Musiała zmierzyć się z bezdomnością i rakiem. Sonique: "odrzuciłam cały ten blichtr"
GALERIA
Sonique zaczynała przygodę z muzyką jako nastolatka w zespole reggae. Później została DJ i producentką muzyczną. Single takie jak "It Feels So Good" czy "Sky" przyniosły jej światową sławę. Jej impnującą karierę przerwał w 2009 roku rak piersi. Musiała się wycofać i skupić na swoim zdrowiu. O chorobie, jak opowiadała w "Dzień dobry TVN", dowiedziała się jednak w najmniej spodziewanym momencie.
- Kręciłam teledysk do piosenki "World of change", taka byłam z niej zadowolona! W pewnym momencie zobaczyłam na mojej piersi mały guzek. Niezbyt się tym przejęłam, ale ktoś z moich przyjaciół powiedział, że powinnam to sprawdzić. Stwierdziłam ok, ale najpierw zróbmy ten teledysk, bo jeśli okaże się, że to coś poważnego, to nie chcę mieć smutnej miny przed kamerą. Może umrę w trakcie nagrania, ale to nie ma znaczenia – mówiła Mateuszowi Hładkiemu.
Zmieniła podejście do życia
Traumatyczne przeżycia, ale i wygrana z chorobą sprawiły, że Sonique przewartościowała swój światopogląd.
- Moje życie zmieniło się diametralnie. Wcześniej żyłam jak wieczna nastolatka. Co wcale nie jest takie złe w głębi duszy, ale w rzeczywistości świat nie kręcił się wokół mnie i moich przyjemności. Wiele się nauczyłam, pozbyłam się z mojego życia powierzchownych znajomości. Ci wszyscy „przyjaciele” to iluzja. Prawdziwa przyjaźń potrzebuje czasu, żeby się narodzić. Poza tym musiałam zrezygnować z grania jako DJ i wzięłam się za produkowanie muzyki. Sprzedałam wszystkie swoje samochody, bo przyznam, że wcześniej byłam trochę gadżeciarą. Odrzuciłam blichtr i trochę się wyciszyłam – stwierdziła w "Dzień dobry TVN".
Burzliwa przeszłość
Choć dziś dzieli się życiową mądrością i raczej kieruje rozsądkiem, przypomniała, że przed laty poszła za głosem swojej buntowniczej natury. Gdy była nastolatką, postanowiła, że się usamodzielni i nie chciała wracać z matką i rodzeństwem do Trynidadu. Śmiała decyzja, początkowo ekscytująca, pociągnęła za sobą przykre konsekwencje.
- Wściekła się wtedy i powiedziała, że nie ma mowy. A ja na to, że mam 16 lat i za nic nie pojadę do Trynidadu. Doświadczyłam wiele zła, kiedy ona wyjechała. Miałam kłopoty z prawem i to nie przeze mnie, tylko przez towarzystwo, w którym wtedy się obracałam. Tyle się wtedy nauczyłam! Przede wszystkim o ludziach. Jak masz 17 lat, to myślisz, że masz wszystko, a świat stoi dla ciebie otworem. Tymczasem ten świat może cię zniszczyć. Mnie się to przytrafiło, byłam bezdomna – mówiła o swojej przeszłości.
Spełniona artystka
Dziś artystka twierdzi, że jej sukces tkwi w jej uporze do spełniania marzeń. - Zawsze chciałam być piosenkarką. Miałam malutki magnetofon, na który się nagrywałam i tak się uczyłam. W chrześcijańskiej organizacji młodzieżowej, do której trafiłam, opiekunka usłyszała, jak śpiewam i powiedziała "masz wspaniały głos". Nie uwierzyłam jej. Ale skierowała mnie do zespołu, który szukał wokalistki. Usłyszałam, że nie będę musiała pisać piosenek, wystarczy, że będę śpiewać – mówiła w wywiadzie.
Śpiewanie jednak jej nie wystarczyło. Swoją przygodę z muzyką poszerzyła o więcej dziedzin i zrobiła światową karierę. Kim czuje się dzisiaj?
- Chcę być Sonique. Nie lubię być szufladkowana. Nie jestem tylko piosenkarką, jestem autorką tekstów, ale też producentką i DJ-em. To jest we mnie, we krwi, w duszy. Nie potrafię znaleźć słów, żeby mnie określić. Jedyne, co mogłam zrobić, to zmienić imię. Do Sonia dodałam "unique" i wyszło Sonique podsumowała.