Musimy porozmawiać o nowym true crime na HBO. To jest hit!

- Dziwnie jest myśleć o bliskiej osobie jako o prochach – mówi Madison Hamburg, reżyser 4-odcinkowej serii "Morderstwo w Madison", która opowiada o jego kilkuletnim śledztwie i szukaniu mordercy matki.

"Morderstwo w Madison": musimy porozmawiać o nowym true crime na HBO. To jest hit!
"Morderstwo w Madison": musimy porozmawiać o nowym true crime na HBO. To jest hit!
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

12.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 05:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Są takie rodziny, których historia to gotowy scenariusz na film. Albo serial. Z takich historii powstają też świetne filmy dokumentalne, czego przykładem jest właśnie "Morderstwo w Madison". To perełka w zasobach HBO, którą można oglądać, co prawda, od grudnia, ale przeszła w Polsce praktycznie bez echa. Wielka szkoda, bo to kawał dobrej roboty Madisona Hamburga – reżysera, a zarazem syna zamordowanej Barbary Beach Hamburg.

Barbara na pierwszy rzut oka wydawała się piękną, ciepłą, niezwykle dobrą osobą. Miała hipnotyzujący uśmiech i wręcz promieniała na zdjęciach i archiwalnych nagraniach, które oglądamy w pierwszych minutach tej dokumentalnej serii.

Wyobraźcie sobie: kochający rodzice, piękna, wielka posiadłość, miliony na rodzinnym koncie, dzieci mają wszystko. Sielanka. I nagle to wszystko się skończyło. W 2010 roku Barbara została brutalnie zamordowana. Zaatakowano ją tuż przed jej domem. Napastnik dźgnął ją nożem kilkadziesiąt razy, uderzał w głowę młotkiem. Po wszystkim przeciągnął ciało po trawniku w stronę pobliskich krzaków, tam zostawił zwłoki i przykrył je poduszkami od ogrodowego kompletu.

Zwłoki Barbary znalazły jej siostra Conway i córka Ali. Dziewczyna była ostatnią osobą, która widziała Barbarę. Oczywiście ta wspomniana "sielanka" jest mrzonką, bo szybko wychodzi na jaw, że rodzina ma wiele mrocznych spraw na koncie.

W dniu zabójstwa Barbara miała stawić się w sądzie na rozprawie przeciwko jej byłemu mężowi, Jeffrey’owi Hamburgowi. Multimilioner dużo wcześniej porzucił ją i przestał wspierać finansowo dzieci. Zalegał z wypłatami alimentów - dług sięgał kilkuset tysięcy dolarów. Dla policji Jeffrey był pierwszym podejrzanym o brutalne morderstwo.

Choć istniały przesłanki, że mężczyzna uwikłany jest w nielegalne interesy, nie postawiono mu zarzutów. Policja zebrała poszlaki, zero twardych dowodów, dzięki którym można by ustalić, kto zabił Barbarę. Sprawa umarła. Zajął się nią syn.

Co wiedziała rodzina, a co starała się ukrywać

Fakt, mamy mnóstwo serii w stylu "true crime", ale ta zdecydowanie się wyróżnia. Przede wszystkim dlatego, że twórcą jest syn zamordowanej, który z każdym kolejnym wywiadem z członkami rodziny, odkrywa tajemnice z życia matki.

W pierwszym odcinku ciężar oskarżeń spada na ojca, który prowadził szemrane, warte setki milionów interesy dookoła świata. To wydaje się proste, prawda? Mąż zabił żonę w dniu rozprawy, podczas której mogła przedstawić dowody na jego przestępstwa finansowe. Cóż, prosto to tu nie jest.

Madison nagrywa ojca, który mówi mu, że ani on, ani tym bardziej syn nie znał tak naprawdę Barbary, a sprawa ma wiele ukrytych wątków. Szybko się okazuje, że ma rację. Madison jeździ z kamerą do babci, wujków, cioć, znajomych swojej matki, do prawników i detektywów i wszystkich kolejno przepytuje z tego, co wiedzą o Barbarze.

Słyszy o tym, że była "promyczkiem", że była kochającą i kochaną kobietą, która pomagała innym. Ale dowiaduje się też tego, że matka brała udział w procederze tzw. stolików. Współtworzyła piramidę finansową, dzięki której bogaciła się nie tylko ona, ale i jego ciotka Jill.

