"Na dobre i na złe": co się stało z Sarą Müldner?
Sara Müldner skończyła niedawno 27 lat i postanowiła powrócić do Polski na stałe. Jak przez lata zmieniła się i czym dzisiaj zajmuje się jedna z najpopularniejszych dziecięcych gwiazd?
Powrót do przeszłości
*Zaledwie dziesięcioletnia Sara Müldner zapowiadała się na wielką gwiazdę rodzimego kina. Dziewczynka stała się popularna dzięki roli Julki Burskiej, adoptowanej córki Kuby i Zosi, w serialu "Na dobre i na złe". W jej postać wcielała się aż osiem lat, jednak pewnego dnia postanowiła zerwać z jej wizerunkiem i odeszła z produkcji. Młoda artystka podjęła naukę w szkole aktorskiej w Paryżu i słuch po niej zaginął. Całkowicie poświęciła się nowemu wyzwaniu i coraz rzadziej pojawiała się w kraju. W końcu widzowie powoli zaczęli zapominać o nastoletniej artystce, która z roku na rok stawała się coraz piękniejszą kobietą. - Dostałam się do szkoły aktorskiej we Francji i odejście z serialu było tego naturalną konsekwencją. Byłam pierwszą i jak dotąd jedyną Polką, którą przyjęto do tak zwanej "classe libre", gdzie obowiązuje surowa selekcja - przyznała Müldner w wywiadzie dla „Życia na gorąco”. Nigdy wprost nie zdeklarowała się, że chce w przyszłości zostać profesjonalną aktorką. Myślała o tym, by pracować jako
tłumaczka, gdyż zna kilka języków obcych. Los jednak ponownie skierował ją na artystyczną drogę. Sara Müldner skończyła niedawno 27 lat i postanowiła powrócić do Polski na stałe. Jak przez lata zmieniła się i czym dzisiaj zajmuje się jedna z najpopularniejszych dziecięcych gwiazd? *
Wczesne początki
Będąc zaledwie 6-letnią dziewczynką Sara pojawiła się na szklanym ekranie. Zadebiutowała w telewizyjnym spektaklu "Naparstek Pana Boga" w reżyserii Pawła Łysaka. Rok później otrzymała rolę w "Na dobre i na złe".
Grana przez nią Julka Burska pojawiła się w jednym z pierwszych odcinków serialu. Dzięki szybkiemu sukcesowi produkcji niemal z dnia na dzień początkująca aktorka stała się popularna.
Trudna decyzja
- Bardzo dobrze wspominam pierwsze lata w "Na dobre…", gdy byłam jeszcze mała. Pamiętam, że kiedyś podczas ujęcia uznałam, że nie jestem zadowolona z tego, co robię i powiedziałam stanowczo: "stop!". Przerwano ujęcie. Dostałam wtedy ojcowską burę od reżysera - zdradziła Müldner w tym samym wywiadzie.
Po niespełna ośmiu latach artystka podjęła trudną decyzję o odejściu z produkcji. Miała dość ograniczeń związanych z graniem w popularnym tasiemcu. Przeszkadzało jej również to, że przez widzów była utożsamiana wyłącznie z jedną rolą.
Spełniła swoje marzenie
Niespodziewanie pojawiły się głosy, iż odejście Müldner było związane z tym, że aktorka gwiazdorzy i nikt nie chce z nią już współpracować. Wkrótce potem okazało się, że powód rozstania z rodziną Burskich był zupełnie inny. Gwiazdka zdecydowała się wyjechać z Polski, by studiować w Paryżu.
Kiedy Sara odeszła z serii, scenarzyści wysłali jej bohaterkę do Australii. Do tej pory Müldner nie zdecydowała się na powrót do produkcji, od której wszystko się dla niej zaczęło.
Plany na przyszłość
Aktorka niedawno zdobyła dyplom w swojej wymarzonej szkole aktorskiej i w końcu wróciła do Polski na stałe. Nie chce jednak zdradzić, czym zamierza zająć się w najbliższym czasie, gdyż jak twierdzi - boi się zapeszać.
Wiele wskazuje jednak na to, iż dawna dziecięca gwiazdka zechce znowu spróbować swoich sił na szklanym ekranie. Niewykluczone, że w najbliższym czasie przypomni o sobie widzom. Trzymacie za nią kciuki?