"Na dobre i na złe": dziewczyny ruszają do akcji
Radwan cały czas próbuje nawiązać kontakt z Haną. Łudzi się, że doktor Goldberg po rozstaniu z mężem wybierze właśnie jego. W kolejnym odcinku serialu w centrum zainteresowania znajdą się jednak przede wszystkim panie. Pojawią się dwie nowe bohaterki, a wraz z nimi kolejne problemy.
Błąd z przeszłości, utracona miłość i nowe problemy
Poszkodowana
Jedną z pierwszych klientek Smudy zostanie Sylwia Poręda (w tej roli Małgorzata Ostrowska-Królikowska) - pacjentka chora na raka, którą operował Przemek (Marcin Rogacewicz). Kobieta oskarży chirurga o to, że niepotrzebnie naraził ją na cierpienie i wykonał zabieg, którego nie potrzebowała, bo... nigdy nie miała nowotworu!
Kto ma rację?
Smuda umówi się w jej imieniu na rozmowę z nowym negocjatorem medycznym szpitala - Andrzejem Falkowiczem (Michał Żebrowski). A profesor po rozmowie z prawniczką będzie bliski migreny.
Lekarz odkryje, że pani adwokat studiowała kilka lat wcześniej medycynę, a nawet brała udział w jego zajęciach. Szybko zrozumie, że będzie w sądzie twardą przeciwniczką. Czy przekona w końcu mecenas, że jego kolega nie popełnił błędu?
Chce pomóc czy pogrążyć?
Falkowicz żąda, by szpital udostępnił mu dokumentację pacjentów z kilku ostatnich lat, a Tretter od razu żałuje, że go zatrudnił.
- Co tu się dzieje?! - zdezorientowany dyrektor spogląda na dokumenty. - Nagła ewakuacja?
Za to Falkowicz beztrosko rzuca:
- Raczej apokalipsa...
- Rzeczywiście. Wygląda jak koniec świata.
- Apokalipsa to po grecku odsłonięcie. Odsłaniam nasze... pięty achillesowe.
- To znaczy?
Ma powody do niepokoju
- Jako negocjator medyczny chcę przejrzeć historie wszystkich powikłanych pacjentów, żeby sprawdzić, czy moich podopiecznych nie spotkała krzywda.
- Czy profesor zakłada, że my tu nie leczymy, a krzywdzimy pacjentów, a dowody zamiatamy pod dywan? - w głosie Trettera od razu pojawia się chłód. A Andrzej wzrusza tylko ramionami:
- Jak to mówią, prawda jak oliwa... Wypłynie i spod dywanu.
- Już wiem, co musieli czuć Grecy, gdy przyjęli w prezencie konia trojańskiego.
Czy Falkowicz jako negocjator naprawdę może szpitalowi zaszkodzić?
Nie potrafi bezczynnie na to patrzeć
W najbliższym odcinku "Na dobre i na złe" dojdzie też do kłótni Przemka (Marcin Rogacewicz) z Radwanem (Mateusz Damięcki). Doktor Zapała postanowi zabrać ze szpitala rzeczy należące do Hany (Kamilla Baar), które jego siostra zostawiła przed odejściem z pracy. Ordynator od razu zaprotestuje.
- Chwileczkę! Co tu się dzieje? Doktor Goldberg pakowała te rzeczy w pośpiechu. Mogą w nich być historie pacjentek i inne szpitalne dokumenty. Trzeba je przejrzeć!
Tęskni za Haną
Zapała od razu domyśli się, że Radwan chce zmusić w ten sposób Hanę, by się z nim skontaktowała.
- To, co robisz jest żałosne. I to nie jest metoda.
- Nie rozumiem...
- Doskonale rozumiesz. Masz czas do jutra!
Chce znów ją zobaczyć
Kilka godzin później Krzysztof próbuje do Hany zadzwonić i odkrywa, że lekarka zmieniła numer telefonu. Aż w końcu zdaje sobie sprawę, że jego ukochana nie powróci. Podczas kolejnej rozmowy z Justyną, przyjaciółką z dawnych lat, wyznaje cicho:
- Ostatnio zakochałem się w mężatce. Zaszła w ciążę. To może być moje dziecko, ale ona nie chce mi powiedzieć. Zerwała kontakt. Przecież to można oszaleć, nie sądzisz? Niektórzy uważają, że warto żyć choćby dla kilku chwil szczęścia. Chwile szczęścia... Dla mnie to potworny rodzaj tortur. Codziennie żałuję, że trwały tak krótko i już nigdy się nie powtórzą...
Niespodziewana wizyta
Tymczasem Stanisławski pracuje w laboratorium, nieświadomy, że do szpitala przyjechała jego dawna pacjentka, Beata. Ola spotyka ją przypadkiem na szpitalnym korytarzu.
- Laboratorium to tam? - kobieta wskazuje palcem na drzwi.
- Tak, ale pacjentom nie wolno...
- Nie jestem pacjentką! Jestem furią i nie ręczę za siebie!
- Mogę pani w czymś pomóc?
- Nazywa się pani Jan Stanisławski? To nie może pani!
Szantaż
Chwilę później Beata odnajduje lekarza wśród probówek oraz mikroskopów i od razu rzuca z gniewem:
- Dzwonię do pana od tygodni. Nagrywam się i nic! Udajemy trupa?!
A Janek nagle blednie:
- Ale ja tu pracuję.
- Aż dziw, że ktoś pana zatrudnił! Może powinnam poznać pańskiego szefa?
- Niech mnie pani nie szantażuje. Co tym razem? Czego pani chce?!
- Pieniędzy.
- Przecież zwracam wszystkie wydatki! - zdenerwowany Stanisławski rozgląda się, by sprawdzić, czy na pewno nie słyszy ich żaden z kolegów. A Beata przedstawia kolejne żądania:
- Chcę zacząć moje życie od nowa. Poznałam kogoś... Ale najpierw muszę zamknąć pewien rozdział. Ten, który otworzył pan, doktorze. A to będzie sporo kosztowało... - Sporo, to znaczy ile?
Nie ucieknie od problemów
- Proszę, czarno na białym, żeby pan wiedział, skąd te kwoty - pacjentka podaje kartkę z wyliczeniami, a Jan, widząc ilość zer, jest w szoku.
- Ile?! Nie mam takich pieniędzy!
- Muszę wpłacić choćby zaliczkę, inaczej przepadnie mi termin.
- Dam pani wszystko, co mam na koncie. Powinno starczyć na zaliczkę. Poczeka pani? Zaraz mam zabieg...
- Poczekam, ale nie tu. I niech pan nie myśli, że dam się wykpić. Umiem dochodzić swoich praw!
- Myśli pani, że mnie to bawi? Ile jeszcze mam płacić za jeden cholerny błąd?!
- Tyle, ile trzeba będzie. Może aż do śmierci!
Znajdzie się w sytuacji bez wyjścia
Jaki błąd popełnił w przeszłości Janek? Czy straci przez to pracę w Leśnej Górze i czy powie w końcu o swoich problemach Oli? A może zdesperowany poprosi w końcu o pomoc ojca?
Tego dowiemy się z kolejnego odcinka "Na dobre i na złe".