Największe skandale na festiwalu w Opolu. Tym żyła Polska
Festiwal w Opolu
None
To jedna z najważniejszych imprez muzycznych w kraju. Co roku zjeżdżają na nią największe gwiazdy polskiej piosenki, aby na oczach milionów widzów dać popis swoich wokalnych umiejętności. Niestety, nie zawsze ich koncerty kończyły się sukcesem. Ba! Według wielu niektóre czasem w ogóle nie powinny się odbyć. Bo jak na tej samej scenie mogą występować legendy oraz artyści pokroju Michała Wiśniewskiego, Kai Paschalskiej czy Shazzy?
Kiedyś festiwal w Opolu był nobilitacją i wyróżnieniem, a trafiali na niego prawdziwie zdolni i szanowani wykonawcy. Dziś liczą się gorące nazwiska, natomiast talent i jakość prezentowanych utworów dawno zeszły na daleki plan...Liczy się w końcu oglądalność i pieniądze z reklam.
Choć impreza wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem widzów, to jak magnes przyciągały publiczność przed telewizory opolskie skandale. A tych nie brakowało. Joanna Moro wciąż pokutuje za zeszłoroczny popis, podczas którego zmasakrowała piosenkę Anny German "Człowieczy los". To był znaczący moment w jej karierze, która po medialnej hossie, nagle zaliczyła bolesną bessę...
Źle festiwal wspomina również Kasia Cerekwicka, która w 2008 roku otrzymała nagrodę w konkursie Premier. Nie cieszyła się nią zbyt długo. Okazało się, że w głosowaniu wygrał Zakopower, a po przerwie w transmisji wyróżnienie artystce odebrano i przekazano Sebastianowi Karpielowi Bułecce i jego ekipie. "Totalne dno" - takimi słowami skomentowała całą sytuację pokrzywdzona. TVP tłumaczyło natomiast wpadkę "urokami programów na żywo".
Debiut Maryli Rodowicz w Opolu przeszedł bez echa. Za drugim razem, w 1970 roku, piosenkarce udało się ruszyć Polaków. Wokół występu krąży wiele plotek. Podobno przed wejściem na scenę wokalistka otrzymała telefon z fałszywą informacją o śmierci jej matki. Później współpracy odmówił mikrofon, a orkiestra zgubiła nuty. Najwięcej komentarzy wzbudził wizerunek młodziutkiej artystki. Hipisowski strój zniesmaczył koleżanki Rodowicz po fachu. Mimo to piosenka "Jadą wozy kolorowe" została wyróżniona nagrodą.
W 1985 roku zespól T.Love zniesmaczył widzów. Tak bardzo artystom spodobało się na scenie, że ani myśleli z niej zejść. Dodatkowo wszystko wskazywało na to, że Muniek i ekipa są po kilku "głębszych". W kulminacyjnym momencie wokalista odwrócił się, a publiczności ukazał się wymowny napis "T.Love to chu...e".
Pechowy dla Kasia Wilk okazał się festiwal w 2011 roku. Dziewczyna w trakcie konkursu Premier spadła ze sceny. Pomimo upadku kontynuowała swój występ. "Można powiedzieć, że w Opolu sięgnęłam dna" - żartowała później.
Sporo stresu w Opolu najadła się 20-letnia Urszula Dudziak. Wokalistka wystąpiła podczas pierwszej edycji imprezy. W trakcie występu nagle zorientowała się, że akompaniujący jej zespół przestał grać. Młodziutka piosenkarka była przekonana, że fałszuje. Dokończyła występ i przerażona uciekła za kulisy. Dopiero wtedy zorientowała się, co się stało. Okazało się, że wiatr zdmuchnął muzykom nuty i dlatego nie mogli grać dalej.
Na odrębnej karcie historii polskiej piosenki zapisały się odważne kreacje opolskich gwiazd. Z roku na rok stawały się coraz bardziej seksowne i prześwitujące. Niektóre tak naprawdę nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Tandetne stroje Tatiany Okupnik czy wulgarne sukienki Dody w ogóle nie pasowały do klimatu święta rodzimej muzyki. Inne gwiazdy nie były zresztą lepsze...
Zobaczcie kompromitujące zdjęcia z Opola i przypomnijcie sobie, jak kiedyś wyglądał festiwal. Tęsknicie za tymi czasami?
aos/kż