Mindewicz-Puacz zdobyła się na wyznanie. Opowiedziała o sytuacji sprzed lat

Tatiana Mindewicz-Puacz stała się popularna dzięki udziałowi w "Projekt Lady". W swoim najnowszym wpisie na Instagramie wspomniała o czasie przed programem TVN-u, gdy jej firma przeżywała kryzys.

Tatiana Mindewicz-Puacz od 2016 roku jest mentorką w programie "Projekt Lady"
Tatiana Mindewicz-Puacz od 2016 roku jest mentorką w programie "Projekt Lady"
Źródło zdjęć: © fot. AKPA
Kamil Dachnij

11.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 04:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Tatiana Mindewicz-Puacz jest wyjątkowo aktywna w mediach społecznościowych. Mentorka z „Projektu Lady” za pośrednictwem Instagrama utrzymuje kontakt z fanami, gdzie pokazuje się też z innej strony niż mogliśmy ją poznać w show. Czasami zdobywa się także na osobiste wyznania. Dowodem tego jest jej najnowszy wpis.

Mindewicz-Paucz wspomina w nim sytuację z kwietnia 2015 roku. Jej firma po ponad 15 latach działalności akurat przeżywała kryzys. Przy okazji do posta zamieściła także zdjęcie, które pokazuje, jak bardzo zmieniła się pod kątem wizerunku od tamtego czasu.

"Wiem, że nie chodzi o 'zwyczajne' problemy związane z prowadzeniem własnego biznesu (rotacja, rosnące wymagania klientów, opóźnione płatności). Zmienia się rynek, agencje PR przestają być pośrednikami pomiędzy klientami a odbiorcami, Social Media stwarzają zupełnie nowe warunki do nawiązywania relacji. Wiem to, cała sobą czuję, że zmiana jest nieodwracalna. Nie ma sensu robienie 'lepszych notatek', zdobywanie nowych kontaktów w świecie dziennikarzy. Myślę. Czy to koniec? Naprawdę?" – czytamy.

Niejedna osoba w takiej sytuacji zapewne miałaby obawy, co w takim razie będzie dalej, ale mentorka podeszła do sprawy w inny sposób. "Po chwili z ulgą mówię do siebie: 'Tak, to koniec. Czyli w gruncie rzeczy początek…czegoś nowego'. Nie miałam wówczas pojęcia o tym, że rok później zostanę 'mentorką' w Projekcie Lady, że stanę się osobą publiczną. Nie miałam też pojęcia o tym, że moja pasja (terapia, coaching, pomaganie ludziom) to, co najbardziej kocham robić ma szansę stać się moją główną nową praca" – napisała.

Przyznała, że w tamtej chwili poczuła, że poczucie klęski zamienia się w ulgę, a potem w szasnę. "Zwolniona z 'obowiązku' nadążania za rzeczywistością zbierałam w sobie odwagę, żeby tę rzeczywistość współtworzyć. Chwilę później PODJĘŁAM DECYZJĘ, że nie tylko (kolejny raz) przetrwam, ale że znajdę sposób, żeby odpalić wszystko, co umiem, w co wierzę, co we mnie najlepsze. Zrobiłam pierwszy krok, i niezależnie od tego, jak bardzo się bałam, czułam, że rośnie we mnie siła, żeby iść dalej" – dodała.

Na koniec wystosowała swoisty apel, w którym zachęca do odnalezienia tego, co najlepsze w nas i użycia tego. Szczególnie teraz, gdy jesteśmy tak mocno nadszarpnięci pandemiczną rzeczywistością.

Internauci pozytywnie odnieśli się do obszernego postu Mindewicz-Paucz. "Właśnie te słowa były mi dziś potrzebne", "Zdecydowanie podejmuję. Dzisiaj chyba mogę zaśpiewać z Elsą: ‘Mam tę MOC’. Chociaż pewnie gdzieś po drodze będę potrzebować Twojego babskiego wsparcia", "3 razy tak. Empire of Empower team" – napisali.

Komentarze (0)