"Nad rozlewiskiem": Sylwia Arnesen była żoną jurora "Bitwy o dom"?!
Aktorka znalazła się ostatnio w centrum zainteresowania. Fani chcą wiedzieć jak najwięcej na temat swojej ulubienicy. Mało kto pamięta, że przed laty gwiazda była żoną Tomasza Pągowskiego. Aż trudno uwierzyć, że oni byli razem!
Mało kto dziś pamięta, że byli kiedyś razem
*Sylwii Arnesen nie trzeba przedstawiać fanom seriali. Oglądać ją można było w większości popularnych telewizyjnych produkcji. Kilka lat temu aktorka postanowiła wyjechać z Polski, by ułożyć sobie życie w Norwegii. Chociaż opuszczała rodzime strony pełna obaw, dziś nie żałuje swojej decyzji. Jej talent został bowiem doceniony także poza granicami naszego kraju. O artystce stało się ostatnio głośno w związku z nową rolą, którą otrzymała w realizowanej właśnie skandynawskiej serii. - W Norwegii kręci się niewiele seriali, ale wszystkie produkcje, które tu powstają, cieszą się niebywałą popularnością i mają świetne recenzje - mówiła w rozmowie ze "Światem Seriali", nie zdradzając jednak, o czym będzie produkcja z jej udziałem. Aktorka znalazła się w centrum zainteresowania. Fani chcą wiedzieć jak najwięcej na temat swojej ulubienicy. Na jaw wypływają mniej znane fakty. Mało kto pamięta, że przed laty gwiazda "Nad rozlewiskiem" była żoną Tomasza Pągowskiego, który obecnie znany jest jako juror "Bitwy o dom". Aż trudno uwierzyć, że oni byli razem! KJ/AOS*
Robiła wszystko, by spełnić największe marzenie
Dla Arnesen przygoda z aktorstwem zaczęła się jeszcze w dzieciństwie. To wtedy rodzice zabierali ją na przedstawienia dla dzieci. Teatr i scena były jej pisane, mimo że początkowo nie wszystko szło po jej myśli.
- W trzeciej klasie liceum wygrałam ogólnopolski konkurs recytatorski. Wtedy stwierdziłam, że muszę spróbować zmierzyć się z aktorstwem. Po dwóch nieudanych próbach we Wrocławiu dostałam się do łódzkiej filmówki.
Sylwia udowodniła na co ją stać. Była wyróżniającą się studentką, już w szkole grała główne partie w większości etiud.
Serialowe kreacje
Na ekranie zadebiutowała główną rolą w produkcji Przemysława Wojcieszka "Zabij ich wszystkich". Po występie w spektaklu telewizji, na dobre zagościła w serialach.
Szerokiej widowni znana z występów m.in. w "Samym życiu", "Fali zbrodni", "Na Wspólnej", "Bulionerach", "Barwach szczęścia" oraz "Miłości nad rozlewiskiem" i jego kontynuacjach.
Arnesen zazwyczaj wcielała się w postaci bohaterek o wybuchowym temperamencie. Trudno było przegapić ją na ekranie.
Zawsze razem
W życiu prywatnym mogła liczyć na więcej stabilizacji. Przez wiele lat związana była Tomaszem Pągowskim. Zanim został jurorem popularnego show, jego nazwisko nieodłącznie kojarzyło się z twórczością muzyczną. Jeszcze do niedawna działał w kolektywie IM2 jako DJ.
Na swoim koncie zapisał także kilka występów przed kamerami. U boku ukochanej pojawił się m.in. w "Samym życiu" i filmach "Swoimi słowami" oraz "Lunatycy".
Pągowski jest obecnie dyrektorem firmy I'm at home, zajmującej się organizacją eventów, grafiką reklamową i projektowaniem wnętrz.
Szczęśliwa rodzina
Para doczekała się dwójki dzieci. Gdy na świat przyszedł ich pierwszy syn, Nataniel, nie kryli swojego szczęścia. Podobnie było kilka lat później, kiedy okazało się, że Sylwia spodziewa się kolejnego dziecka.
- Ciąża była planowana. Staraliśmy się o córeczkę, ale... trochę nam nie wyszło. Z drugiego chłopca będziemy się tak samo bardzo cieszyć. Najważniejsze, aby mały był zdrowy - zapewniała wówczas w wywiadach.
Pierwsze kłopoty
Dopiero z czasem okazało się, że w związku artystów wcale dobrze się nie układa.
- Pierwszy kryzys przyszedł po czterech latach małżeństwa. Ratowałam związek. Tomasz zgodził się na terapię małżeńską - wspominała Arnesen w programie "Dzień Dobry TVN".
Wydawało się, że praca nad poprawą relacji w małżeństwie przyniosła pozytywne rezultaty. Do czasu.
Ten związek nie miał przyszłości?
Gdy Nataniel miał 5 lat, a Wincent zaledwie rok, Sylwia i Tomasz postanowili się rozwieść. Jak twierdzi gwiazda, kryzys pojawił się z dnia na dzień.
- Nie było już czego ratować. Mój mąż zmienił życiowe plany. Z dziećmi nie byliśmy w nich do końca uwzględnieni - żaliła się po wszystkim na wizji.
Ze słów aktorki wynikało, że Pągowski chciał się realizować jako artysta, a rodzina zeszła wówczas dla niego na drugi plan.
Nie było wyjścia
Drogi małżonków rozeszły się. Nie chcieli być razem i kontynuować związku bez przyszłości tylko ze względu na swoje pociechy.
- Dzieci widzą wszystko: brak miłości, zrozumienia, napięcia. Nie chciałam, żeby synowie byli tego świadkami. Jeżeli coś ewidentnie nie wychodzi, nie ma sensu tego ciągnąć... - tłumaczyła Arnesen.
Znów jest szczęśliwa
W 2011 roku aktorka ponownie wyszła za mąż. Jej wybrankiem jest Magnus Arnesen - Norweg, który studiował reżyserię w szkole filmowej. Dla niego Sylwia postanowiła zmienić swoje nazwisko. Tym samym Juszczak-Pągowska symbolicznie odcięła się od swojej przeszłości.
Nowożeńcy przenieśli się do Oslo, gdzie do dziś mieszkają. Podjęcie decyzji o wyjeździe nie było jednak łatwe.
- Bardzo się bałam. Zwłaszcza że nie chodziło tylko o mnie, ale także o moich synów - opowiadała na łamach "Twojego Imperium".
Z optymizmem patrzy w przyszłość
- Teraz ze stuprocentową pewnością mogę powiedzieć, że była to najlepsza decyzja w moim życiu. Jestem urzeczona niesamowitym spokojem tego kraju. Bardzo tego potrzebowałam. Mamy piękny dom, morze w zasięgu ręki, a chłopcy dużo przestrzeni do zabawy - dodała.
Wszystko znów zaczęło się układać po myśli aktorki. Ba! Wiele wskazuje na to, że najbliższe miesiące mogą być najlepszym czasem w jej karierze.