Na zdjęciu: Jill Platt, ciotka Madisona, oskarżona o przestępstwa finansowe
Na zdjęciu: Jill Platt, ciotka Madisona, oskarżona o przestępstwa finansowe© Materiały prasowe

Stoliki

"Gifting tables" było grupą kobiet, które tworzyły system piramid finansowych mniej więcej od 2008 r. w Connecticut. Panie uważały, że tworzą potężną grupę wspierających się kobiet, które pomagały sobie nawzajem w czasach recesji, biedy. Tworzyły więc tzw. stoliki.

Na stolik składały się cztery poziomy: Przystawki, Zupy i Sałatki, Danie główne i na samym szczycie był Deser.

Panie, które dołączały do grupy, zaczynały rzecz jasna od Przystawek, ale żeby to zrobić musiały wpłacić 5 tys. dolarów. Rekrutowały nowe członkinie, a dzięki temu awansowały na kolejne poziomy hierarchii. Dochodząc do Deseru dostawało się 40 tys. dolarów w prezencie, a potem tworzyło się nowy stolik i tak dalej.

Członkinie stolików zbierały pieniądze na szczytne cele, faktycznie wspierały kobiety w potrzebie, ale jednak część z nich zarabiała ogromne pieniądze na tych piramidach. I nie odprowadzały od tego podatków. Były kobiety, które nie zarobiły ani grosza i takie, które straciły oszczędności życia.

Barbara była mistrzynią stolików. Ona i Jill bogaciły się w szybkim tempie. Hamburg cieszyła się sympatią ludzi. Wiele przeszła, więc jej ufali. Ale rekrutowała nowe członkinie w grupach dla anonimowych alkoholików, wśród spłukanych, zdesperowanych kobiet i to nie podobało się m.in. Jill. Schemat runął w 2011 r., czyli już po tragicznej śmierci Barbary. Ciocia Jill została skazana na 4 i pół roku pozbawienia wolności za przestępstwa finansowe.

Na zdjęciu: Madison Hamburg, reżyser serii i syn Barbary
Na zdjęciu: Madison Hamburg, reżyser serii i syn Barbary© Materiały prasowe

Kto zabił Barbarę?

Czy ciocia Jill mogła zabić matkę Madisona? Może była wściekła, że to przez nieostrożność Barbary piramidy się rozpadły? Może to rozwiązanie "Morderstwa w Madison"? Nie może być za łatwo!

Im dłużej Madison przepytuje członków rodziny, tym więcej tajemnic i nowych wątków odkrywa. Wychodzi na jaw alkoholizm matki, jednej ciotki, drugiej ciotki, dziadka. Dowiaduje się o agresywne zachowaniu taty. Madison odkrywa dokumenty, które są dowodami nielegalnej działalności ojca, a także dowiaduje się, że matka zabezpieczyła się, że w razie jej śmierci wszystko trafi do Interpolu.

A to nie wszystko. Odkrywa, że choć jego mama przyjaźniła się z siostrą – Conway – to ta marzyła o tym, by ją zabić i nawet podjęła próbę wynajęcia płatnego zabójcy.

To może siostra w końcu zabiła? Albo córka. Madison odkrywa, że jego siostra Ali miała wiele powód, by zakończyć życie ich matki.

Ta historia, choć nieprawdopodobna, jest w 100 proc. prawdziwa. Studencki projekt Madisona Hamburga przerodził się w kilkuletnie filmowe śledztwo, podczas którego chłopak zadaje członkom swoje rodziny pytania takie jak: "Zabiłeś mamę?".

Trzeba mieć dużo odwagi, by badać rodzinne tajemnice i mieć z tyłu głowy, że być może ktoś z twoich bliskich zabił ci rodzicielkę, prawda? A do tego "Morderstwo w Madison" jest po prostu świetnie zrealizowaną serią, bardzo dobrze udokumentowaną i wkręcającą widzów w tę historię. Madison jest zdeterminowany, by odkryć, kto jest mordercą. Czy udaje mu się na końcu dojść do prawdy? Finał będzie dla wielbicieli true crime niezłym zaskoczeniem.

Komentarze (21)