Morawski ostro o Mroczkach. Ta opinia zaboli bliźniaków
06.06.2023 15:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Cezary Morawski przez kilka lat grał w "M jak miłość". Aktor w ostatnim wywiadzie postanowił wypowiedzieć się na temat umiejętności Marcina i Rafała Mroczków. Dość powiedzieć, że Morawski nie hamował się w słowach.
Cezary Morawski występował w "M jak miłość" w latach 2000-2006. Wcielał się w Krzysztofa Zduńskiego, serialowego ojca Piotra i Pawła, których od 2000 r. grają Marcin i Rafał Mroczkowie. Postać Morawskiego została uśmiercona w 391. odcinku. Aktor pojawiał się w różnych produkcjach na przestrzeni kolejnych lat, wywołał też ogromne kontrowersje, gdy był dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu (2016-2018).
Do tematu "M jak miłość" raczej nie wracał, ale w ostatniej rozmowie z "Tele Tygodniem" miał okazję zabrać głos w sprawie gry aktorskiej Mroczków. Morawski swoją ostrą krytykę zaczął od ogólnego stwierdzenia. - W dzisiejszych czasach doszliśmy do takiego absurdu, że pod hasłem aktor może występować dosłownie każdy. W świecie filmowym ten absurd jest o tyle większy, że dla producenta aktorem jest już ktoś, kto stanie przed kamerą. Bez względu na to, czy ma wykształcenie, czy nie - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po tych słowach przeszedł do wymienienia konkretnego przykładu, którym okazali się bracia Mroczkowie. - W pewnym momencie podjęli decyzję, że zostają i grają dalej. Zresztą nawet nie grają. Po prostu dają się filmować jako Mroczki. Oczywiście w międzyczasie nauczyli się pewnych zachowań przed kamerą, ale to nadal są Mroczki przez nią podglądani - rzucił.
Morawski przyznał, że był zaskoczony, jak długo grał w telenoweli. - Kiedyś przeglądałem swoje notatki i zauważyłem, że wiele wątków ze Zduńskim nie zostało rozwiniętych, a nawet zakończonych. Widocznie nie było zapotrzebowania na moją postać. Dopiero kiedy Zduński umierał, okazało się, jaki był popularny wśród widzów. Niestety, było już za późno na wskrzeszenie - wyznał.