"Najlepsi z najlepszych: Royal Air Force". Pilot tłumaczy, co to znaczy być w stanie pełnej gotowości
13.04.2024 14:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Widzowie dokumentu o życiu i pracy pilotów mają okazję zajrzeć do kokpitów i ładowni tych maszyn, zobaczyć kwaterę główną dowództwa stacji, której zadaniem jest obrona nieba. Jak mówi nam pilot myśliwca, to pod wieloma względami jest praca marzeń, ale nie ze wszystkiego ludzie zdają sobie sprawę.
Serial dokumentalny "Najlepsi z najlepszych: Royal Air Force" opowiada o pracy i życiu mężczyzn i kobiet stacjonujących w bazie Królewskich Sił Powietrznych Lossiemouth w północnej Szkocji. Stacjonują tu myśliwce i morskie samoloty patrolowe dalekiego zasięgu.
Lotnicy z Lossiemouth pilnują przestrzeni powietrznej NATO nad Europą Wschodnią, patrolują wody Morza Północnego w poszukiwaniu podejrzanych rosyjskich okrętów wojennych, prowadzą walkę z Państwem Islamskim na Bliskim Wschodzie. Twórcy dokumentu zaglądają za kulisy funkcjonowania bazy, ale odwiedzają także linię frontu i pokazują, jak wygląda prawdziwe życie pilotów i obsługi naziemnej.
RAF Lossiemouth jest jedną z dwóch brytyjskich baz szybkiego reagowania (QRA), które mają możliwość błyskawicznego poderwania myśliwców w odpowiedzi na potencjalne zagrożenia dla przestrzeni powietrznej Wielkiej Brytanii. Na nasze pytania o pracę pilota RAF odpowiada pilot myśliwca Typhoon Ben "Chergs" Chergui.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najlepsi z najlepszych: Royal Air Force | nowość | w każdy czwartek o 22:00 | Polsat Viasat Explore
Basia Żelazko, WP: Dlaczego chciałeś zostać pilotem? Czy tak jak w przypadku wielu młodych ludzi chodziło o filmy o lotnikach czy jednak o coś innego?
Ben "Chergs" Chergui: Chciałem zostać pilotem, odkąd byłem małym chłopcem. Tam, gdzie mieszkaliśmy, odbywały się pokazy lotnicze. Pamiętam, jak widziałem Jaguary i Tornada latające nad moją głową i wiedziałem, że to jest to, co chcę robić. Lubiłem także latać na wakacje, nie ze względu na same wakacje, a bycie w samolocie. Jeśli chodzi o film "Top Gun", to miał premierę na długo przed tym, jak się urodziłem, ale oczywiście, że go widziałem. Prawdopodobnie ze sto razy i bardzo mi się podobał. Nasza praca tak naprawdę nie ma z nim nic wspólnego, ale to świetny film. Ma kilka dobrych scen lotniczych, zwłaszcza ta nowa część.
Czego w dokumencie o waszej pracy nie pokazano?
Dokument całkiem nieźle pokazuje życie codzienne pilota. Chociaż nie pokazują wszystkiego, np. tego, że pracujemy przez 40 godzin tygodniowo, ale samo latanie to jedynie 4-5 godzin. Reszta to analizy, planowania, nauka taktyki, trening online. Nasz dzień jest wypełniony robieniem wszystkiego, by być lepszym w tej pracy. Na tym dokument się nie skupiał, pewnie dlatego, że to jednak nudne.
Jakie to było uczucie, mieć kamery wokół siebie cały czas?
To było dość dziwaczne. Ekipa podążała za nami przez pół roku, więc w którymś momencie po prostu się o tym zapominało.
Na czym w twoim przypadku polega stan bycia w gotowości?
Najlepszym przykładem jest QRA - Quick Reaction Alert, czyli stan gotowości. W całej Wielkiej Brytanii jest kilkoro pilotów na dyżurach, którzy w razie zagrożenia są gotowi wzbić się w powietrze na każde wezwanie. Siedzimy i śpimy w pełnym umundurowaniu, gotowi, by być w kokpicie w ciągu kilku minut. QRA to stan najwyższej możliwej gotowości.
Jakie są najpiękniejsze chwile w twojej pracy?
Myślę, że największą zaletą latania odrzutowcem jest możliwość bycia wysoko na niebie, gdy zechcesz. Gdy jesteś w powietrzu, słońce pięknie zachodzi, możesz wykonać samolotem beczkę (figura akrobatyczna - przyp.red.), bo nie ma żadnego powodu, by tego nie robić. Miałem wielkie szczęście latać nad Wielkim Kanionem, obserwowanie tych cudownych widoków było niezwykłe. Albo gdy latasz ze skrzydłowym i widzisz smugi, które zostawiają jego silniki, możesz robić beczki wokół nich, co jest bardzo fajne. Nikt inny nie może tego robić, to wielki przywilej.
Co zazwyczaj zaskakuje ludzi w twojej pracy?
To, co zaskakujące dla innych, to ogrom pracy, jaki w rzeczywistości musimy wykonywać. Ludzie widzą Typhoony przelatujące nad głowami i myślą, że to najlepsza praca na świecie i pod wieloma względami tak jest. Ale praca, którą musisz wykonać, by się tu znaleźć, jest ogromna. Nie mówię tylko o szkoleniu przed pierwszym lotem, ale o codziennej rutynie. Gdy mój lot jest zaplanowany na 10, mój budzik jest ustawiony na 4:30 rano. Gdy jesteś w pełni wyszkolonym i gotowym do lotu pilotem, wciąż musisz być sprawny pod każdym względem w stu procentach, bo przywilej latania odrzutowcami może być ci odebrany, więc zawsze musisz dawać z siebie wszystko. Nawet, jeśli komuś się wydaje, że to jest tylko świetna zabawa, to jest na odwrót.
Rozmawiała Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski
Emisja nowych odcinków "Najlepsi z najlepszych: Royal Air Force" w czwartki o 22:00.