"Na dobre i na złe": Michał Żebrowski przeklina na wizji
Michał Żebrowski, wcielający się w postać profesora Falkowicza, w dosadnych słowach skomentował ostatnio granego przez siebie bohatera. Prowadząca spotkanie dziennikarka nie mogła uwierzyć, że aktor powiedział coś takiego na wizji. Co tak ją zbulwersowało?
Ostre słowa aktora zaskoczyły widzów
Po odejściu z serialu *"Na dobre i na złe" Artura Żmijewskiego jego miejsce zajął Michał Żebrowski. Aktor od 2011 roku wciela się w rolę profesora Falkowicza. Ten wybitny specjalista jest doskonałym chirurgiem, ale też karierowiczem, któremu zależy przede wszystkim na sławie i pieniądzach. Sprawia wrażenie niezbyt sympatycznego człowieka, jednak, jeśli mu na czymś zależy, potrafi być czarujący. Widzowie polubili bohatera. Wielu nazywa go nawet polskim doktorem House`em. Żebrowski był ostatnio gościem programu "Pytanie na śniadanie", w którym zdradził, co czeka Falkowicza we wrześniowych odcinkach serialu. Gwiazdor nie omieszkał też w dosadnych słowach skomentować granego przez siebie bohatera.
Prowadząca spotkanie dziennikarka nie mogła uwierzyć, że aktor powiedział coś takiego na wizji. Co tak ją zbulwersowało? KJ/AOS*
Ostre słowa aktora zaskoczyły widzów
Do tej pory Żebrowski stronił od ról w serialach. Kojarzony przede wszystkim z wielkimi produkcjami kinowymi i ambitnymi kreacjami filmowymi aktor nie żałuje jednak tego, że zdecydował się wystąpić w hicie Dwójki.
- W serialu jest bardzo dobra atmosfera. Lubię przychodzić na plan, bo tam mam po prostu wielu dobrych kolegów - zapewnia.
Ostre słowa aktora zaskoczyły widzów
Odkąd zdecydował się dołączyć do obsady "Na dobre i na złe", widzowie utożsamiają go niemal wyłącznie z serialowym doktorem. Aktor nie może spokojnie przejść ulicą, ponieważ na każdym kroku zaczepiają go fani produkcji.
- Ludzie mówią mi: "Niech się tylko pan nie zmienia. Niech nie będzie teraz dobry i romantyczny, tylko gra cały czas takiego łajdaka".
Ostre słowa aktora zaskoczyły widzów
To jednak nie wszystko! Podobno zdarza się, że fani zaczepiają serialowych doktorów, licząc na poradę lekarską. Artur Żmijewski dostawał całe medyczne dokumentacje chorób z prośbą o pomoc w postawieniu diagnozy.
- Mnie jeszcze póki co nie proszą o porady. Ale miłe jest to, że ludzie mnie rozpoznają i kojarzą z tą rolą. Nie ukrywam, że to sprawia satysfakcję - twierdzi Żebrowski.
Ostre słowa aktora zaskoczyły widzów
Chociaż aktor wciela się w ekranowy czarny charakter, widzowie darzą go dużą sympatią. Zdaniem artysty nie ma w tym nic dziwnego.
- Wydaje mi się, że w każdym tkwi jakaś taka pokusa, by od czasu do czasu być naprawdę złośliwym wobec kogoś. I myślę, że Falkowicz właśnie spełnia te oczekiwania - mówił w programie śniadaniowym.
Ostre słowa aktora zaskoczyły widzów
- Uważam, że jak się gra sukinsyna, to trzeba go tak zagrać, żeby ludzie cię aż polubili - dodał aktor, zapominając najwyraźniej, że program, w którym bierze udział kręcony jest na żywo.
Przeprowadzająca wywiad dziennikarka próbowała ratować sytuację, zmieniając szybko temat. Gdy Żebrowski uświadomił sobie, że popełnił straszną wpadkę, przeprosił widzów za użycie niecenzuralnych słów.
Nikt się nie spodziewał, że dbający o swój wizerunek aktor da się tak ponieść na wizji...
Ostre słowa aktora zaskoczyły widzów
Na koniec wywiadu aktor nie omieszkał zdradzić, co czeka w nadchodzących odcinkach granego przez niego bohatera. Jak wyjawił, Falkowicz oświadczy się Wiktorii. Nie spodoba się to Przemkowi Zapale, w którego rolę wciela się Marcin Rogacewicz. Wściekły lekarz gotowy będzie niemal zabić rywala.
- Trzeba to zobaczyć! Będą duże emocje. Nie podejrzewałem, że w "Na dobre i na złe" będą się działy takie rozdzierające serce chwile.
Jak natomiast potoczą się losy pozostałej części załogi szpitala w Leśnej Górze? Tego dowiemy się dopiero po wakacjach.