"Miś" kontra cenzura. Stanisław Bareja tworzył znienawidzone hity

Dla Stanisława Tyma "Miś" to "wielkie zwycięstwo Staszka Barei nad całą zgrają obrzydliwców w tamtych czasach". Komedia, która dziś ma status kultowej, nie przypadła jednak do gustu ówczesnej prasie i krytykom. Poważne zastrzeżenia miała również cenzura, oburzona szczególnie jedną sceną.

"Miś" kontra cenzura. Stanisław Bareja tworzył znienawidzone hity
Źródło zdjęć: © East News

09.06.2019 06:33

- Nigdy nie był pupilkiem filmowych twórców ani krytyków. Elity duchowe narodu zawsze gardziły komedią jako gatunkiem podrzędnym – mówił Stanisław Bareja. - W kraju, w którym kulturalny człowiek oficjalnie mógł jedynie hołubić dzieła bombastyczne, opatrzone pieczęcią powagi, szydzono ze skromnego komedianta, odmawiając mu prawa do uznania jako twórcy.

Słowa Barei nie były przesadą, o czym świadczył chociażby długotrwały konflikt z Kazimierzem Kutzem. To właśnie ten kolega po fachu już pod koniec lat 60. ukuł pojęcie "bareizm", który był synonimem kiczu, czegoś w złym guście.

Kutz nie był odosobniony w ocenie twórczości Barei, który mówił wprost, że umie robić to, co się ludziom podoba.

- Robiłem filmy rozrywkowe, po prostu. Wydawało mi się, że potrzebne są komedie podobne do tych jakie sprowadzaliśmy wtedy z Ameryki – tłumaczył Bareja, który przyciągał do kin tłumy, choć prasa wcale nie była mu przychylna.

Obraz
© Materiały prasowe

"Zlepek gagów i skeczów dość nieudolnie trzymających się kupy", "cienkie aluzje i ukryta zgrywa", "pogmatwana intryga" - to tylko kilka zarzutów kierowanych pod adresem "Misia", który na przekór krytykom cieszy się ogromną popularnością. Choć od premiery minęło niedawno 38 lat, hit Barei wcale nie stracił na atrakcyjności. Można się o tym przekonać oglądając "Misia" w Telewizji WP w niedzielę 9 czerwca o 14:30.

"Miś" był (i nadal jest) kochany przez widzów, a zarazem znienawidzony przez krytyków i cenzurę. Dość powiedzieć, że pierwotna wersja filmu nie miała prawa trafić na ekrany kin.

- Lista pokolaudacyjnych poprawek. 38 pozycji. Wycięcia i zmiany w obrazie, w dialogach. Nie mogło być na przykład zbliżenia polskiej szynki w londyńskim sklepie, choć to nie taka tajemnica, że eksportujemy mięso na Zachód. Nie można było pokazać wiecujących filmowców, ani też kupowania mięsa w kiosku Ruchu itp. W sumie zmiany oznaczały usunięcie 700 m, czyli jednej czwartej filmu. Czuwano również nad właściwym kształtem scenariusza. Na przykład mój bohater nie mógł się nazywać Ryszard Nowohucki – wspominał reżyser w "Filmie".

Obraz
© Youtube.com

Cenzura nie przepuściła też zabawnej i na pozór nieszkodliwej sceny, w której pasażer Fiata 126p głośno kicha, przez co auto rozpada się na kawałki. Prowadzi to do reakcji łańcuchowej: ludzie w pobliskim gmachu wybuchają śmiechem, zaczyna się sypać tynk z sufitów, szyby drżą, na co przerażony dyrektor zakazuje się śmiać, bo zaraz się wszystko rozpadnie. Ta scena wyleciała z filmu, ponieważ śmiech pracowników biurowca był niczym innym jak "bombą podłożoną pod skostniały system".

Mimo podporządkowania się cenzurze Bareja dopiął swego i nakręcił film, który bawi kolejne pokolenia. "Miś" jest słusznie uważany za jedną z najlepszych polskich komedii, dowcipnie prezentującą niezliczone absurdy codzienności przełomu lat 70. i 80.

Oglądaj "Misia" w Telewizji WP w niedzielę 9 czerwca o 14:30. Stacja dostępna jest naziemnie na ósmym multipleksie (MUX8), na platformie NC+ (kanał: 73) oraz w najlepszych sieciach kablowych, w tym m.in.: UPC (kanał 116/158), Vectra (128), Multimedia (38), Netia (30), Inea (28), Toya (25) oraz wielu innych.

Źródło artykułu:WP Teleshow
telewizja wpstanisław barejastanisław tym
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (123)