezenterka TVP jest w Szwajcarii.
Od kilku dni jest w malowniczym Verbier, nieopodal granic z Francją i Włochami. Korzysta z czynnych hoteli i stoków narciarskich. Oczywiście w kurorcie bawi się wraz ze swoim chłopakiem Tomaszem Włodarczykiem.
Na ostatnich zdjęciach, które opublikowała, Zawadza pozuje w topie odkrywającym brzuch. Fotki podpisała słowami: "Happy hour, happy me! ✨🌄🌤 To właśnie ta pora kiedy światło do robienia zdjęć jest najlepsze."
Marcelina pomyliła jednak sformułowanie "happy hour" z "golden hour". To drugie oznacza właśnie porę z idealnym, ciepłym popołudniowym światłem. Pierwsze sformułowanie oznacza czas, gdy w barze drinki są w promocyjnej cenie. Martwi nas jednak strój celebrytki. W szwajcarskim Verbier codziennie jest kilka stopni mrozu. Odsłonięty brzuch i plecy to bardzo nieroztropny wybór.