"Na Wspólnej": Matylda Damięcka już nie przypomina serialowej Karoliny
Aktorka przed laty zniknęła z ekranów, skupiając się na zupełnie nowych zawodowych wyzwaniach. Co działo się z nią przez ten czas? Zobaczcie, jak przez lata zmieniła się ulubienica publiczności. Po zbuntowanej nastolatce nie ma już śladu!
Ależ ona wydoroślała!
Od zawsze na ekranie
Matylda od dziecka marzyła o tym, by pójść w ślady swoich rodziców. Na ekranie zadebiutowała, gdy miała zaledwie 8 lat. W 1993 roku pojawiła się wówczas u boku brata w serialu "WOW".
Najmłodsza z pociech Damięckich, po epizodycznym występie, postanowiła kontynuować swoją przygodę z telewizją.
Trzy lata później dołączyła do obsady "Domu". Zagrała także w serialach "Marzenia do spełnienia" i "Zaginiona" oraz spektaklach "Różany zamek" i "Siedemnastolatek".
Ulubiona serialowa para
Przełomowa okazała się dla niej rola Karoliny - niezależnej i upartej bohaterki z hitu TVN.
Widzowie z zaciekawieniem śledzili losy nastolatki, emocjonując się jej miłosnymi perypetiami. Brzozowska przez długi czas związana była z Kamilem - bratem jaj najlepszej przyjaciółki, Marty. Z czasem jej serce podbił Igor, w którego do dziś wciela się Jakub Wesołowski.
Młodzi zostali parą, jednak wspólne życie nie było im pisane. Kilka razy rozstawali się i wracali do siebie. Ostatecznie córka Basi oraz Andrzeja wyjechała do Stanów Zjednoczonych, by tam osiedlić się na stałe.
Plany na przyszłość
To dzięki udziałowi w "Na Wspólnej" aktorka zyskała popularność, o jakiej mogła tylko marzyć. Wtedy postanowiła... odejść z produkcji! Dopiero po latach poznaliśmy przyczyny jej nagłej decyzji.
- Jak zdaje się do szkół aktorskich to trzeba być na wyłączność. Musiałam zrezygnować ze wszystkich seriali czy produkcji, w których brałam udział. Wyszło mi to na dobre - wyjawiła w programie "Dzień dobry TVN".
Matylda od zawsze marzyła o grze w teatrze. Chciała się spełniać występując na stołecznych scenach.
- Szkoła dała mi pewność, że chcę to robić i w tym miejscu najlepiej się czuję - dodała.
Szukała własnej drogi
Nie wszystko poszło po jej myśli. Po zdobyciu dyplomu zaczął się dla niej ciężki rok. Długo nie mogła znaleźć pracy.
- Po 4 latach szkoły okazało się, że trzeba coś wpisać w CV, więc postanowiłam jeździć po festiwalach muzycznych - mówiła w rozmowie na antenie stacji TVN.
Damięcka wystąpiła m.in. na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Niedługo potem rozpoczęła współpracę z Wojciechem Waglewskim, z którym stworzyła spektakl "BOWIE First Step".
- Z dnia na dzień stałam się z niezaradnej aktorki producentem muzycznym. Miałam być wokalistką, nie jestem. Jestem aktorką śpiewającą.
Musiała przekonać do siebie ludzi
Media stale przedstawiają ją jako "córkę Macieja Damięckiego i siostrę Mateusza", a młoda aktorka przyznaje, że nie ma już siły z tym walczyć. Znane nazwisko wcale nie pomagało jej w zdobywaniu nowych ról. Wręcz przeciwnie! Wielu wypominało Matyldzie, że robi karierę wyłącznie ze względu na sławnych krewnych.
- Czasami to bardzo przykre, że nie jestem postrzegana przez pryzmat swoich osiągnięć zawodowych. Cóż, może to się zmieni. Mój brat kiedyś mądrze powiedział: "Nazwisko już mam. Teraz pracuję na imię". W moim przypadku jest tak samo – wyznała w tygodniku "Twoje Imperium".
Znów zniknęła z ekranów
Damięcka powróciła do telewizji, by wystąpić gościnnie w kilku popularnych serialach. Oglądać ją można było m.in. "Czasie honoru" oraz "Na dobre i na złe", w którym zagrała w 2011 roku.
Potem skupiła się na pracy w teatrze. Liczyła, że dzięki dobrym rolom uda się jej pokazać, na co naprawdę ją stać.
Obecnie coraz rzadziej pojawia się na ekranie i rozwija karierę poza telewizją.
Wie, czego chce
Damięcka przyznaje, że nie lubi życia w blasku fleszy, dlatego sporadycznie pojawia się na salonach. Jeżeli już to robi, ma ku temu dobry powód.
– Już dawno temu doszłam do wniosku, że nie jest mi to w życiu do niczego potrzebne. Czasem trzeba się pokazać, bo na tym polega mój zawód. Ale staram się wybierać takie imprezy, które coś znaczą – zapewniła w rozmowie z radiową Czwórką.
Gwiazda pojawiła się ostatnio na aukcji charytatywnej Fundacji KAIROS.
Dawno niewidziana, wprawiła wszystkich w zdumienie
Mimo wielu negatywnych stron bycia dzieckiem znanych rodziców, Matylda stara się wykorzystywać je w pożytecznych celach.
- Skoro noszę słynne nazwisko, chociaż nie prosiłam o to, próbuję znaleźć pozytywne strony bycia członkiem klanu tych Damięckich.
Od pierwszego występu w "Na Wspólnej" minęło prawie 12 lat i trzeba przyznać, że Damięcka przeszła przez ten czas dużą metamorfozę. Z sympatycznej dziewczynki z aparatem na zębach, przeistoczyła się w seksowną i pewną siebie kobietę. Co za zmiana!