"Nasze matki, nasi ojcowie": Kontrowersje wokół serialu
''To niebezpieczne dzieło''
Po emisji serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" pojawiły się głosy krytyki, które nie zostawiły na serialu suchej nitki. Twórcom produkcji wytknięto liczne niedociągnięcia. Co wzbudziło tyle kontrowersji?
Kilka dni temu w niemieckiej telewizji zaprezentowano nową wojenną serię, która swoim rozmachem miała dorównywać amerykańskim hitom. Szybko pojawiły się głosy krytyki, które nie zostawiły na produkcji suchej nitki. - W weekend przed emisją serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" rozległ się w Niemczech kategoryczny nakaz oglądania. Wszystkie wiodące media, zgodnie jak nigdy, wezwały moich rodaków do obejrzenia trzyczęściowej produkcji telewizji ZDF. Mówiono, że nigdy wcześniej telewizja niemiecka nie znalazła się na tak wysokim, wręcz amerykańskim poziomie, a ponadto po raz pierwszy zajęła się winą Niemców w czasie II wojny światowej. To oczywista bzdura! – pisze Peter Huth, redaktor naczelny dziennika "B.Z." z Berlina. Wytknął on także twórcom produkcji liczne niedociągnięcia. Łącznie z tym, w jak złym świetle zaprezentowano w nim Polaków. Co wzbudziło tyle kontrowersji? Oto, co napisał o serialu dzien
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )