Mordercy dziennikarza żyją w luksusie. "Zabili na zlecenie księcia"
Dżamal Chaszukdżi, saudyjski dziennikarz i komentator polityczny, zniknął bez śladu ponad trzy lata temu. Sąd uznał, że został zamordowany, a sprawcy dostali dożywocie. Ich odsiadka nie ma jednak nic wspólnego z surową karą. Kontrowersje wzbudza też fakt, że jeden z domniemanych sprawców trafił w ręce policji, ale pozostaje na wolności.
03.01.2022 11:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Proces w sprawie zabójstwa dziennikarza krytykującego rząd w Rijadzie odbił się szerokim echem na całym świecie. Organizacje międzynarodowe zwracały uwagę na liczne nieprawidłowości. Z najnowszych informacji wynika, że nie tylko proces, ale także kara dożywocia dla sprawców to farsa.
Świadkowie donoszą, że trzech członków saudyjskiego oddziału uderzeniowego, którzy mieli zamordować Chaszukdżiego, przebywa w luksusowym ośrodku rządowym w Rijadzie. Mają wszystko, czego tylko zapragną – poza możliwością opuszczania terenu "więzienia".
Co ciekawe, informacja ta ujrzała światło dzienne kilka tygodni po zatrzymaniu i wypuszczeniu czwartego z domniemanych sprawców zabójstwa. Khaled Aedh al-Otaibi został zatrzymany 7 grudnia na lotnisku w Paryżu na podstawie nakazu wydanego przez Turcję. Został zidentyfikowany jako członek grupy, ale służby nie były w stanie mu niczego udowodnić, dlatego został wypuszczony.
Przypomnijmy, że Dżamal Chaszukdżi zginął 2 października 2018 r. na terenie saudyjskiego konsulatu generalnego w Stambule. Ciała nigdy nie odnaleziono. Prokurator przekonywał, że 60-latek został zamordowany na zlecenie, a następnie poćwiartowany i wywieziony z ambasady.
Według CIA, które ma obciążające nagrania rozmów telefonicznych, zabójstwo niewygodnego dziennikarza zlecił następca tronu Arabii Saudyjskiej, książę Muhammad ibn Salman.