"Narozrabiałam". Dziennikarka mówi, jak zachowali się koledzy

Hitem mijającego tygodnia okazał się schylający się na konferencji prasowej Donald Tusk. Przyszły premier podał mikroport, który wypadł dziennikarce "Gazety Wyborczej". W programie "Tak jest" Justyna Dobrosz-Oracz odniosła się do zabawnej sytuacji.

Justyna Dobrosz-Oracz opowiedziała o kulisach piątkowej wpadki
Justyna Dobrosz-Oracz opowiedziała o kulisach piątkowej wpadki
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

- To jest kapitalna ilustracja tego, że czekają nas rzeczy nieprzewidywalne. Rząd i premier będą musieli być elastyczni, pochylać się nad każdym problemem. Tak że dziękuję za tę demonstrację, pani redaktor - zwrócił się do Dobrosz-Oracz Donald Tusk podczas piątkowej konferencji po spotkaniu ze swoimi przyszłymi ministrami.

Naturalnie wideo, na którym uwieczniono wpadkę dziennikarki i zaskakującą reakcję Tuska, trafiło prosto do mediów społecznościowych. Natomiast zdjęcie schylającego się szefa Platformy stało się memem i natychmiast doczekało masy przeróbek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Do zabawnego zdarzenia powrócił tego samego dnia Andrzej Morozowski w programie "Tak jest".

- No i co to było? - zagadnął dziennikarz siedzącą przed nim na kanapie Justynę Dobrosz-Oracz.

- Tak, narozrabiałam. Oczywiście nie był to żaden makiawelistyczny plan, ale wypadek przy pracy. To jest ten winowajca - odparła dziennikarka "Gazety Wyborczej", pokazując urządzenie, które podał jej Donald Tusk.

Następnie Dobrosz-Oracz zaprezentowała, jak powinno wpinać się mikroport, który służy reporterom do rejestracji czystego dźwięku.

- Donald Tusk wykazał się dużym refleksem i kulturą osobistą, bo jakoś koledzy nie rzucili się na pomoc - dodała rozbawiona dziennikarka.

Z kolei Morozowski wysnuł wniosek, że być może Tusk "odrobił lekcje, przyjrzał się, jak pracuje Szymon Hołownia i pomyślał 'Trzeba takie show pokazać'".

Kim jest Justyna Dobrosz-Oracz?

Justyna Dobrosz-Oracz z mediami związana jest od lat. Dziś to wytrawna, znana z nieustępliwości sejmowa reporterka. Jednak mało kto pamięta, że dziennikarka przez wiele lat była związana z "Wiadomościami" czy "Teleexpressem".

W TVP Dobrosz-Oracz pracowała kilkanaście lat. Ze stacją rozstała się w 2016 r., kiedy władzę przejęli tam PiS-owcy nominanci. Swoje zwolnienie tak opisała wtedy na Facebooku:

"Nigdy nie złamałam dziennikarskich zasad. Nie chodziłam na niczyim pasku i nie stosowałam autocenzury. To pierwszy mój komentarz od lat. Wybaczcie, ale nie sposób w takiej chwili milczeć" - pisała tuż po tym, jak usłyszała, że musi odejść, bo "wieje wiatr zmian".

Justyna Dobrosz-Oracz związała się później z "Gazetą Wyborczą". Można ją też często zobaczyć w programach publicystycznych TVN24.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o najlepszych (i najgorszych) reklamach świątecznych, wielkich potworach w "Monarchu" na AppleTV+ i szokującym znęcaniu się na ludźmi w "Special Ops: Lioness" na SkyShowtime. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (82)