"Młody papież" – kolejny przebój HBO? [RECENZJA odcinka 1 i 2]

Premiera „Młodego papieża” od kilku miesięcy zapowiadana była jako jedno z najciekawszych telewizyjnych wydarzeń tej jesieni. Produkcję Paolo Sorrentino przedstawiano nawet w kontekście najbardziej kontrowersyjnego i obrazoburczego serialu ostatnich lat. Głośne nazwisko twórcy, a także Jude Law wcielający się w rolę głowy kościoła katolickiego, tylko dolewały oliwy do ognia. Pierwsze dwa odcinki „Młodego papieża” w dużym stopniu potwierdzają wielkie oczekiwania widzów. Rozczarują się jednak ci, którzy spodziewają się po tym obrazie agresywnego i prostackiego ataku w kierunku Watykanu.

"Młody papież" – kolejny przebój HBO? [RECENZJA odcinka 1 i 2]
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

27.10.2016 | aktual.: 28.10.2016 17:26

„Kontrowersyjny”, „antykatolicki”, „antykościelny” – to tylko niektóre określenia, jakimi próbowano przed premierą scharakteryzować brytyjsko-włoską koprodukcję telewizyjną o nośnym tytule „Młody papież”. Serial autorstwa Paulo Sorrentino miał wpisywać się w nurt obrazów, które za główny cel biorą sobie ukazanie mrocznych tajemnic Stolicy Apostolskiej. Obok tematu oraz głośnego nazwiska twórcy, widzów zainteresował także odtwórca głównej roli – Jude Law. Aktor, znany przede wszystkim jako filmowy amant oraz łamacz damskich serc, od samego początku wydawał się arcyciekawym wyborem do wcielenia się w postać zwierzchnika kościoła katolickiego. Po pierwszych dwóch odcinkach można stwierdzić, że Law sprawdza się w roli ekscentrycznego papieża doskonale.

„Młody papież” przedstawia historię Lenny’ego Belardo – amerykańskiego kardynała, który zostaje wybrany nowym następcą św. Piotra. Bohater przyjmuje imię Piusa XIII i rozpoczyna swoje rządy w Watykanie. Szybko okazuje się, że pierwszy w historii papież ze Stanów Zjednoczonych nie zamierza kontynuować dorobku swoich poprzedników. Lenny wywraca ułożoną codzienność Stolicy Piotrowej do góry nogami, wprawiając w osłupienie swoich najbliższych współpracowników oraz samych wiernych.

Sporo kontrowersji może wywołać sama postać Piusa XIII. Bohater grany przez Jude’a Lawa jest bowiem wielkim skupiskiem sprzeczności. Z jednej strony Lenny daje się poznać jako niezwykle elokwentny, błyskotliwy idealista, wierny konserwatywnym poglądom przekazanym mu przez swojego mentora - kardynała Spencera. Z drugiej strony Pius XIII od samego początku zdradza cechy bezwzględnego i okrutnego despoty, niepozwalającego zrobić z siebie marionetki w rękach watykańskich kardynałów. Przy całej swej surowości i bezduszności Lenny wykazuje jednak chwile słabości. Zatrudnia on bliską sobie Siostrę Mary (kobieta zaopiekowała się nim przed laty w sierocińcu), w której znajduje oparcie w najtrudniejszych chwilach. Oprócz tego świeżo upieczony papież ma spore problemy z organizacją codziennych obowiązków, a na dodatek daje się zauważyć u bohatera poważny kryzys wiary. Pius XIII próbuje wykreować się na postać pomnikową, niedostępną dla przeciętnego śmiertelnika. Przy tym wszystkim widzowie mogą jednać przekonać się, że główny bohater to normalny człowiek z krwi i kości, który zaczyna dzień o puszki Coca-Coli oraz porannego papierosa.

Postać Piusa XIII stanowi centralny punkt serialu. W głównej roli doskonale spisuje się Jude Law. Dotychczasowy wizerunek aktora tylko potęguje wrażenie niesamowitej niejednoznaczności postaci i sprawia, że jeszcze trudniej ją rozgryźć. Warto też zastanowić się, dlaczego serialowy papież przyjął imię Piusa XIII. W rzeczywistości mianem tym określał się buntowniczy kardynał Lucian Pulvermacher. Pochodzący ze Stanów Zjednoczonych duchowny sprzeciwił się ustaleniom Soboru watykańskiego II z roku 1976 i wraz ze swoimi zwolennikami założył tzw. Prawdziwy Kościół Katolicki. Sam oczywiście stanął na czele tej konserwatywnej organizacji i przyjął imię właśnie Piusa XIII. Fakt ten tylko dodaje smaczku do całości obrazu głównego bohatera serialu.

„Młody papież” nie unika krytyki Watykanu. Sorrentino umiejętnie jednak punktuje wszystkie niepokojące zjawiska Stolicy Piotrowej. Serial wprost przedstawia włodarzy kościoła jako obłudne osoby uwikłane w polityczną grę pełną wzajemnych intryg i zależności. Sami kardynałowie zostają odarci ze swojego nieskazitelnego wizerunku. Watykan natomiast kształtuje się w oczach widzów jako potężna machina nastawiona na komercyjny zysk, za który odpowiadają specjaliści od PR i marketingu. Nie należy jednak spodziewać się, że „Młody papież” jest kościelnym „House of Cards”. Sorrentino nie zamierza mieszać Stolicy Apostolskiej z błotem. Co więcej, nie próbuje również w prosty i nachalny sposób obśmiać instytucji papieża. Serial nie staje się tanim pastiszem lub karykaturą władzy. Bliżej mu zdecydowanie do gęstego thrillera psychologicznego z domieszką typowego dla Sorrentino artyzmu.

Nie da się bowiem nie zauważyć typowych dla tego reżysera zabiegów technicznych. Podobnie jak w „Wielkim Pięknie” oraz „Młodości” ujęcia często są przeciągane, a kamera wolno snuje się po korytarzach papieskich budynków. Choć Sorrentino nie odpowiada bezpośrednio za reżyserię obrazu, z pewnością miał wpływ na to, że co jakiś czas na ekranie przewijają się ciepłe i przyjemne dla oka kadry ukazujące np. wyjątkowe widoki placu św. Piotra. Da się także odczuć nutkę lekkiego włoskiego poczucia humoru. Postać kardynała Voiello śmieszy swoją dwulicowością, chorobliwą fascynacją pomnikiem greckiej bogini oraz zamiłowaniem do piłkarskiej drużyny z Neapolu. Sam Pius XIII wykazuje się również zabawną ciętą ripostą, dzięki której mógłby konkurować na słowne pojedynki z samym Doktorem Housem.

Czy „Młody papież” jest kontrowersyjny? Owszem. Produkcja na całe szczęście uchroniła się od szarży, o którą w jej przypadku było niezwykle łatwo. Zawiedziony będzie zapewne ten, kto spodziewał się, że serial nie pozostawi na Watykanie suchej nitki. Pierwsze dwa odcinki przyciągają przede wszystkim swoją wyjątkową intrygą, a także nieprzeciętną kreacją głównego bohatera. Wiele wskazuje na to, że serial HBO ma szanse stać się kolejnym przebojem stacji.

Ocena 8/10

Serial „Młody papież” zostanie wyemitowany premierowo w Polsce w piątek 28 października.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (98)