Monstrualne piersi, niedomykające się usta. Gdy operacje stają się obsesją
Do gabinetu dwóch znanych amerykańskich lekarzy przychodzi zrozpaczona kobieta. Jej biust jest wręcz zmasakrowany, a od operacji każdego miesiąca czuje się tylko gorzej. To jedna z wielu ofiar chirurgii plastycznej. Co może jej pomóc? Tylko kolejna operacja.
16.09.2020 12:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy w latach 90. prawdziwy boom przeżywał trend na wielkie piersi, kliniki chirurgii plastycznej przeżywały oblężenie. Z miseczek A i B w kilka godzin "czarowało" się podwójne D. Koszt? Kilka tysięcy dolarów i parę tygodni rekonwalescencji po operacji. Dopiero kolejne dekady przyniosły szerszy obraz konsekwencji.
Dziś mówi się o BII - chorobach związanych z implantami piersi (Breast Implants Ilness). Kobiety, które mają zaszyty w swoich ciałach silikon, skarżą się na cały wachlarz dolegliwości: choroby gastryczne, chroniczny ból, zaburzenia snu, choroby neurologiczne i wiele innych objawów. BII nie jest jeszcze oficjalną chorobą, ale już trwają badania, które mają udowodnić związek między implantami a szeregiem chorób u zoperowanych kobiet.
Tiffany Pollard jest amerykańską celebrytką, znaną z szeregu reality show. Lata temu powiększyła sobie biust, od tamtej pory boryka się nie tylko z widocznie asymetrycznymi piersiami, ale także problemami zdrowotnymi. Koniec jej cierpień może przynieść tylko kolejna operacja. Na stole operacyjnym okazuje się, że po latach noszenia implantów skóra na biuście jest tak rozciągnięta, że z jej biustu nie zostało nic.
Dr Dubrow i Dr Nassif to chirurdzy plastyczni z wieloletnią praktyką w Los Angeles. Są gwiazdami reality show "Plastyczna fuszerka", której szósty już sezon jest dostępny na kanale E! Entertainment. To oni mówią zrozpaczonej pacjentce, że czas już wyjąć implanty i powrócić do naturalnego ciała.
W "Plastycznej fuszerce" widzimy ich spotkania z pacjentami, którzy padli ofiarą nieudanych zabiegów oraz własnej gonitwy za "idealnym" wizerunkiem. W ich gabinecie łzy wylewają kobiety, których skóra nie mieści już silikonu czy mężczyźni, którzy nie domykają za bardzo powiększonych ust. "Plastyczna fuszerka" to przestroga dla tych, którzy z modyfikacji ciała zrobili swoje hobby.
Rozmawiamy z dr. Terrym Dubrowem, lekarzem chirurgiem, z ponad trzydziestoletnią praktyką, gwiazdą "Plastycznej Fuszerki".
Basia Żelazko, WP: Jak często spotyka się pan z chorobami spowodowanymi implantami piersi?
Dr Dubrow: Moi koledzy po fachu opowiadają, że widzą coraz więcej takich przypadków. Coraz więcej kobiet pojawia się w gabinetach i wiąże swoje problemy zdrowotne właśnie z implantami wszczepionymi w piersi.
Czy lekarze ostrzegają o tym ryzyku?
Nie znam dokładnych danych i procentów, ale mogę mieć jedynie nadzieję, że pacjentki dostają pełną informację. Na pewno coraz więcej kobiet z tego powodu pozbywa się implantów.
Rozmawialiśmy już kilka lat temu i w tamtym czasie najmodniejsze było powiększanie pośladków na wzór sióstr Kardashian. Duże piersi jak te Pameli Anderson czy innych króliczków Playboya odeszły do lamusa. Jak sytuacja wygląda dzisiaj?
Wciąż w topie zabiegów są tzw. brazylijskie pośladki, czyli duże, krągłe pupy, ale trend wyraźnie się zmienia w stronę bardziej naturalnych, mniejszych rozmiarów.
Był czas, gdy media często pisały o kobietach, które padały ofiarą plastycznych fuszerek i po operacjach miały zniekształcone pośladki.
Nawet dziś, nadal trzeba być bardzo ostrożnym, wybrać tylko zaufanego, doświadczonego lekarza. Nie starać się zaoszczędzić na tym.
Czym grozi taka operacja u nielicencjonowanego lekarza?
To może być niezwykle niebezpieczne. Jednym z zagrożeń jest dostanie się cząstki tłuszczu do żył, serca, płuc. To jest po prostu śmiertelne. Ale np. w mojej klinice pracuje dr Galanis, który jest wybitnym specjalistą i stosuje tylko sprawdzone procedury i techniki.
Spotyka pan pacjentów, których problemy z ciałem mają psychologiczne podłoże?
- Tak, zdarzają się pacjenci z zaburzeniami psychicznymi, np. z cielesnymi zaburzeniami dysmorficznymi. Musimy podchodzić do nich z niezwykłą dozą delikatności, konieczna jest tu konsultacja psychologa lub psychiatry.
A zoperowani ludzie, o których często piszą media? Ludzie znani z Instagrama?
- To już pacjenci świadomi, którzy wiedzą, czego chcą. Robią to dla sławy, dla zainteresowania w social mediach, kariery, nawet po to, by pobić jakiś rekord. Ci ludzie, gdy modyfikują swoje ciała, mają cel i do niego dążą.
W tym sezonie "Plastycznej fuszerki" możemy zobaczyć Jonathana, piosenkarza z Kanady. Powiększał sobie usta, nawet gdy mu to stanowczo odradzaliście.
Tak, w programie często mamy osoby, które za cel obierają sobie wygląd gwiazdy. To najczęściej właśnie one nie znają umiaru. To niemal nasza codzienność w programie!
"Plastyczna fuszerka" w piątki o godzinie 21:00 na kanale E! Entertainment