"Nasz nowy dom"
Pan Grzegorz wychowuje syna w pojedynkę. Mama chłopca zmarła dwa lata temu na złośliwy nowotwór płuc. Mężczyzna przyznał, że załamał się po śmierci ukochanej żony, ale wiedział, że nie może się poddać ze względu na syna. Wszystkiego uczył się od początku: gotowania, prania, sprzątania. Największym zmartwieniem pana Grzegorza była sytuacja lokalowa. Stary drewniany dom we wsi Mamino, który zajmowali jeszcze jako pełna rodzina, nie nadawał się już do zamieszkania.
Deski były spróchniałe, okna nieszczelne, dach przeciekał, ściany były dziurawe, a podłoga w największym pokoju się zarwała. Nie było łazienki, ciepłej wody ani kanalizacji. W związku z tym ojciec i syn przenieśli się do tymczasowego mieszkania socjalnego.