Najbardziej skandaliczny teledysk ostatnich miesięcy? Utwór promujący "Pięćdziesiąt twarzy Greya" oburzył fanów
None
Słusznie?
Już dawno żaden film nie wzbudził tylu emocji, co "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Tym bardziej, że jego światowa premiera zaplanowana jest dopiero na 11 lutego br. (w Polsce produkcja trafi na ekrany 13 lutego br.).
Obraz został zrealizowany na podstawie bestsellerowej powieści E.L James o tym samym tytule. Główną bohaterką jest Anastasia Steele, która przeprowadza wywiad z młodym, przystojnym i niezwykle bogatym przedsiębiorcą - Christianem Greyem. Biznesmen fascynuje i zarazem przeraża nieśmiałą studentkę. Wkrótce para znów się spotyka i jedna z randek przeradza się w ognisty romans. Dopiero po jakimś czasie Ana odkrywa, kim tak naprawdę jest i w czym lubuje się tajemniczy Grey.
Tak zaczyna się historia głównych bohaterów, która przez ostatnie miesiące rozpala wyobraźnię czytelników, a już niedługo również widzów długo wyczekiwanego filmu. Aby jeszcze bardziej podgrzać atmosferę, jaka wytworzyła się wokół produkcji, twórcy co jakiś czas publikują kolejne zdjęcia z planu i ujawniają, które utwory pojawią się na oficjalnej ścieżce dźwiękowej. Jedną z piosenek jest "Earned It", kanadyjskiego wokalisty The Weeknd. Teledysk już w dniu premiery wywołał prawdziwą burzę. Dlaczego? Co tak oburzyło internautów?
AR/AOS
Roznegliżowane tancerki i niemal naga aktorka
Na krążku z muzyką do filmu "Pięćdziesiąt twarzy Greya", który ukaże się już 10 lutego br., znajdą się piosenki m.in. Beyoncé, Sii, Ellie Goulding, Jessie Ware, Franka Sinatry czy The Weeknd. I to właśnie utwór tego ostatniego wykonawcy wzbudził najwięcej emocji. Teledysk do "Earned It" przedstawia roznegliżowane tancerki kręcące pośladkami w rytm muzyki. Bohaterki klipu "ubrane" są jedynie w stringi, a newralgiczne miejsca zaklejono czarnymi taśmami.
Pod koniec wideolklipu na scenie pojawia się odtwórczyni głównej roli w filmie, czyli Dakota Johnson. I być może nie byłoby w tym nic oburzającego, gdyby nie to, że aktorka jest związana i podwieszona na specjalnej huśtawce. Pikanterii dodaje fakt, że 25-latka wije się w ledwo widocznej cielistej bieliźnie. Sprawia przez to wrażenie, jakby była zupełnie naga. To wystarczyło, aby już w dniu premiery teledysku w sieci zawrzało!
Odważne sceny oburzyły widzów
Wideoklip podzielił internautów. Niektórzy zarzucają jego twórcom, że w teledysku kobieta została sprowadzona jedynie do roli "atrakcyjnie wyglądającego przedmiotu". Świadczyć o tym ma choćby fakt, że tancerki wyglądają niemalże identycznie, a widz nie ma najmniejszej szansy przyjrzeć się ich twarzom. Na ekranie wirują jedynie roznegliżowane ciała, ze szczególnym naciskiem na pośladki. Inni dopatrują się erotycznej metafory, która idealnie opisuje relacje między dwojgiem filmowych bohaterów: Anastasią i Christianem.
Są też i tacy, którzy twierdzą, że kilkunastosekundowy występ Dakoty Johnson miał udowodnić wszystkim niedowiarkom, że aktorka idealnie nadaje się do roli kochanki Greya. Przypomnijmy, że część nakręconych scen seksu między Jamie Dornanem (filmowym Christianem) a córką Melanie Griffith trzeba było powtórzyć.
- Dakota nie wypadła w scenach zbliżeń wystarczająco sexy. Anastasia Steel powinna być niedoświadczoną nowicjuszką, a nie zachowywać się jak puszczalska - powiedział pracownik planu "Pięćdziesięciu twarzy Greya".
A co wy sądzicie o teledysku, który już teraz określany jest mianem najbardziej skandalicznego wideklipu ostatnich miesięcy?
AR/AOS