Monika Jaruzelska: "zostałam oszukana przez redakcję Newsweeka"
None
Oszukani przez Tomasza Lisa
Monika Jaruzelska, z którą wywiad stał się okładkowym tematem najnowszego wydania tygodnika "Newsweek", opublikowała oświadczenie, w którym oskarża redakcję gazety o złamanie zasad etyki dziennikarskiej. Jak twierdzi, została przez "Newsweek" oszukana.
"Powstał niegodny, niezgodny z prawdą i z wcześniejszymi ustaleniami tekst" - pisze bohaterka kontrowersyjnego artykułu i nie wyklucza, że podejmie działania na drodze sądowej.
Oburzenie Jaruzelskiej jest tym większe, że redakcją, w której dopuszczono się nadużyć, kieruje największy w ostatnim czasie moralizator polskich mediów, Tomasz Lis.
Jednak nie tylko córka generała ostro wyraża swój sprzeciw wobec nieuczciwej polityki redaktora naczelnego wymienionego tytułu. Poszkodowanych przez publicystę jest znacznie więcej. W ciągu ostatnich tygodni to kolejne oskarżenie pod adresem tygodnika, którego działania budzą coraz większe wątpliwości. Nieuczciwość Tomasza Lisa ostatnio ujawnił chociażby gen. Gromosław Czempiński, bohater poprzedniego wydania coraz bardziej kontrowersyjnego "Newsweeka".
KŻ/AOS
Córka generała oburzona manipulacją tygodnika
Niebawem w księgarniach ukaże się druga część wspomnień Moniki Jaruzelskiej zatytułowanych "Rodzina". W związku z promocją książki w "Newsweeku" miał się ukazać materiał zawierający jej fragmenty i rozmowę z autorką. Jak jednak zauważa Jaruzelska, artykuł Aleksandry Pawlickiej kompletnie rozminął się z wcześniejszymi ustaleniami. Został zmanipulowany - mówi wprost Jaruzelska, która wydała w tej sprawie oświadczenie.
- Zamiast rozmowy o książce powstał niegodny, niezgodny z prawdą i z wcześniejszymi ustaleniami tekst - czytamy na profilu społecznościowym Jaruzelskiej.
-_ Stanowczo odcinam się od artykułu dotyczącego mojej rodziny w ostatnim numerze "Newsweeka", który był rodzajem manipulacji._
Jak twierdzi w rozmowie z serwisem wirtualnemedia Jaruzelska, kilkukrotnie została zapewniona o charakterze publikacji, która miała dotyczyć wyłącznie jej nowej książki, nie zaś roztrząsania małżeńskich problemów jej rodziców, czym od kilku tygodni zajmują się tabloidy.
Tomasz Lis: walczy z tabloidyzacją, ale nie u siebie
- Zaprosiłam redaktor Aleksandrę Pawlicką do domu, a ta przeprowadziła ze mną długą rozmowę. Ponowiła zapewnienie, że materiał będzie dotyczył jedynie mojej nowej publikacji - mówi Jaruzelska.
Stało się jednak inaczej. Materiał wypromowano na okładce zdjęciem Jaruzelskich i opatrzono tabloidowym tytułem "Córka generała opowiada co naprawdę działo się w jej rodzinie".
Dla Jaruzelskiej było to tym bardziej zaskakujące, że tygodnikiem kieruje Tomasz Lis, który tak chętnie poucza innych przedstawicieli mediów w zakresie rzetelności i standardów.
"Jest mi przykro i czuję się rozczarowana poziomem standardów dziennikarskich "Newsweeka", które okazały się niezgodne z prawem etyki dziennikarskiej. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że red. Tomasz Lis stosując takie metody w kierowanym przez siebie tygodniku, stara się uchodzić za autorytet moralny, walczący z tabloidyzacją mediów" - wytknęła naczelnemu autorka książki i w proteście zamknęła bloga, którego prowadziła na jego portalu.
Ale nie tylko ona zawiodła się na współpracy z Lisem.
Oszukani przez Tomasza Lisa
Gen. Gromosław Czempiński, który był bohaterem poprzedniego wydania "Newsweeka", również został niemile zaskoczony przez redakcję. Chodziło o fotografię wojskowego z niepełnosprawnym synem, które pojawiło się na okładce bez wiedzy zainteresowanych.
- Nie miałem pojęcia, że moje zdjęcie z Piotrkiem znajdzie się na okładce. Dziennikarz poprosił mnie o wypowiedź nawiązującą do protestu matek niepełnosprawnych dzieci. Zgodziłem się, bo wcześniej nasza historia ukazała się w książce, a poza tym zrobiłem to w słusznej sprawie. Byłem jednak przekonany, że moja wypowiedź będzie połączona z wypowiedziami innych rodziców. Ale na okładkę nie wyrażałem zgody - powiedział w rozmowie z gazetą.pl.
Jak przyznał, zaskoczona była również jego żona, która źle zareagowała na okładkę.
- Początkowo nawet nie chciała mi uwierzyć, że ja nic o tym nie wiedziałem - opowiadał Czempiński.
Kilka tygodni wcześniej jeszcze większym echem odbiła się inna okładka "Newsweeka" z Kubą Wojewódzkim, na którą ten też nie wyraził zgody.
Tomasz Lis: największe zagrożenie dla renomy "Newsweeka"?
Wojewódzki, którego rozmowa z Mikołajem Lizutem znalazła się w jednym z lutowych wydań "Newsweeka", zaprotestował, gdy okładkę opatrzono jedynie jego zdjęciem, choć wcześniejsze ustalenia z redakcją były inne. W liście otwartym, który pojawił się w sieci na dzień przed sprzedażą tygodnika, dziennikarz TVN nie szczędził Lisowi dosadnie wyrażonej krytyki.
Pogwałciłeś standardy nie tylko dziennikarskie, ale po prostu koleżeńskie. Dla mnie przestałeś być redaktorem naczelnym, a stałeś się handlarzem. Małym handlarzem - pisał.
Wówczas redakcja tłumaczyła się podobnie, jak teraz w przypadku sporu z Jaruzelską - niezadowoleni chcą po prostu wypromować się kosztem tygodnika.
"Trudno się oprzeć wrażeniu, że oświadczeniem pełnym kłamliwych zarzutów pani Jaruzelska próbuje kosztem "Newsweeka" promować swoją książkę. Będziemy wdzięczni za wybranie innej strategii promocyjnej" - czytamy w odpowiedzi redakcji opublikowanej na stronach wirtualnychmediów.
Przypatrując się działaniom Tomasza Lisa i kierowanych przez niego redakcji, można nie tylko odnieść wrażenie, ale właściwie stwierdzić, że to jego medialna machina robi dokładnie to, o co oskarża wszystkich dookoła. Dawniej opiniotwórczy "Newsweek" pod sterami Lisa, zarówno pod względem treści, jak i pracy redakcji, coraz bardziej przypomina tabloid. Z tą różnicą, że drukowany na lepszym papierze.
KŻ/AOS