Netflix postawił warunek. Musiał zbierać pieniądze na osoby transpłciowe

Punktem wyjścia do upublicznienia tej wiadomości było zamieszanie wokół innego programu Netfliksa "Dave Chappelle: The Closer". Spotkał się on z ostrą krytyką konserwatywnej strony amerykańskiego społeczeństwa. Żądano usunięcia programu z oferty największej platformy streamingowej lub wycięcia niektórych fragmentów skeczy ("Dave Chappelle: The Closer" to program z gatunku stand up). Netflix pozostał nieugięty i nie dokonał żadnych zmian.

Raphael Bob-Waksberg, twórca programu Netfliksa "BoJack Horseman", napisał na Twitterze: "Nie rozumiem polityki streamera. Wciąż jestem zdziwiony, ale najwyraźniej umowa Dave'a Chapelle'a polega na tym, że mówi, co chce, a Netflix po prostu musi to wyemitować, bez żadnej ingerencji. Tymczasem kazali mi usunąć niewinny żart, ponieważ obawiali się, że może to zdenerwować Davida Finchera".

Fincher dla Netfliksa faktycznie jest wyjątkową postacią. Stworzył pierwszy wielki przebój platformy "House of Cards", który wciąż cieszy się dużą popularnością, a potem serial "Mindhunter" oraz oscarową produkcję "Mank". Od 10 lat słynny reżyser pracuje wyłącznie dla Netfliksa. Ma zagwarantowaną pełną swobodę twórczą.

Showrunner animacji "BoJack Horseman" nie mógł najwyraźniej pogodzić się z faktem, że wszyscy twórcy są równi, ale niektórzy równiejsi. Upierał się przy swojej wersji odcinka serialu. No i dostał propozycję nie do odrzucenia. Szefowie Netfliksa postawili ultimatum - dadzą zgodę na pokazanie "kontrowersyjnej" sceny, jeżeli Bob-Waksberg namówi na Twitterze 100 osób do przekazania organizacji non-profit Trans Lifeline darowizn dla osób transpłciowych znajdujących się w potrzebie.

Po uzbieraniu przez Raphaela Bob-Waksberga 2 tys. dol., szefowie Netfliksa wyrazili zgodę na umieszczenie w serialu żartu, którego bohaterem był David Fincher. "BoJack Horseman" nie jest już realizowany. Program składał się z 6 sezonów. Ostatni, finałowy miał premierę w październiku 2019 r.