"Na Wspólnej": marzenie Grażyny Wolszczak legło w gruzach
Grażyna Wolszczak nie należy do artystów, którzy czekają z założonymi rękami na kolejne angaże. Woli sama kierować swoim losem. Cieszy się, że wciąż może grać w filmach i teatrach, ale woli już teraz zabezpieczyć się przed sytuacją, w której zabraknie jej propozycji zawodowych. Zainspirowali ją do tego m.in. Krystyna Janda i Emilian Kamiński.
Nie wszystko poszło po jej myśli
**Grażyna Wolszczak nie należy do artystów, którzy czekają z założonymi rękami na kolejne angaże. Woli sama kierować swoim losem. Cieszy się, że wciąż może grać w filmach i teatrach, ale woli już teraz zabezpieczyć się przed sytuacją, w której zabraknie jej propozycji zawodowych. Zainspirowali ją do tego m.in. Krystyna Janda i Emilian Kamiński. I chociaż codziennie oglądają ją na ekranach miliony widzów serialu "Na Wspólnej", to niewielu wiedziało, że poza planem zdjęciowym aktorka działa we własnej fundacji. Chciała stworzyć w Warszawie kolejne miejsce, w którym zagościłaby kultura i artystyczne działania. Otrzymała nawet siedzibę i wydawało się, że to właśnie tam z zaprzyjaźnionymi twórcami, podobnie jak inni aktorzy założy własny teatr. Tymczasem jej marzenie nieoczekiwanie legło w gruzach. Czy porażka zniechęci aktorkę do kolejnych działań?
Założyła fundację
Grażyna Wolszczak, choć jak dotąd nie może narzekać na brak pracy i wciąż gra tak na planie zdjęciowym, jak i w teatrze, już teraz myśli o przyszłości i nie ma o niej najlepszego zdania. Mijające lata, jak sama twierdzi, nie są jej sprzymierzeńcami.
- Każda aktorka musi mieć tę świadomość, że kiedyś przestanie dzwonić telefon. Zapotrzebowanie na babcie jest sto razy mniejsze niż na matki i tysiąc razy mniejsze niż na dwudziestoparoletnie obiekty pożądania – przytoczył jej wypowiedź "Dobry Tydzień".
Wolszczak jednak nie poddała się losowi i idąc za przykładem kolegów z branży, założyła fundację artystyczną "Garnizon Sztuki". Organizowała koncerty, spektakle i wystawy, a praca w Klubie Dowództwa Garnizonu Warszawa dawała jej dużą satysfakcję.
Fundacja prężnie działała
Fundacja została założona w maju 2014 roku. Szybko zaczęła prężnie działać i realizować projekty z obszaru kultury i sztuki. Wolszczak marzyła, by "Garnizon Sztuki" na stałe wpisał się w strukturę stolicy, tak jak Teatr Polonia i OCH-Teatr pod skrzydłami fundacji Krystyny Jandy czy Teatr Kamienica Emiliana Kamińskiego.
Wolszczak doczekała się też własnej sceny w wyremontowanym Klubie Dowództwa Garnizonu Warszawa. Wyjątkowa przestrzeń, jak mówiła w ubiegłym roku aktorka, dawała naprawdę duże możliwości. W marcu bieżącego roku odbyła się jej inauguracja.
Wszystko było na drodze do sukcesu. Z fundacją podjęły współpracę warszawskie organizacje non profit, zaczęli w niej działać znani aktorzy. Nie brakowało także sukcesów artystycznych. Jednym z większych osiągnięć fundacji jest spektakl "Pozytywni", w którym grają Olga Bołądź, Magdalena Boczarska, Janusz Chabior i Łukasz Simlat. Scenariusz opracował Cezary Harasimowicz, a przedstawienie wyreżyserował Krzysztof Czeczot.
Nie poddaje się po porażce
Akcja owego spektaklu rozgrywa się w gabinecie terapeutycznym. Piękna, bogata, ciesząca się uznaniem Ewa ma szczęśliwą rodzinę, udane życie i wydaje się, że wszystko jest piękne i idealne. Poznajemy jej pacjentów: Michała - geja, rolnika spod Mławy; Annę – arystokratkę oraz Jana, męża i ojca dwójki dzieci, który od dawna czuje się kobietą. Spektakl powstał w ramach siódmej edycji Projekt Test, walczy z tabu związanym z zakażeniem HIV oraz zachęca do wykonywania testów na HIV.
Radość nie trwała jednak długo. Jak poinformował ostatnio "Dobry Tydzień", na skutek zmian w umowie najmu aktorka straciła wymarzone miejsce na realizację swoich projektów. Niepowodzenie jednak nie zraziło Grażyny Wolszczak. Fundacja "Garnizon Sztuki" nadal będzie działać.
- Nadal będę ją prowadzić. Straciliśmy miejsce, ale ze spektaklem "Pozytywni" ruszamy w tournée po Polsce. Na gościnne występy zaprosił nas też teatr IMKA – zdradziła w rozmowie z tygodnikiem.
Trzymamy kciuki!