Trwa ładowanie...

Monika Richardson o politycznym hejcie. Ujawniła, jakimi obelgami ją obrzucano

Monika Richardson wspierała opozycję, zachęcała do udziału w wyborach, a nawet patrzyła członkom komisji na ręce, pełniąc rolę "męża zaufania" w punkcie wyborczym. Nie ukrywa, że z tego powodu przyszło jej się mierzyć z ogromnym hejtem. Ujawniła, jakimi obelgami obrzucają ją w sieci inne kobiety.

Monika Richardson nie ukrywa, że polityczne zaangażowanie ściągnęło na nią lawinę hejtu Monika Richardson nie ukrywa, że polityczne zaangażowanie ściągnęło na nią lawinę hejtu Źródło: kapif, fot: KAPIF.pl
d17d2n8
d17d2n8

Nie da się ukryć, że w ostatnich wyborach parlamentarnych, poprzedzonych wyjątkowo brutalną kampanią, politykom skutecznie udało się zmobilizować Polaków do tego, by wzięli udział w głosowaniu. Najwyższa w historii frekwencja wyborcza (73,9 proc.) to jednak nie tylko kwestia politycznej polaryzacji, ale i licznych oddolnych akcji zachęcających do udziału w wyborach. O stawce tego głosowania i sile każdego głosu od dawna przekonywali Polaków także artyści, gwiazdy i inne osoby publiczne.

Wielu z nich poszło o krok dalej, aktywnie wspierając opozycję i nie kryjąc swoich politycznych poglądów, do których - jak często podkreślają - mają takie samo prawo jak każdy obywatel. Jedną z takich osób była Monika Richardson, dawna dziennikarka TVP, która promowała działania KO.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W TVP Info aż zamilkli. "Coś obrzydliwego"

Na początku października przyłączyła się do "Marszu miliona serc" organizowanego przez Donalda Tuska w Warszawie, a w dniu wyborów pracowała w jednej z komisji wyborczych na warszawskim Żoliborzu w charakterze "męża zaufania".

W powyborczy poniedziałek Monika Richardson podzieliła się na swoim Instagramie krótką refleksją na temat zakończonego głosowania i ogromnej roli kobiet, jaką w nim odegrały. "Dziękuję wszystkim sprawczym i mądrym kobietom za ich udział w demokracji" - napisała dziennikarka, podkreślając, jak chętnie i z jaką determinacją głosowały tym razem kobiety.

d17d2n8

Jak ujawniła Richardson, za sprawą postawy wielu kobiet poczuła dumę i satysfakcję z wyborczego wyniku opozycji, ale i doznała politycznego hejtu.

"Wiem, że ten polityczny hejt, który wylewa się na mnie od kilku tygodni, w znacznej mierze pochodzi od kobiet, bo to kobiety mnie obserwują i reagują na to, co mówię. Ale wolę być nazywana lewacką szmatą, wolę czytać wywody o tym, że zdradziłam Jezusa i Matkę Zawsze Dziewicę, niż zabrać kobietom głos" - podsumowała na Instagramie dziennikarka, która mimo wszystko jest wdzięczna biorącym udział w tych wyborach kobietom.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" sprawdzamy, jak bardzo Netflix zmasakrował "Znachora", radzimy, dlaczego niektórych seriali lepiej nie oglądać w Pendolino oraz żegnamy się z "Sex Education", bo chyba najwyższy już czas, nie? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d17d2n8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d17d2n8