Najtrudniejsza rola Weroniki Rosati. Macierzyństwo nauczyło ją zorganizowania
[GALERIA]
Weronika Rosati coraz częściej pojawia się na ekranie. Ostatnio opowiedziała na wizji o byciu mamą 5-miesięcznej Elizabeth, o szybkim powrocie do formy po porodzie oraz o swoim udziale w serialu "Diagnoza". - To na pewno najtrudniejsza, ale i najwspanialsza rola w życiu – mówiła w studiu "Dzień dobry TVN" o macierzyństwie. Co jeszcze u niej słychać? Dowiecie się z naszej galerii.
Fit mama
Młoda mama postanowiła w najnowszym wywiadzie pochwalić się pociechą. - Moja córka śpi dłużej ode mnie i nie żartuję. Jest bardzo grzeczna, chociaż nauczyła się krzyczeć i krzyczy na zabawki, krzyczy na wszystko – podsumowała 5-miesięczną pociechę.
Fani aktorki, co nie uszło uwadze Patricii Kazadi, zachwycili się szybkim powrotem aktorki do formy. Ona jednak podchodzi do tego z dystansem. - Nie skupiałam się mocno, żeby wrócić do formy. Raczej dbałam o to, żeby w ciąży tej formy nie stracić. Chodziłam codziennie na godzinne spacery, nie miałam na szczęście zachcianek na słodycze. Miałam za to inne dziwne zachcianki, miałam ochotę na ziemniaki w każdej postaci i wszystko, co kokosowe – wyjawiła na antenie.
Wszystko po swojemu
Podobnie jak w "Dzień dobry TVN", tak w innych wywiadach aktorka podkreśliła, że imienia jej córki, Elizabeth, nie należy mylić z Elżbietą. – Elżbieta to piękne imię, ale dla mnie trochę inne. Rzeczywiście uparłam się, żeby miała imię po mojej idolce i uważam, że to jest godne imię, lubię dźwięk jego brzmienia w takiej postaci. Dlatego zawsze podkreślam, że to jest trochę co innego. Ale ostatecznie wszyscy mówią na nią Ela, więc nie ma to znaczenia – stwierdziła dowcipnie.
- Mnie się nie da dać rad, mam bardzo mocno wyrobione własne zdanie. Mama była bardziej przejęta, niż skora do dawania rad, bo mnie dobrze zna – stwierdziła w wywiadzie aktorka.
Zaznaczyła jednak, że sama nie spodziewała się, jak bycie mamą zmieni jej codzienność. - Zaskakuje mnie ogrom bezwarunkowej miłości i to, że nagle, choć jestem artystką, zaczęłam lepiej wszystko organizować. Dotąd przeważnie panował u mnie artystyczny chaos – podsumowała.
Nowe wyzwanie
Aktorka zaznaczyła, że większość czasu stara się spędzać z córką. Z radością przyznała jednak, że może liczyć na wsparcie całej rodziny, szczególnie gdy pochłania ją praca. Dzięki temu mogła się przygotować do nowej roli. Widzowie bowiem znów zobaczą ją w "Diagnozie".
- Jestem bardzo wdzięczna, że producenci na mnie czekali, bo wycięłam im numer. W pierwszym sezonie zaszłam w ciążę, w drugim już rodziłam, więc trochę utrudniłam im pracę. Ani w ciąży, ani zaraz po tym, jak urodziłam, właściwie nie pracowałam. Dlatego też moja postać dotąd przemykała przez serial, ale uważam, że jest ważna – powiedziała Rosati w "Dzień dobry TVN".
- Wcielam się w postać siostry bohaterki Mai Ostaszewskiej. Nasze relacje są dość trudne, ale ulegają zmianie i ostatecznie pomagam jej – uchyliła rąbka tajemnicy.
Własne miejsce
Dziś aktorka przyznaje, że jej życie wygląda zupełnie inaczej, nie dzieli go na dwa domy. - Ja już od ponad dwóch lat nie łączę życia na dwóch kontynentach. Funkcjonuję na zasadzie, że tam gdzie jest praca, to tam jestem. Ale mieszkam już od dwóch lat na stałe w Polsce - powiedziała.
Powrót do Polski nie oznacza jednak, że zrezygnowała z pracy za oceanem. Jednak realia doboru nowych propozycji są nieco inne. - To nie jest tak, że odpuszczam czy nie. Po prostu, tam gdzie jestem, tam mam szanse. Jeśli w Stanach mnie nie ma, to zwyczajnie maleją szanse, żeby uzyskać pracę. Bo jednak nie pojawiam się na castingach, nie pojawiam się w środowisku. Ale za to będąc tutaj, to na miejscu też mam propozycje. Zawsze musiałam trochę wybierać, tego nie da się tak do końca połączyć – wyjaśniła w wywiadzie.