Młody Thorgal, stare grzechy
Wszystkich, którym wydawało się, że w 33 tomach komiksu i dwóch bardzo nędznych powieściach twórcom Thorgala udało się opowiedzieć chociażby o dorastaniu swojego bohatera, musimy rozczarować. W "Młodzieńczych latach" słynny wiking-pacyfista jest nastolatkiem. Nie wie on jeszcze nic o swoim pochodzeniu, ale zdaje sobie sprawę, że nie jest zwykłym śmiertelnikiem. Póki co, skazany jest jednak na życie w wiosce pełnej niechętnych mu wikingów i ukrywanie swego uczucia do Aaricii - córki Gandalfa Szalonego.
06.02.2013 | aktual.: 29.10.2013 17:18
Czytelnik, który miał wcześniej jakąkolwiek styczność z serią nie będzie zaskoczony. Thorgal wciąż jest wrażliwym i dobrodusznym skaldem, nienawidzonym nie tylko przez Gandalfa, ale i jego syna Björna. A także, choć nie wiadomo właściwie dlaczego, przez całą męską populację wioski. Uczynnego i dzielnego chłopca docenia tylko Aaricia, kobieta bez skazy, anioł w ludzkim ciele, ucieleśnienie sielskiej, dziewczęcej niewinności, a przy okazji jedna z najbardziej stereotypowych postaci kobiecych w historii komiksu europejskiego.
Absurdalna niechęć wikingów do Thorgala jest tak wielka, że postanawiają oni złożyć go w ofierze (mimo, iż od trzech pokoleń nie praktykują tego zwyczaju <>). Ma to udobruchać bogów i pomóc wiosce przetrwać wyniszczającą zimę. Plan nie zostaje zrealizowany, gdyż do pobliskiej zatoki wpływają trzy siedmiometrowe wieloryby, drwiące sobie z głębokości. Tylko Thorgal wie, że to zaklęte ludzkie dziewczęta, tytułowe siostry Minkelsönn. I tylko on może je uratować. Oczywiście wyruszając w tym celu na niebezpieczną misję w poszukiwaniu mitycznych stworzeń, potrafiących przełamać klątwę bogini Frigg.
Pierwszy tom "Trzech sióstr Minkelsönn" sięga po wszystkie motywy, z których znany jest "Thorgal". Nie zabrakło więc miejsca i na karykaturalną nienawiść Björna i na mistyczne zdolności Thorgala i na niewinne uczucie pomiędzy przyszłymi małżonkami. Czytelnikowi przypomina się, że chłopiec z gwiazd jest świetnym łucznikiem, a* kobiety lgną do niego niczym pszczoły do miodu* i, gdy tylko mogą, prezentują swe wdzięki lub nawet wykorzystują seksualnie.
Yann, scenarzysta podserii (a także odprysku o Louve, córce Thorgala), nie zapomina też o wiernych fanach i przemyca nawiązania do innych tomów. Najbardziej spektakularnym występem gościnnym jest pojawienie się słynnej zdradzonej czarodziejki, postaci od której wszystko się zaczęło. Paradoksalnie niestety, jej obecność przypomina, jak dobre były scenariusze Jeana Van Hamme'a i jak wielka jest przepaść pomiędzy nim a Yannem czy Yvesem Sentem (scenarzystą głównej serii i podserii o Kriss de Valnor).
Muszę jednak uczciwie przyznać, że lektura "Trzech sióstr Minkelsönn" nie zmęczyła mnie zbytnio. To duże osiągnięcie po słabych i wymuszonych tomach "Dłoń boga Tyra" ("Louve") i "Czyn godny królowej" ("Kriss de Valnor"), którymi ostatnio uraczyli nas twórcy. Scenariusz nie jest może zbyt błyskotliwy (albo choćby wciągający), ale nie jest też przegadany. I choć większość postaci wciąż irytuje zamiast intrygować, to przynajmniej nastoletni Thorgal nie jest aż tak męczący, jak jego dzieci.Znów nieźle poradził sobie też Roman Surżenko. Rosyjski rysownik umiejętnie naśladuje styl wczesnych prac Rosińskiego, dzięki czemu jego komiksy wyglądają dokładnie tak, jak powinny wyglądać komiksy o Thorgalu.
Wszystkim więc, których ta historia jeszcze nie zmęczyła, mogę "Trzy siostry Minkelsönn" polecić. Zapewniając, że jest przynajmniej nieco lepiej niż ostatnio.