"Na dobre i na złe", odcinek 625, 17.02.2016: trudny powrót
Walka o życie córki, nadzieja i rozpacz - ostatnie tygodnie były dla doktora Konicy wyjątkowym koszmarem. A teraz, po krótkim urlopie, który spędził z rodziną, lekarz wróci do Leśnej Góry i od razu zostanie rzucony na głęboką wodę. Czy uratuje mężczyznę, który zabił jego córkę?
Uratuje samobójcę?
Ma wyrzuty sumienia
Po krótkim zwolnieniu doktor Mróz wróci do Leśnej Góry i od razu zajrzy do Trettera. Dyrektor nie powita jej z uśmiechem:
- Pani doktor, naraziła pani życie pacjentki.
- Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie... Poza tym, że kiedy wydarzył się ten wypadek, przyszłam złożyć wypowiedzenie. Odstawiłam leki, wiedziałam, że w moim stanie podejmuję ryzyko. Ale sytuacja tego dnia nie dała mi wyboru...
Nie pozostawiła mu wyboru
- W pewnym sensie to też moja wina, nie wysłuchałem pani do końca - Tretter, widząc emocje lekarki, w końcu złagodnieje.
Jednak doktor Mróz od razu wejdzie mu w słowo:
- Wina jest moja i tylko moja! Dlatego składam wypowiedzenie.
- Pani doktor, muszę o to zapytać: dlaczego, zatrudniając się u nas, zataiła pani, że jest chora na padaczkę?
- Przyjmowałam minimalne dawki leków, przez lata choroba nie dawała objawów. Myślałam...
- Myślała pani? Na Boga! Pani doktor, jest pani neurochirurgiem!
Czy dyrektor złoży na Sylwię oficjalną skargę i doktor Mróz nie tylko odejdzie z Leśnej Góry, ale także porzuci medycynę?
Obarczy go winą za tragedię, do której doszło
Kilka tygodni po wypadku stan Miłosza poprawi się, a leczenie guza przysadki da efekty. Ale nastolatek nadal wymagać będzie psychoterapii. Doktor Rzepecki wspomni o tym jego ojcu, a mężczyzna w końcu wybuchnie.
- Chce go pan zamknąć w psychiatryku? Trzeba było to zrobić wtedy! Przynajmniej nie doszłoby do tego wszystkiego! Mógł pan temu zapobiec, a tak, nie żyje tyle osób... Moje i jego życie też się skończyło!
Tomasz nawet nie spróbuje się bronić. Zda sobie sprawę, że ojciec nastolatka ma rację.