Nataszo! Dlaczego to sobie robisz? Internet już się śmieje
Fatalny występ żony Józefowicza
None
Nie jest łatwo nam się do tego przyznać, ale nie możemy przestać oglądać występu Nataszy Urbańskiej w "Pytaniu na śniadanie".
Koszmarna dyskotekowa chorografia, którą równie dobrze moglibyśmy zobaczyć na koncercie grupy Weekend, fatalne i zbyt krótkie sukienki tancerek (spostrzegawczy dostrzegą wyskakujące pośladki) oraz wybór utworu przerobionego na klubową "techniawkę" tworzą tak okrutnie złą i niepasującą do konwencji programu śniadaniowego mieszankę, że nie jesteśmy w stanie zrozumieć, co sobie wyobrażała żona Józefowicza podczas "wykonu" i dlaczego ma taką zadowoloną minę?
Bo tutaj nie ma się z czego cieszyć. Tutaj trzeba płakać nad talentem Urbańskiej, który został sprowadzony do kilku potrząśnięć biustem, durnowatych min i cudzej piosenki.
Nie rozumiemy, dlaczego Natasza zdecydowała się na coś tak żenującego. Gdyby utwór Fergie zaśpiewała w zaskakujący sposób, być może zrobiła balladę, to jest szansa, że z przyjemnością byśmy oglądali jej show. Niestety, widzowie otrzymali zlepek cyrkowych podskoków, wymachów nogami i idiotycznej mimiki, która być może sprawdziłaby się w musicalu (niskich lotów dodajmy), ale nie na prowizorycznej scence w "Pytaniu na śniadanie".
W momencie, kiedy na parkiet wyszedł dobry znajomy Nataszy (występują razem w Metrze, był też w jej drużynie w "Bitwie na głosy"), prawdopodobnie część widzów zaczęła się zastanawiać, czy ogląda pretendującą do miana divy artystkę czy występ dziewczyn szukających angażu do teledysku zespołu Akcent.
Jeśli macie nerwy ze stali i z jakiegoś powodu chcielibyście obejrzeć coś naprawdę niestrawnego, polecamy wam poniższy filmik:
*A tak na marginesie, nie macie wrażenia, że już gdzieś widzieliście podobny występ Urbańskiej? *">