"Na dobre i na złe": Emilia Komarnicka i Redbad Klijnstra: łączy ich coś więcej niż praca?
Ich współpraca wykroczyła jednak daleko poza plan zdjęciowy. Partnerują sobie nawzajem na deskach teatru, a fakt, że świetnie się rozumieją zaowocował pomysłem na wspólny program telewizyjny. To wszystko sprawia, że stają się duetem niemal nierozłącznym. Czy stoją za tym tylko przyjaźń i wspólne poglądy? Dowiecie się z naszej galerii.
Mają ze sobą wiele wspólnego
Grają razem w teatrze
W teatrze można ich zobaczyć w sztuce "Małe zbrodnie małżeńskie" Erica Emmanuela Schmitta w Teatrze Mazowieckim w Warszawie.
Fabuła spektaklu to jeden dzień z życia Lisy i Gellesa, małżeństwa z piętnastoletnim stażem. On – dotknięty amnezją po wypadku, nic nie pamięta. Ona stara się odtworzyć jego życie. Gelles jednak nie przyznaje się, że amnezja się cofnęła i, tak jak żona, stara się coś ugrać na udawanej utracie pamięci. Oboje więc kłamią i grają, by po latach odrodzić własne małżeństwo. To emocjonująca historia o miłości i jej granicach, ze zbrodnią w tle.
Komarnicka zastąpiła w roli Lisy Katarzynę Herman i ze zdjęć ze spektaklu od razu widać, że pomiędzy aktorami mocno zaiskrzyło na scenie.
Stworzyli program
Para aktorów została również prowadzącymi programu w TVP Kultura, "Na dywanie".
- To był nasz wspólny pomysł, który początkowo chcieliśmy realizować w internecie – opowiadał Redbad Klijnstra na łamach "Dobrego Tygodnia".
Pomysł okazał się na tyle interesujący, że zainteresowała się nim Telewizja Polska. Format poświęcony jest obywatelskiej aktywności w kulturze w mniejszych miejscowościach i działalności domów kultury. Znajdzie się także miejsce dla interwencji, podczas których para prowadzących będzie starała się pomóc niszczejącym ośrodkom kultury i aktorom pozostającym w trudnej sytuacji życiowej. Celem gospodarzy programu było pokazanie, że życie artystyczne nie ogranicza się tylko do największych miejskich aglomeracji.
Oboje są po przejściach
Komarnicka i Klijnstra zaczęli mieć coraz więcej wspólnych projektów. To sprawiło, że media zaczęły baczniej przyglądać się temu, czy aktorów rzeczywiście łączy tylko praca. Jednak zarówno Emilia Komarnicka, jak i Redbad Klijnstra są znani z tego, że mocno bronią swojej prywatności. O życiu prywatnym aktorki wiadomo niewiele. Właściwie tylko tyle, że przez lata była związana z Łukaszem Konopką. Para nawet się zaręczyła, ale do ślubu nie doszło.
Klijnstra natomiast kilkanaście lat temu oświadczył się Kasi Nosowskiej, ale nie zostali małżeństwem. Później angażował się jeszcze w kilka związków, ale ostatecznie żadna z kobiet nie umiała zatrzymać go przy sobie na stałe. Wszystko wskazuje na to, że niebawem może się to zmienić.
- Już się wyszumiałem i wiem, że to monogamia ma największy sens – stwierdził. Czy to oznacza, że w końcu chciałby się ustatkować?
Łączy ich coś więcej?
Do niedawna jeszcze byłoby to nie do pomyślenia.
- Przerażała mnie świadomość, że bycie w długotrwałej relacji, tak samo jak ślub, jest decyzją przez duże D. Teraz do tego dojrzałem – powiedział na łamach "Dobrego Tygodnia" Klijnstra.
W mediach pojawiły się spekulacje, że aktor zmienił zdanie na temat związków za sprawy Emilii Komarnickiej, z którą spędza coraz więcej czasu. Pracują razem na planie serialu i deskach teatru, tworzą też wspólny program – nic dziwnego, że zaczyna ich coraz więcej łączyć. Pojawia się jednak pytanie, czy to tylko przyjaźń, czy może coś więcej?
Jak donosi "Dobry Tydzień", aktor nie zaprzecza, że pomiędzy nimi istnieje głębsze uczucie. Czy doprowadzi do poważnych deklaracji? Artysta dodał jedynie tajemniczo, że na gratulacje jeszcze za wcześnie.