"Misja: Afganistan": Serialowe wpadki

"Misja: Afganistan" znalazła się ostatnio pod ostrzałem mediów. Wszystko w związku z artykułem, który ukazał się na łamach "Gazety Wyborczej". Autorka tekstu w oparciu o rozmowy z żołnierzami, którzy mieli okazję stacjonować w Afganistanie, stworzyła listę ekranowych wpadek twórców. Wytyka im błędy, które jej zdaniem, są w stanie zauważyć nawet osoby, nie mające nic wspólnego z wojskiem.

Talibowie i język polski
Źródło zdjęć: © Akson Studio

/ 9Scenarzysta odpiera zarzuty

Obraz
© Akson Studio

Kilka miesięcy temu na antenie zadebiutował serial *"Misja: Afganistan". Produkcja przedstawia historię kilku polskich żołnierzy z jednego batalionu, którzy kierowani różną motywacją, trafiają do Afganistanu. Seria w reżyserii Macieja Dejczera znalazła się ostatnio pod ostrzałem mediów. Wszystko w związku z artykułem, który ukazał się na łamach "Gazety Wyborczej". Autorka tekstu w oparciu o rozmowy z żołnierzami, którzy mieli okazję stacjonować w Afganistanie, stworzyła listę ekranowych wpadek twórców. Wytyka im błędy, które jej zdaniem, są w stanie zauważyć nawet osoby, nie mające nic wspólnego z wojskiem. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź scenarzysty serialu, Jana Pawlickiego, który odpiera stawiane jego produkcji zarzuty. Czy rzeczywiście twórcy serii nie ustrzegli się błędów? Sprawdźcie, jakie serialowe niedociągnięcia wytknięto "Misji: Afganistan".*

/ 9Serialowa równina

Obraz
© Akson Studio

Jednym z głównych zarzutów stawianych przez wypowiadających się w artykule żołnierzy jest brak realizmu, wynikający z niedociągnięć związanych z prezentowanym krajobrazem. Chodzi o brak gór otaczających w rzeczywistości bazę Ghazni.

Scenarzysta "Misji: Afganistan" twierdzi jednak coś zupełnie innego. Sceny, na których widać, że leży ona na idealnie płaskim terenie w otoczeniu zieleni, pokazane zostały tylko w klipie promującym serial.

- Ilustracją tego "błędu" jest filmik z oficjalnego kanału "Misji…" na YouTube Problem w tym, że ów filmik jest… making offem, pokazującym kulisy produkcji i budowy scenografii! Making off jest zmontowany w większości z ujęć, które W OGÓLE NIE ZNALAZŁY się w serialu, były kręcone przez niezależną ekipę, realizującą making off właśnie... - napisał na swoim blogu Pawlicki.

/ 9W hełmie i kamizelce

Obraz
© Akson Studio

Wątpliwości budzi nie tylko samo otoczenie bazy, ale także jej wygląd. Jest ona zbyt sterylna jak na afgańskie realia. Taka czystość byłaby trudna do osiągnięcia w warunkach wszechobecnego pyłu i piasku, który osadza się na wszelkich możliwych przedmiotach.

Krytyce poddano również strój ekranowych bohaterów.

- No i scena, gdy na terenie bazy wprowadzony zostaje tzw. dress code 2, gdy istnieje spore ryzyko ostrzału, więc obowiązkowo trzeba ubrać hełm i kamizelkę kuloodporną. Tyle, że ten dress code 2 obowiązuje na zewnątrz, a nie w środku pomieszczeń, jak widzimy na filmie - zapewnia w artykule jeden z żołnierzy.

Według Pawlickiego jest on jednak w błędzie. Na swoim blogu powołuje się na wypowiedź głównego konsultanta ds. militarnych, weteranów misji, który pracował na planie. Jak twierdził, dress code 2 obowiązuje na terenie całej bazy i bez wyjątków.

/ 9Rozmowy z rodzinami

Obraz
© Akson Studio

Podczas misji ważnym elementem jest utrzymanie bezpieczeństwa jednostki. Nie ma zatem mowy o tym, by podczas rozmów z rodziną zdradzać im przez telefon jakiekolwiek informacje na temat tego, co dzieje się w bazie. Jeden z żołnierzy przytaczanych w artykule twierdzi, że bardzo denerwują go sceny, w których najbliżsi wypytują wojskowych o to, czy będą jechać na patrol.

- Czy naprawdę tak dużo dobrej woli wymagało zauważenie, że za każdym razem, gdy takie pytanie w serialu pada, żołnierz zmienia temat albo odpowiada, że nie? Właśnie o to mi chodziło: chciałem ukazać dystans dzielący żołnierzy na misji i ich rodziny w kraju. Dystans, którego nie można pokonać za pomocą skype’a lub telefonu. Bo o najważniejszych sprawach (o które każda żona, matka lub dziewczyna być może chciałaby zapytać) zwyczajnie rozmawiać nie wolno - odpowiedział na zarzut scenarzysta serialu.

/ 9Talibowie i język polski

Obraz
© Akson Studio

Oglądając serial, uśmiech na twarzach wojskowych wzbudziły fragmenty, w których polscy żołnierze krzyczą do schwytanych Talibów w rodzimym języku. A przecież trudno przypuszczać, by mieszkańcy Afganistanu znali polskie słowa.

Pawlicki uzasadnia, że taki zabieg był celowy. Miał on oddać specyfikę pracy na misji.

