Monika Olejnik: zagadkowe zniknięcie grobu jej brata
None
Monika Olejnik
Nieczęsto zdarza się, by groby znikały z dnia na dzień z cmentarza. Niestety, taka sytuacja przydarzyła się rodzinie Moniki Olejnik.
Starszy brat dziennikarki TVN, który zmarł niedługo po urodzeniu, od kilkudziesięciu lat spoczywał na jednym z warszawskich cmentarzy. Jakie było zdziwienie, gdy odwiedzająca grób Wojciecha Olejnika ciotka zastała w miejscu nagrobka zaoraną ziemię. Rodzina gospodyni "Kropki nad i" nie kryje oburzenia tym, co ich spotkało. Sprawa trafiła w ręce policji, a zarządcy nekropolii nie potrafią wyjaśnić tej kuriozalnej sytuacji.
KŻ/KJ
Rodzina dziennikarki oburzona
O zagadkowym zniknięciu grobu Wojciecha Olejnika z cmentarza na Bródnie poinformował "Super Express". Jak ustaliła w rozmowie ze starszym bratem dziennikarki, Jackiem Olejnikiem, reporterka gazety, mogiła zniknęła w ciągu ostatnich trzech miesięcy.
- Ostatni raz byliśmy przy jego grobie na Wielkanoc. Wszystko było w porządku. Kilka dni temu ciotka chciała zapalić znicz, ale z przerażeniem odkryła, że grobu nie ma - skarży się Olejnik.
Mężczyzna nie ukrywa oburzenia zaistniałą sytuacją. Tym bardziej, że kwatera była opłacona na najbliższe kilkanaście lat.
- Jesteśmy przerażeni i zszokowani, że coś takiego mogło się w ogóle przydarzyć. Grób był opłacony do 2030 roku. A wygląda na to, jakby wkrótce na tym miejscu miał być nowy nagrobek - dodał.
Monika Olejnik: najmłodsza z rodzeństwa
Pytany o sprawę przez dziennikarzy gazety zarządca cmentarza przyznał, że nie potrafi wyjaśnić, dlaczego miejsce pochówku Wojciecha Olejnika nagle zamieniło się w pusty kawałek ziemi. Stwierdził także, że zniknął "tylko nagrobek, a nie grób". Zachęca więc bliskich, by postawili nowy. Te tłumaczenia nie wystarczyły jednak Jackowi Olejnikowi, który zgłosił sprawę policji. Monika Olejnik jak dotąd nie skomentowała tego przykrego wydarzenia.
Przypomnijmy, że dziennikarka jest najmłodsza z trojga rodzeństwa. Najstarszy, 60-letni Jacek Olejnik jest kapitanem żeglugi wielkiej. Zmarły Wojciech przyszedł na świat w 1955 roku. Żył jednak zaledwie sześć miesięcy.
KŻ/KJ