Najpiękniejszy moment gali Emmy. Glenn Weiss oświadczył się na scenie
Mowy, jakie wygłaszają laureaci prestiżowej telewizyjnej nagrody często zapisują się na kartach w historii. W tym roku jednak wszystkie poruszające przemówienia przyćmił 57-letni reżyser, Glenn Weiss.
Zaraz po tym, jak odebrał nagrodę za swoją twórczość, oświadczył się ukochanej, Jan Svendsen. - Jan, jesteś słońcem mojego życia. A mama miała rację, nie możesz pozwolić na to, by to słońce stracić – zaczął romantyczną przemowę. – Pewnie zastanawiasz się, dlaczego nie chcę już nazywać cię swoją dziewczyną. Dlatego, że chciałbym nazywać cię moją żoną – dodał.
Operatorzy kamer w mig wyłapali moment i skierowali obiektywy na zupełnie zaskoczoną wybrankę reżysera. Weiss z miejsca dostał owacje na stojąco, ale dowcipnie je przerwał. – Hej, nie zdążyłem jej jeszcze o nic zapytać – rzucił.
Zanim ukochana reżysera zdążyła zareagować, wyciągnął pierścionek, który okazał się wyjątkowy. Jak podkreślił reżyser, ten sam, który jego ojciec podarował jego matce 65 lat temu.
– Jan, chcę na oczach tych wszystkich ludzi wsunąć ci na palec pierścionek, który nosiła moja mama. Mam nadzieję, że ona i twoi rodzice patrzą teraz na nas z góry. Wyjdziesz za mnie? – zapytał, klękając przed wybranką.
- Tak, oczywiście, że tak! – odpowiedziała, nie kryjąc radości, przy okazji wywołując ogromny aplauz publiczności. Trudno stwierdzić, kto w tym momencie był bardziej zaskoczony – narzeczona reżysera czy zgromadzeni goście, ale ich bezbłędne reakcje w mig trafiły na Twittera i stały się hitami internetu.
Dziennikarze i widzowie gali jednogłośnie stwierdzili, że Weiss skradł całe show, a jego oświadczyny były najpiękniejszym momentem ceremonii.