Monika Richardson w tarapatach. Inflacja ją wykańcza
Dawna gwiazda telewizji od kilku lat prowadzi własny biznes. Podobnie jak wielu polskich przedsiębiorców Monika Richardson przekonała się, że w starciu z inflacją i podwyżką cen prądu jest na słabej pozycji. Musiała podjąć zdecydowane kroki.
Monika Richardson w tarapatach. Inflacja ją wykańcza
Monika Richardson w październiku 2019 r. została zwolniona z redakcji "Pytania na śniadanie", jak i na dobre pożegnała się z Telewizją Polską. Z przerwami była związana ze stacją przez blisko ćwierć wieku. Nie da się ukryć, że występy przed kamerami to jej żywioł, jednak Richardson nie szukała pracy w innej telewizji. Rozpoczęła nowy rozdział w swojej karierze i założyła własny biznes. A ten jeszcze niedawno chylił się ku upadkowi.
Richardson jako nauczycielka
Na początku 2021 r. Monika Richardson otworzyła własną szkołę językową. Z wykształcenia jest bowiem iberystką, oprócz hiszpańskiego biegle włada też językiem angielskim. Ponadto dawna gwiazda TVP oferuje też lekcje polskiego dla cudzoziemców, swego czasu proponowała darmowe lekcje Ukraińcom. Jednak biznes przeszedł kryzys w związku z obecną sytuacją gospodarczą.
- Inflacja bardzo dała mi się we znaki. Mój mały biznes stał się prawie nieopłacalny. Wzrost cen energii poskutkował tym, że w szkole językowej, którą prowadzę, musiałam podnieść ceny za lekcje. To jest bardzo poważny krok, który może potencjalnie zniechęcić moich przyszłych uczniów do wyboru właśnie tej placówki. Musiałam jednak podjąć ten krok, bo po prostu w pewnym momencie nie starczało nam na media i na czynsz w szkole. To przestało być rentowne. Ja nie mogę dopłacać do tego biznesu - wyznała Rchardson w rozmowie z "Super Expressem".
Twarda bizneswoman
Decyzja Moniki Richardson okazała się słuszna. Klienci zrozumieli, że wynika ona z podwyżek cen wszystkich towarów i usług.
- Nie oczekuję, że dzięki temu biznesowi stanę się bogata, ale muszę jakoś żyć i płacić pensje ludziom, których zatrudniam. Na szczęście dotychczasowi uczniowie wykazali się zrozumieniem i nie zrezygnowali z zajęć, ale z pewnością wyższe ceny mogły odstraszyć potencjalnych nowych słuchaczy - dodaje.
Życie na skraju bankructwa
Na szczęście szkoła językowa nie jest jedynym źródłem utrzymania Richardson. Pracuje również jako konferansjerka i tutaj na brak zleceń nie może narzekać. Choć wizja bankructwa wcale nie jest tak odległa, dawna gwiazda TVP ma wciąż bowiem kredyt we frankach na zakup willi w Wilanowie.
Przypomnijmy, że obecny partner Richardson, producent filmowy Konrad Wojterkowski, swego czasu zaliczył poważne finansowe tarapaty. Od kilkunastu lat jest wielomilionowym dłużnikiem.
- W 2008 roku doszedłem do 200 milionów obrotu i 10 milionów czystego zysku. Z 200 zostało 30 milionów w następnym, kryzysowym roku. Zakończyłem ten rok na ostrym minusie, miałem 12 milionów straty. […] Mój upadek był bardzo bolesny, a konsekwencje tej historii ponoszę do dzisiaj. Dałem słowo swoim partnerom biznesowym, że nigdy nie złożę wniosku o upadłość. Obiecałem, że będę walczył do samego końca. W związku z tym długi przeszły na mnie osobiście i mam je do dzisiaj - wyznał w wywiadzie dla "Wprost" udzielonym Monice Richardson, od którego zaczęła się ich znajomość.