"Miodowe lata": Artur Barciś padł ofiarą okrutnego żartu
W ostatnich dniach w internecie pojawił się wpis informujący o śmierci artysty. Najbliżsi Barcisia przeżyli chwile grozy, a sam zainteresowany nie kryje złości. Ktoś nie tylko okrutnie z niego zakpił, ale także, jak twierdzi aktor, jeszcze na nim zarobił!
Ktoś uśmiercił go w internecie
Kłamstwo goni kłamstwo
"Nie żyje Tadeusz Norek, zmarł podczas kręcenia filmu na atak serca" - taka tragiczna wiadomość obiegła media społecznościowe. Informację ilustrowało zdjęcie słynnego bohaterka "Miodowych lat". Na szczęście sensacyjne doniesienia okazały się jedynie złośliwą plotką.
Artur Barciś o swojej domniemanej śmierci dowiedział się, tak jak inni, z internetu! Zanim zdążył wszystko zdementować, straszna nowina dotarła do członków jego rodziny i przyjaciół.
Sam zainteresowany nawet nie chce myśleć, co by się stało, gdyby jego matka poznała tragiczną wiadomość, zanim on zdążył się z nią skontaktować i wyjaśnić zaistniałą sytuację.
Przeżył koszmar
- Rodzina się zaniepokoiła, gdy zobaczyła tę informację. Na szczęście udało mi się wcześniej zawiadomić moją 82-letnią mamę, która gdyby się o tym dowiedziała od kogoś albo przeczytała, to mogłoby się źle skończyć. Moi znajomi dzwonili do mnie z płaczem i z ulgą słyszeli mój głos. Uwierzyli w te informacje - żalił się aktor na łamach "Super Expressu".
Mimo że od pierwszych doniesień minęło już trochę czasu, wraz z żoną wciąż odbierają telefony od zaniepokojonych znajomych.
Ktoś zrobił to dla pieniędzy
Chociaż aktorowi nie brakuje poczucia humoru i dystansu do siebie, tym razem nie było mu do śmiechu. W rozmowie z "Super Expressem" nie krył oburzenia. Artysta dobrze wie, czym kierowała się osoba, która postanowiła tak okrutnie z niego zażartować.
- To jest niepoważne. Osoby, które zamieszczają takie informacje w internecie, wiedzą, że ja mam rodzinę, ale mają to w nosie. To jest dla nich interes, bo więcej osób kliknie w ten materiał, a oni mają z tego pieniądze. To jest czysty biznes.
Poczuł się bezsilny
Ekranowy Tadeusz Norek nie kryje złości. Nie tylko z niego zakpiono, ale jakby tego było mało, sam zainteresowany niewiele może zrobić, by żartowniś został ukarany.
Wygląda na to, że autorom plotek odnośnie śmierci aktora, ujdzie to płazem. Jak wyznał Barciś, chociaż padł ofiarą pomówienia, w zaistniałej sytuacji jest bezsilny i trudno będzie mu dochodzić swoich praw.
Nic nie może zrobić?
- Wydaje mi się, że zamieszczanie takich informacji nie jest przestępstwem, ponieważ to nie była informacja, że Artur Barciś nie żyje, tylko że Tadeusz Norek nie żyje, czyli postać fikcyjna, co każdy sąd potraktuje jako żart. Nikt tego nie uzna za przestępstwo - wyznał ze smutkiem na łamach tabloidu artysta.