Boski model
Międzynarodowa kariera właściwie spadła mu z nieba. W wywiadach podkreślał, że wszystko zawdzięcza szczęściu i zbiegom okoliczności. Gdy był na siłowni, dostrzegło go dwóch europejskich fotografów. Miał wtedy zaledwie 14 lat.
- Powinieneś być modelem - powiedział mu jeden z nich. Potem skontaktował się z ojcem chłopaka i tak Fabio otrzymał swoją pierwszą pracę. Pięć lat później był już w Nowym Jorku.
Miał wszystko, co niezbędne - urodę, mięśnie i wielki tupet. - Poszedłem do agencji modeli Forda, chociaż nie byłem nawet umówiony, i wyszedłem stamtąd z kontraktem - opowiadał w "The Guardian".