Najgorsze chwile w życiu Tomasza Stockingera
Tomasz Stockinger przeżywa właśnie najgorsze chwile w życiu.
Boi się prokuratora
Tłumaczenia
– Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Dlatego chciałbym przeprosić wszystkich, którzy ucierpieli z powodu tego incydentu – mówi w rozmowie z "Faktem" Stockinger.
– Ostatnio nie czuję się najlepiej, jestem mocno przepracowany. Dlatego zadziałały tu wszystkie elementy: stres, nieodpowiedzialność i zwykła głupota – próbuje się tłumaczyć ze swojego postępku.
Konsultacje z prawnikiem
– Jestem już po konsultacji z prawnikiem. W tej chwili nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na termin złożenia wyjaśnień – mówi w rozmowie z "Faktem" Tomasz Stockinger.
Konsekwencje
- Jeszcze dokładnie nie wiem, którego dnia to będzie, ale na pewno jeszcze w tym tygodniu - zdradza aktor.
Po tym, jak pod wpływem alkoholu spowodował kolizję, Stockingerowi grożą surowe konsekwencje.
Wytłumaczenie
Aktor jest wyraźnie przygnębiony. Doskonale bowiem zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił.
Nie jest w stanie nawet wytłumaczyć swojego zachowania.
Specjalne traktowanie?
Dlatego też w strachu czeka na wizytę w prokuraturze. Tam złoży wyjaśnienia, po czym będzie musiał poddać się nieuchronnej karze.
Mimo że jest znanym aktorem, nie ma co liczyć na specjalne traktowanie.
2 lata więzienia
– Za jazdę w stanie nietrzeźwym grożą mu dwa lata więzienia – mówił po wypadku nadkomisarz Marcin Stypiński, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego piaseczyńskiej policji.
Wypadek
Stockinger wsiadł za kierownicę swojego samochodu, mając w organizmie 2,3 promila alkoholu.
Po spowodowaniu wypadku, w którym zderzyły się trzy samochody, uciekł z miejsca zdarzenia - przypomina "Fakt".
Wybaczenie
Monika R., która została poszkodowana w wypadku, już wybaczyła aktorowi.
– Ona chce jak najszybciej zapomnieć o tym całym wydarzeniu – powiedział "Faktowi" mąż pani Moniki.
Zdradził również, że kwiaty na przeprosiny od Stockingera jego żona na pewno by przyjęła.