- Znajomość angielskiego w naszej armii jest coraz lepsza, ale fakty są takie, że żołnierze często zwracają się do Afgańczyków w mowie ojczystej, wtrącając angielskie słowa i pomagając sobie gestami. I to właśnie pokazaliśmy w naszym serialu...

/ 9Główny bohater i jego perypetie

Obraz
© Akson Studio

Wiele emocji wzbudza postać głównego bohatera serialu, w którego rolę wciela się Paweł Małaszyński. Według żołnierzy, jego historia jest zupełnie oderwana od rzeczywistości. Poczynając od tego, że zaraz po ukończeniu szkoły oficerskiej zostaje dowódcą plutonu na misji, a kończąc na tym, że decyduje się jechać na akcję odbicia zakładnika bez znajomości terenu. To jednak nie wszystko.

- Uśmiałem się do łez, gdy Konaszewicz pojechał odbić kumpla z rąk talibów. Żołnierze skradają się, bacznie obserwują teren, a tu nagle dzwoni komórka Konaszewicza. Ten jakby nigdy nic odbiera i mówi, że nie może teraz rozmawiać. No parodia - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Scenarzysta broni swojego bohatera. Jak możemy dowiedzieć się z jego bloga, Konasz nie jest niedoświadczonym żołnierzem. Pawlicki nie chce ujawniać szczegółów, ale w kolejnych odcinkach jego tajemnicza przeszłość ujrzy światło dzienne.

Jeśli chodzi o feralną scenę z dzwoniącym telefonem, scenarzysta nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Na patrolu w czwartym odcinku komórka Konasza nie dzwoni, jak to ujęła autorka tekstu: "w czasie gdy żołnierze skradają się, bacznie obserwując teren", lecz w chwili, gdy wysiadają z pojazdów i kierują się do wioski. Nic im wtedy jeszcze nie grozi, zresztą Konasz reaguje na dzwonek komórki stwierdzeniem: "co kur… nie wyłączyłem?", po czym ochrzania dzwoniącego do niego Antka, brata Młodego, i wyłącza telefon.

/ 9Misja stabilizacyjna?

Obraz
© Akson Studio

Twórcy "Misji: Afganistan" nie uniknęli też poważnej wpadki. Według jednego z cytowanych żołnierzy, produkcja stawia w złym świetle pracę mundurowych na misjach stabilizacyjnych. Jak twierdzi, Konaszewicz, nie mógłby w rzeczywistości wydać rozkazu ataku na talibów, bo jest to sprzeczne z zasadami możliwego użycia siły.

- Nie możemy pierwsi zaatakować kogoś, dopóki on nie zacznie. A zniszczenie wyrzutni rakiet przez pluton Konaszewicza to też bujda. Takie zadania wykonują siły specjalne.

Pawlicki jest zdziwiony tymi zarzutami. Historia opisanej akcji została oparta na prawdziwych wydarzeniach, które rozegrały się w górach dystryktu Adżiristan w 2009 roku, a udział wzięli w nich dział żołnierze 2. Hrubieszowskiego Pułku Rozpoznawczego i 1. Batalionu Kawalerii Powietrznej.

- Pluton Konaszewicza atakuje w górach rebeliantów, którzy przygotowują się do odpalenia niekierowanych pocisków rakietowych w kierunku polskiej bazy. Żołnierze atakują dopiero w chwili, gdy nie ma już ŻADNYCH wątpliwości co do intencji przeciwnika - twierdzi scenarzysta.

/ 9Kobiety do broni

Obraz
© Akson Studio

Oburzenie mundurowych wzbudziła rola kobiet w serialu. Jak twierdzi jedna z uczestniczek misji, obraz ten znacząco różni się od rzeczywistości. Panią oficer poruszyła scena, w której Justyna Winnicka, grana przez Ilonę Ostrowską, mówi do głównego bohatera, że wybrała służbę przy centrum dowodzenia, bo kobietom nie wolno jeździć w grupach bojowych.

Pawlicki i tym razem odpiera zarzut, powołując się na autentyczność prezentowanych wydarzeń. Wątek wspomnianej bohaterki oparty jest na historii mundurowej, której odebrano dowództwo plutony, bo obawiano się reakcji mediów na ewentualną śmierć w Afganistanie kobiety-oficer.

- Nie negujemy, że w Afganistanie służy wiele kobiet i świetnie radzą sobie także w "bojówkach", jeżdżą na patrole i wcale nie ustępują swoim kolegom pod względem profesjonalizmu i wyszkolenia. Przeciwnie: pokazujemy to. Przekonacie się już w dziewiątym odcinku. Cierpliwości! - zapewnia Pawlicki.

/ 9Szukanie winnego

Obraz
© Akson Studio

- Z pewnością nie ustrzegliśmy się błędów. Przy pracy nad serialem stale mieliśmy świadomość, że tworzymy fabułę, fikcję OPARTĄ na rzeczywistości. "Misja…" to nie jest film dokumentalny! Pewne uproszenia i skróty BYŁY KONIECZNE - czytamy na blogu Pawlickiego.

Trudno nie przyznać scenarzyście racji. W końcu każda produkcja filmowa czy telewizyjna, o ile nie jest dokumentalnym zapisem zdarzeń, nie musi trzymać się w stu procentach realiów. Jednak oglądający wojenną produkcję widzowie liczą na to, że zaprezentowane na ekranie wydarzenia nie będą całkowicie oderwane od rzeczywistości.

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta