Natasha Stuart nie żyje. Uczestniczka "The Voice" miała 43 lata
Natasha Stuart poszła do australijskiej edycji "The Voice" jako doświadczona piosenkarka, ale wcale nie zależało jej na zdobyciu większej sławy. Rok wcześniej usłyszała śmiertelną diagnozę i chciała dotrzeć przez program do kobiet takich jak ona.
Natasha Stuart zmarła 29 stycznia w szpitalu św. Wincenta w Sydney, otoczona rodziną i przyjaciółmi. Miała 43 lata, a ostatnie dwa poświęciła walce z rakiem piersi. Przegrała, ale udało jej się dotrzeć ze swoim przesłaniem do milionów Australijek oglądających "The Voice" w 2019 r.
Jak podaje "Daily Mail", Stuart nie trafiła do wokalnego show jako nowicjuszka marząca o wielkiej sławie. Miała już wtedy ponad 20-letnie doświadczenie i album "Light This Fuse" nagrany w 2012 r. Udział w "The Voice" traktowała jako platformę, która pomoże jej dotrzeć do kobiet narażonych na śmiertelny nowotwór.
- Wszyscy powinni zająć się swoim zdrowiem. Jeżeli czujesz, że coś jest nie tak, idź się zbadać. Natychmiast. Nie zastanawiajcie się nawet przez sekundę, czy pójść do lekarza. Nawet jeśli to coś, czego się boicie - mówiła w wywiadzie dla 9Now.
- Chcę być przykładem, że można być silną, żyć własnym życiem i iść przed siebie. Niezależnie od tego, co się wydarzy – dodała Stuart, u której w 2018 r. zdiagnozowano raka piersi. Kobieta poddała się 20-tygodniowej chemioterapii, jednak na leczenie było już za późno.
Stuart podkreślała w wywiadach, że po wykryciu guza w piersi z początku się tym nie przejęła. Poszła się jednak zbadać, bo gdy miała 14 lat, rak piersi zabrał jej matkę.