Misyjność Telewizji Polskiej to mit?
Co z tą TVP?
Od lat słuchamy o misyjności Telewizji Polskiej, lecz niestety trudno nam ją dostrzec na ekranach naszych telewizorów. Mamy wrażenie, że jest ona jakimś mitycznym "stworem", który ponoć istnieje, ale nikt go nie widział. W ostatnim czasie przez gmach przy Woronicza przetoczyło się tyle skandali, że trudno nam uwierzyć, iż ktoś tam jeszcze pamięta o wzniosłych ideałach dziennikarskich, o których tyle kiedyś słyszeliśmy. Patrzymy na ramówkę TVP, na produkcje z jej szyldem, na gwiazdy, które zaprasza do siebie, na programy, które produkuje i to za naszą (czytaj: abonencką) kasę i mamy czasem ochotę wyrzucić telewizor przez okno. Przemawia przez nas frustracja, ponieważ obawiamy się, że najgorsze przed nami, a próby pokazania dobrej jakościowo telewizji, trzymającej poziom, ale też trafiającej do niemal każdego widza, są tylko odległym i mało realnym marzeniem.
Od lat słuchamy o misyjności Telewizji Polskiej, lecz niestety trudno ją dostrzec na ekranach naszych telewizorów. Mamy wrażenie, że jest ona jakimś mitycznym "stworem", który ponoć istnieje, ale nikt go nie widział.
W ostatnim czasie przez gmach przy Woronicza przetoczyło się tyle skandali, że ciężko nam uwierzyć, iż ktoś tam jeszcze pamięta o wzniosłych ideałach dziennikarskich, o których tyle kiedyś słyszeliśmy.
Patrzymy na ramówkę TVP, na produkcje z jej szyldem, na gwiazdy, które zaprasza do siebie, na programy, które produkuje i to za naszą (czytaj: abonencką) kasę i mamy czasem ochotę wyrzucić telewizor przez okno.
Tak, przemawia przez nas frustracja, ponieważ obawiamy się, że najgorsze wciąż przed nami, a próby pokazania dobrej jakościowo telewizji, trzymającej poziom, ale też trafiającej do niemal każdego widza, są tylko odległym i mało realnym marzeniem.
AOS/KŻ