"Zabrakło mi skupienia". Konsekwencje mogły być tragiczne

Na początku kwietnia Monika Richardson spadła z konia, o czym poinformowała swoich fanów. Teraz tłumaczy, że to była jej wina.

Monika Richardson spadła z konia
Monika Richardson spadła z konia
Źródło zdjęć: © AKPA
oprac. KBS

16.04.2023 | aktual.: 16.04.2023 17:38

Monika Richardson dała poznać się szerszej publiczności dzięki programowi "Europa da się lubić". Prowadziła także programy "Kulty popkultury", "Teleadwokat", "Europejczycy", "Strefa otwarta", "Witaj, Europo", "Orzeł czy reszta?" i "Wstęp Wolny". Była też redaktorką naczelną gazety "Zwierciadło" i laureatką czterech nagród związanych z działalnością dziennikarską. Prywatnie trzy razy wychodziła za mąż i jest matką dwójki dorosłych dzieci.

Wielką pasją Richardson jest jazda konna. Temu hobby oddaje się od 30 lat. Na początku kwietnia poinformowała, że miała wypadek - spadła z galopującego konia.

"Spadłam z konia w galopie dzisiaj. Nie tego, co na zdjęciu. To Dakar, na nim zrobiłam mały trening na placu. Do lasu pojechałam na Lusi, to młoda, bardzo wysoka kobyłka. Trochę wybijała w galopie, ale upadek zaliczyłam wyłącznie z własnej winy. Po prostu się spięłam. Teraz siedzę obolała i myślę, dlaczego i po co mi się to przydarzyło. Jak wykminię, to wam powiem" - napisała na Instagramie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Teraz w rozmowie z "Na Żywo" Richardson stwierdziła, że to była jej wina. - Jechałam na mojej ulubionej klaczy, Lusi, czyli Luizjanie, siedmiolatce. To była chwila. Po prostu wyrzuciło mnie z siodła. Na szczęście dobrze upadłam, na bok i na plecy. Oczywiście byłam w kasku, bo inaczej konsekwencje mogłyby być opłakane. Miałam dużo szczęścia, bo przecież to 600-kilogramowe zwierzę mogło mnie z łatwością zabić, nawet niechcący.

Celebrytka uważa też, że to ona ponosi odpowiedzialność za wypadek: - To nie była wina zwierzęcia, tylko moja. To jest dla mnie lekcja pokory. Muszę zadbać o siebie. Robię milion rzeczy naraz. Zabrakło mi skupienia.

Po upadku Richardson odczuwała ból w klatce piersiowej. Jej partner, Konrad Wojterkowski, chciał, by udała się do szpitala. - Był przerażony, chciał żebym od razu pojechała do szpitala. Nie zrobiłam tego, bo uznałam, że nie ma podstaw. Nie wymiotowałam, nie kręciło mi się w głowie, po prostu byłam obolała. Rentgen kręgosłupa dla spokoju zrobiłam.

Już w maju Richardson ma zamiar wrócić do jeździectwa.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" awanturujemy się o "Awanturę" na Netfliksie, załamujemy ręce nad przedziwną zmianą w HBO Max, a także rozmawiamy o największym serialowym szoku 2023 roku. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Teleshow
monika richardsonupadekwypadek
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)